KOT wybitny jako RELIGA. BOGOWIE jak najlepsze biografie z Hollywood. Recenzja

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot: Next Film
Fot: Next Film

Łukasz Palkowski spokojnie, bez zbytecznych fajerwerków bazuje na sprawdzonych schematach amerykańskiego biograficznego kina, płynnie opowiadając o kluczowym okresie życia Zbigniewa Religii. Daleki od laurki film nie byłby jednak tak dobry, gdyby nie pełnokrwista rola Tomasza Kota. Aktor dosłownie przeistoczył się w legendarnego polskiego kardiochirurga.

tytuł
tytuł

Palkowski nie popełnia błędu wielu filmowych biografów, którzy chcą w ciągu dwóch, trzech godzin opowiedzieć o całym życiu wybitnej jednostki. Taki zabieg w wielu wypadkach zmienia się w zimne relacjonowanie kolejnych jego etapów życia bohatera, co porównałem kiedyś do „kartkowania” biografii. W taką pułapkę ostatnio wpadł ostatnio znakomity reżyser Lee Daniels, kręcąc rozczarowującego „Kamerdynera”. **Twórca „Rezerwatu” bierze jednak wycinek z życia Zbigniewa Religi ( Tomasz Kot), jednocześnie kumulując w nim wszystko, co chcemy o głównej postaci wiedzieć.

„Bogowie” opowiadają o 3 latach z życia ikony polskiej medycyny XX wieku, gdy ten był jeszcze młodym docentem. Docentem, który rzucił wyzwanie skostniałej komunistycznej rzeczywistości. „Bo to tak jest, młodzi nie mogą, a starzy się boją”- tłumaczy dwóm jadącym na staże zagraniczne do Holandii i Anglii młodym lekarzom buntowniczy idealista z warszawskiej kliniki kardiochirurgii. Bezczelny i równocześnie genialny lekarz wierzy, że w Polsce można rozpocząć próby przeszczepów serca, co od razu wzbudza sprzeciw jego otoczenia.** Jedni jak wybitny profesor Wacław Sitkowski ( Jan Englert) szczerze boją się ryzyka związanego z życiem pacjentów. Inni, jak członek komisji lekarskiej grany przez Ryszarda Kotysa najzwyczajniej w świecie zazdroszczą wznoszącemu się na fali kardiochirurgowi, prowadząc go w końcu do porzucenia pracy w Warszawie na rzecz budowania od zera kliniki w Zabrzu.

W końcu Zbigniew Religa w 1985 roku wraz z zespołem młodych kardiochirurgów powracających z zachodu i odrzuconych przez komunistyczny lekarski establishment przeprowadził pierwszą udaną transplantacje serca. Późniejszy minister zdrowia dzięki temu zabiegowi przeszedł do historii. Łukasz Palkowski gładko i z wielką dyscypliną reżyserską pokazuje kolejne dołki i górki, które zalicza Religa wraz ze swoją ekipą. Z realizmem, którego nie powstydziłby się Steven Soderbergh w serialu „The Knick” pokazuje operacje na otwartym sercu. Bez retuszu kreśli też dramatyczną walkę o życie każdego pacjenta, którego serce nie jest jedynie mięśniem pompującym krew, ale również symbolem, świętością, wzbudzająca zarówno nadzieję jak i strach.

Film „Bogowie” jest nakręcony według sprawdzonej metody narracyjnej. Mamy więc buntownika, którzy rzuca wyzwanie mentorom i wbrew wizerunku szaleńca osiąga sukces. Droga do niego jest wyboista, co w odpowiednich momentach Palkowski dramatyzuje. Schemat scenariusza „Bogów” można przyłożyć do innych znanych filmów o geniuszach, którzy rzucili wyzwanie zastanej rzeczywistości i brew wszystkiemu odnieśli sukces. Dobrze się jednak stało, że Palkowski w klasyczny sposób ujął historię walki Religi. Dał tym samym widzom skupić się na samej postaci lekarza, którą doskonale zagrał marnujący się zbyt często w komediach Tomasz Kot.

Choć Zbigniew Religa miał bardzo wyrazistą osobowość i był postacią charyzmatyczną, to zagranie go wcale do łatwych zadań nie należało. Nie zachowało się wiele nagrań z Religą z lat 80-tych, jednak pewne cechy fizyczne i osobowościowe profesora do końca go nie opuściły. Wiecznie przygarbiona sylwetka, specyficzny grymas twarzy, impulsywność, skłonność do przekleństw i totalne uzależnienie od tytoniu były najbardziej charakterystycznymi cechami Religi. Kot bardzo łatwo mógł przeszarżować i popaść w parodystyczny wymiar tej postaci. Jednak dzięki zupełnie nie „pomnikowemu scenariuszowi” , tworzy on pełnokrwistą i wielowymiarową postać. Oglądając Kota rzuca się oczywiście od razu jego uderzające podobieństwo do Religi. Aktor do perfekcji opanował mimikę lekarza, jego powiedzonka czy kontrowersyjny sposób bycia. Jednak nie to stanowi ogromy sukces aktora, który zadebiutował przed szeroką publiką grając Ryśka Riedla w „Skazanym na bluesa”. Kot nie naśladuje swojego bohatera. On tworzy postać lekarza na bazie jego przeżyć, które do tej pory pozostawały skrywane przed opinią publiczną.

Kolejne śmierci pacjentów, w tym nieudana operacja zaprzyjaźnionego dziecka, alkoholizm, skłonność do brawury- to wszystko jest bardzo wiarygodnie przez Kota wytłuszczone. Kot własną interpretacją wewnętrznej walki prof. Religi, po swojemu ożywia historyczną postać, którą znamy ze słynnego zdjęcia zrobionego tuż po udanym przeszczepie serca jednego z pacjentów. Jednak nawet w tym wymiarze, twórcy nadają inny rys znanej z tego ujęcia postaci. Palkowski na konferencji prasowej po premierze filmu przyznał, że inne zdjęcie spowodowało, iż „Bogowie” został w taki sposób skonstruowany. Chodzi o zdjęcie Zbigniewa Religii stojącego przy swoim zielonym Fiacie 125p.

tytuł
tytuł

Brawurowa jazda Religii w wątpliwej jakości samochodzie, może być symbolem brawurowej walki Religi, by w zdezelowanym PRL-u pacjenci byli traktowani jak w cywilizowanym świecie. Religa był chodzącą sprzecznością, do końca życia. Palący jak smok kardiochirurg, zdeklarowany ateista robiący rewolucje wraz z prawicowym rządem, geniusz pozostający skromnym facetem, który pójdzie na układ z każdym, by uratować choć jedno ludzkie życie. Największym sukcesem twórców jest to, że zawarli całą osobowość Religii opowiadając o małym wycinku z jego życia. Zrobili to jednak z chirurgiczną precyzją.

5/6

Tekst pochodzi z wNas.pl

„Bogowie”, reż: Łukasz Palkowski, dystr. Next Film

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych