DAKOWICZ. Tradycja romantyczna. RECENZJA

Cytat z najnowszej książki Przemysława Dakowicza (ur. 1977), na którym można by poprzestać, brzmi następująco: „Im dłużej zajmuję się krytyką literacką, tym wyraźniej widzę, że pisanie klasycznych recenzji to czynność jałowa, nieprzynosząca trwałych rezultatów, pogłębiająca rozproszenie i uniemożliwiająca koncentrację na tym, co istotne” (s. 49). A przecież pisanie recenzji jest jednym z najmniej destrukcyjnych nałogów. Spróbujmy więc jeszcze raz się rozproszyć.

Okazały, zadrukowany drobną czcionką, tom składa się z dwóch części poprzedzonych ważnym wstępem, który wyjaśnia założenia książki, a przede wszystkim – kluczowe pojęcie intelektualnego porozumienia, czyli obcowania ponad granicami pokoleń. Pierwsza część, zatytułowana „Sklejanie pamięci”, ma charakter przykładów zastosowania pozytywnego programu rozwijania wiedzy o człowieku i jego kulturze ze szczególnym uwzględnieniem literatury. Oprócz w gruncie rzeczy naukowych studiów przedmiotu (z wirtuozerskim opracowaniem „Pastuszka Chełmońskiego” Jarosława Marka Rymkiewicza) część pierwsza zawiera dwie rozmowy z badaczem literatury, eseistą i poetą – Dakowiczem. Są to, jak skrupulatnie wylicza się w nocie bibliograficznej, ponowne publikacje wypowiedzi znanych z takich mediów, jak „Teologia Polityczna”, „Topos”, „Arcana”, „Polonia Christiana” w wersji drukowanej lub tylko elektronicznej. Zwrócenie się do szerszej publiczności czytelniczej niż kręgi akademickie nie wyklucza wysokiego poziomu refleksji, w której „semantyka miejsca”, „miejsca pamięci”, „zwrot topograficzny”, „postpamięć”, słowem – kluczowe pojęcia nowej humanistyki są niezbędne. Brawurowo nawiązując do historii krytyki literackiej, a mianowicie do Legendy Młodej Polski Brzozowskiego (likwidatora neoromantyzmu) pisze Dakowicz esej Legenda nowoczesnej Polski (głos nocnego stróża).

W drugiej części omawianego tomu, opatrzonej tytułem „Nowoczesność schizofreniczna” Dakowicz (również jako poeta, autor „Bożych klaunów”!) zapisuje nowy rozdział polskiej recepcji literackiej życia i twórczości Nietzschego. Omawiając tekst Fajka van Gogha, autor zaznaczył: „Wojciech Karpiński przeprowadza w swojej książce błyskotliwą paralelę między dwoma wielkimi «emblematycznymi postaciami» stojącymi «u progu współczesności», van Goghiem i Nietzschem, wskazując na liczne podobieństwa biograficzne, na trawiącą obu gorączkę twórczą, na wspólny filozofowi i malarzowi epizod z chorobą umysłową” (s. 275).„Obcowanie: manifesty i eseje” jest przede wszystkim książką o czytaniu. Jak oznajmia autor: „[…] wybór takiego modelu czytania – ktoś powie: konserwatywnego i naiwnego – jest równoznaczny z deklaracją o charakterze światopoglądowym” (s. 312).

Literatura, a ściślej mówiąc współczesna literatura narodowa, ma według Przemysława Dakowicza „wypełniać zadania moralne: uświadamiać człowiekowi współczesnemu, że zajmuje miejsce w strukturze, jaką jest naród, że nałożono nań określone powinności (bo nie jest monadą, nie żyje jedynie sam dla siebie), że coś jest winien zarówno tym, którzy byli tu przed nim, jak i tym, którzy przyjdą po nim” (s. 12).

Tytułowe obcowanie jest w programowej książce Dakowicza kluczowe, ponieważ: „[…] literatura ma sens tylko wtedy, gdy postrzega się ją jako teren, na którym dochodzi do aktu komunikacji, gdzie czytelnik «brata się» z twórcą i jego dziełem, a współczesność «wdaje się» w rozmowę z przeszłością, poszukując w niej wskazówek i drogowskazów” (s. 6-7). Lektura ma walory estetyczne, ludyczne i poznawcze. Czytelnicy zatem czerpią satysfakcję z zastanawiających (pięknych lub przeciwnie – ostentacyjnie brzydkich) zdań, niekiedy się bawią, a przy tym uczestniczą w międzypokoleniowej wymianie wiedzy. Według twórcy znanego tomu poezji „Łączka” czytanie konstruuje wspólnotę. Jawi się w tym ujęciu: „Literatura jako «sejm» zwoływany ponad epokami – na przekór narzucanym przez umysł periodyzacjom, granicom, cezurom. Literatura jako «gmina» skupiająca tych, co na przekór czasowi, aktualnie obowiązującym dyskursom, wszechwładnym metodologiom podają sobie ręce, mówią i słuchają – z uwagą, z szacunkiem, z namysłem” (s. 7).

Cierpliwość, skupienie przypominają religijne wyciszenie, toteż nie dziwi wyznanie: „Najbardziej […] interesują mnie jednostkowe, celne artystycznie próby zaradzenia owemu kryzysowi, wysiłki zmierzające do odbudowania w literaturze/sztuce epistemologii i aksjologii wyrosłej z tradycji chrześcijańskiej” (s. 7).

Chrześcijaństwo i romantyzm bywały kojarzone z pesymizmem. Niebezpiecznie, panie Mochnacki! – chciałoby się zawołać, mając w pamięci ambiwalencje w biografii czołowego polskiego krytyka literackiego, który wciąż inspiruje, choć już Brzozowski, Wyka, Kijowski (a i w formie poetyckiej niezrównany Jan Lechoń) przez wieki podejmowali twórczy dialog z tym autorem, pianistą, człowiekiem czynu i płomiennego słowa. Dakowicz najpierw zwięźle referuje wywody romantyka, by przełożyć ich treść na współczesny nam kod kulturowy: „Naród nie istnieje, jeśli nie ma świadomości własnej odrębności – powiada Mochnacki. I niewątpliwie ma rację. Współczesna literatura narodowa powinna dążyć do stworzenia nowoczesnej świadomości. Na początku XXI stulecia każdy Polak winien mieć możność przejrzenia się w rodzimej literaturze jak w lustrze. Uwaga ta dotyczy także zbiorowości […] Postulat wspólnotowości pozostanie jednak niezrealizowany, jeśli jednostki składające się na zbiorowość będą pozbawione łączności ze swoją historią i tradycją” (s. 12)

Dyskusyjne wydają się dwa twierdzenia eseisty. Po pierwsze, niska ocena literatury po 1989 roku („niewiele wytworzyliśmy wartości literackich, które mogłyby konkurować z najwybitniejszymi dziełami poprzedników” – s. 13). Po drugie, przyjęcie tezy o postsekularnym charakterze kultury współczesnej („potwierdzenie intuicji, która w mieście takim jak Łódź zmienia się niemal w pewność: nasz świat stał się całkowicie i definitywnie postchrześcijański” – s. 305). Nie ma zgody na marność literatury ostatniego ćwierćwiecza. W tym okresie powstały: Płaskorzeźba Różewicza, Don Ildebrando Herlinga-Grudzińskiego, Empire Nowakowskiego, tetralogia Na stracenie Krasińskiego Czas niedokonany Wildsteina, Doczekaj nowiu Wojciechowskiego, last but not least Tryptyk rzymski Jana Pawła II. Nie wierzę też w erę postchrześcijańską. Oprócz praktykujących chrześcijan w krajach zachodnich i współczesnych męczenników za wiarę w Azji lub Afryce trzeba jeszcze wymienić pozornie zdechrystianizowane środowiska, które przecież podświadomie wiedzą, od czego i dlaczego uciekają. Wstyd, poczucie winy, frustrację zwykle przykrywa się progresywistycznymi deklaracjami. Nie warto ulegać perswazjom antychrześcijańskiego lobby (vide Antychrześcjanin Nietzschego).

Podsumowując, Dakowicz jednak nie domaga się powtarzania gestów z przeszłości, lecz postuluje tworzenie nowego języka, który odpowiadałby doświadczeniu nowoczesności. Jasna polszczyzna poety-eseisty sprzyja urzeczywistnianiu tego celu.

Przemysław Dakowicz – „Obcowanie: manifesty i eseje”, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2014.

Maria Tarczyńska

tytuł
tytuł

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.