„Zanosi się na film poważny, głęboki i tajemniczy, jakiego jeszcze polska kinematografia nie miała.(…) Ten film nikogo nie dzieli. Przeciwnie, to film który – jak sądzę - połączy Polaków i Ukraińców, a także cały świat w walce z ideologią faszystowską”- mówi nam pisarz na podstawie, którego książce powstaje film o ludobójstwu na Kresach.
Łukasz Adamski: „Kresowiaków zabito dwa razy, raz siekierami, a raz przez niepamięć”- mówi Wojciech Smarzowski, który realizuje film „Nienawiść” oparty na pańskiej książce. Ta maksyma jest powtarzana często przez niezmordowanego badacza ludobójstwa na Wołyniu ks. Isakowicza-Zaleskiego. Czy użycie tej znanej frazy przez twórcę „Róży” sugeruje z jakim rodzajem filmu będziemy mieli do czynienia? Czy będzie to film bez relatywizacji zbrodni ukraińskich na Polakach?
Stanisław Srokowski: Wszystko wskazuje na to, że będzie to wielka epopeja narodowa, w której zostaną zobrazowane tragiczne losy Polaków mordowanych przez oddziały OUN i UPA na Kresach. Wśród postaci filmowych spotykamy Polaków, Ukraińców, Żydów, Niemców, Rosjan, słowem etniczny tygiel … Scenariusz Smarzowskiego rzetelnie i wiernie opisuje wątki historyczne, odwołuje się do konkretnych postaci i autentycznych wydarzeń. Nie znaczy to wcale, że brakuje w nim miejsca dla gry wyobraźni i twórczej fantazji. Cała konstrukcja filmu, struktura dramatu, wartka akcja, żywe dialogi i porywająca narracja wskazują na barwny i kreacyjny charakter artystycznej imaginacji. Na tym polega sztuka władania talentem. By pierwiastki realistyczne, tragiczni i powikłani wewnętrznie bohaterowie, surowe krajobrazy, sceny okrucieństwa i zwyrodnienia przeplatały się z metafizyką miłości, sublimacją uczuć i pięknymi marzeniami. W poszukiwaniu tajemnicy mrocznej duszy wyruszają całe zwiady ludzkiego umysłu. Mówię tak, jakbym już film oglądał, a przecież znam tylko scenariusz. I to scenariusz rysuje przed moimi oczami te obrazy.
Film będzie wierny prawdzie historycznej?
Nie sądzę, by reżyser zboczył z drogi prawdy historycznej i analizy psychologicznej. Autentyczność dramatu i wierność realiom chroni go przed zarzutami manipulacji i wypaczania historii. Wyczuwa on doskonale i rozumie znakomicie istotę ludobójstwa. Wie i umie pokazać cały absurd zbrodni, świetnie prowadzi bohaterów przez rozliczne pułapki i zagrożenia, buduje mądrze i konsekwentnie atmosferę napięcia, lęku, cierpienia i przerażenia, i ujawnia cały bezsens rzezi i mordów, jako owocu obłędnej ideologii integralnego nacjonalizmu Dmytra Doncowa i Stepana Bandery która utopiła w morzu krwi 200 tysięcy naszych rodaków, a także dziesiątki tysięcy Żydów, Ormian, Czechów, Cyganów, Rosjan i samych Ukraińców, sprzeciwiających się zbrodniczemu terrorowi. Nie zabraknie też w filmie porażających aktów odwetowych. Zapewne odda inscenizacja całą grozę i bezsens tej zbrodni. Fabuła pełna jest gwałtownych zwrotów akcji, zaskakujących spotkań, zdumiewających niespodzianek. Zapowiada się ważny, barwny i wyjątkowy film o wielkiej dynamice i ogromnej sile ekspresji.
Smarzowski jest reżyserem nie bojącym się dosłownie pokazywać mrocznej strony swoich postaci. Nie ważne czy opowiada o psychopatycznych degeneratach ( „Dom Zły”), skorumpowanych policjantach („Drogówka”) czy o demonach wojny ( „Róża”)- zawsze dostajemy kino mocne, dosłowne i wstrząsające. Reżyser konsultuje z Panem scenariusz filmu. Czy zobaczymy w nim nieupudrowany horror znany również pańskich opowiadań?
Dobrze mi się współpracuje z panem Wojtkiem. Cenię sobie jego zaufanie i dojrzałość życiową, a przede wszystkim logikę twórczą, wrażliwość na etyczną stronę ludzkiej natury, pomysłowość, wyjątkowe poczucie humoru i lojalność partnerską. Spotykamy się na każdym etapie pracy nad scenariuszem i zastanawiamy się, w jakim kierunku pójdą losy bohaterów. Naturalnie ton nadaje Smarzowski, bo to On jest konstruktorem, wizjonerem i mistrzem kina, ja tylko chronię opowiadania, z których pan Wojtek czerpie pomysły, przed rozmyciem, osłabieniem ostrza moralnego i sensu ideowego. Rozumiemy się w mgnieniu oka. Nic złego się nie dzieje. Smarzowski poszukuje głębi ducha, dlatego tak często widzimy jak wchodzi w otchłań ciemności. Wyczuwa i odgaduje to, o czym inni twórcy nie są w stanie nawet pomyśleć . Wie, iż to właśnie z mroków duszy i zwyrodniałych umysłów wyłaniają się potwory. Pragnie je zidentyfikować, wskazać i nazwać po imieniu. Tak właśnie dzieje się w „Nienawiści”. Nie będzie to tylko film o ludobójstwie, choć ten wątek zostanie najbardziej rozbudowany, ale będzie to przede wszystkim film o rozpadzie świata, rozkładzie wartości, o wyrąbywaniu metafizyki z ludzkiego życia, o granicach wolności i upadku łacińskiej cywilizacji, a także o dyktaturze ideologii, wierności i przyjaźni, zdradzie i śmierci aniołów. O człowieku i Bogu. Jak więc Pan widzi, zanosi się na film poważny, głęboki i tajemniczy, jakiego jeszcze polska kinematografia nie miała. Wydaje mi się, że rozumnie odczytany sens filmu pozwoli lepiej nam pojąć naszą epokę, a zarazem przeniknąć w głąb czasu.
Czy Polacy są gotowi na film ukazujący ludobójstwo w tak realistyczny sposób? W czasach kina posttarantinowskiego czy takich seriali jak „Walking Dead” przemoc uległa estetyzacji. Obyliśmy się z nią. Czy zniesiemy jednak jej realny wymiar?
Zanim film powstanie, możemy jedynie dywagować. Tylko przez analogię wnosimy, w jakim kierunku reżyser pójdzie. Przez dotychczasową wiedzę o jego rzemiośle filmowym, upodobaniach, potrzebach estetycznych i wymogach konwencji.Pewne jest jedno, Smarzowski będzie wierny swojej dotychczasowej metodzie twórczej, dbaniu o detale, ujawnianiu sprzeczności, zderzaniu odmienności i potęgowaniu grozy. A że akcja dzieje się w czasie wojny, nie zabraknie mrożącej krew w żyłach scenerii. Operowanie kontrastami pozwoli na chwile zadumy oraz na najwyższe napięcia emocjonalne i najpełniejsze przeżycia. Ale nie bójmy się tego filmu. Oczyszczone zostaną nasze duchowe pokłady z ukrywanych głęboko kompleksów, fobii i niepokojów. Od wieków wielka sztuka, jak w antycznym dramacie, zmierza ku katharsis. Jest to jej – być może – najważniejsza funkcja. Artystyczny bat Samarzowskiego nad naszymi głowami może i zaboli, ale z pewnością po uderzeniu poczujemy się wyraźnie odmienieni, mądrzejsi i lepsi.
Film o Wołyniu jest bez wątpienia bardzo potrzebny Polakom i Ukraińcom. Może będzie on dla nas tym czym pierwsze filmy o niewolnictwie dla amerykańskich Murzynów. Czy jednak nie obawia się Pan zarzutów, że robicie film dzielący Polaków i Ukraińców w czasie, gdy Putinowskiej Rosji na rękę jest mówienie o banderowcach?
Nowy film Smarzowskiego potrzebny jest Polsce, Ukrainie, Europie i światu. Ale najpierw sprostowanie. To nie jest film o Wołyniu. Błędna historiografia została fałszywie narzucona przez kilku nierozważnych historyków, którym zdawało się, że rzezie rozpoczęły się i trwały tylko na Wołyniu. Dokładne badania wykazały jednak, że akcje ludobójcze zaczęły się w województwie tarnopolskim, a potem przeniosły się na inne województwa. Całe Kresy południowo-wschodnie ( wołyńskie, tarnopolskie, lwowskie, stanisławowskie i po części poleskie i lubelskie) pogrążyły się w ogniu i krwi. I film to pokaże. Wołyń przeżył swoją tragedię w 1943 r. Jest to więc jest film o ludobójstwie na Kresach. Film oczekiwany od 70 lat. Powtarzam, potrzebny jest Europie i światu, ponieważ Europa i świat nie wiedzą o jednej z największych tragedii na naszym globie. To nie był lokalny konflikt. To było najbardziej brutalne i przerażające okrucieństwo, jakie zna historia. Wynik obłędnej ideologii, która zakładała panowanie nad ludzkością. Ten film nikogo nie dzieli. Przeciwnie, to film który – jak sądzę - połączy Polaków i Ukraińców, a także cały świat w walce z ideologią faszystowską, która wciąż daje o sobie znać, także na współczesnej Ukrainie, która intensywnie pracuje nad własną tożsamością. Film stanie się też ostrzeżeniem przed imperialnymi pomysłami dla ludzkości. Pora najwyższa, by Europa i świat dowiedziały się, iż OUN i UPA działały w imię takiej samej ideologii, w imię jakiej wywołał II wojnę światową Hitler. A Badera i OUN to agentura Abwehry i Hitlera. Co do tego rzetelni historycy nie mają wątpliwości. Film Smarzowskiego zapewne wzbudzi szeroką dyskusję o sensie historii, znaczeniu pamięci w dziejach człowieka i uniwersalnych ludzkich wartościach, takich jak prawda, wolność, dobro i piękno. Nie bójmy się więc tego filmu. Prawda oczyszcza i rozjaśnia umysły. Wolność potrzebna jak oddech. Dobro utrwala ład moralny. A piękno uszlachetnia. Film Smarzowskiego właśnie w tym kierunku idzie.
Czy możemy spodziewać się nowego wydania Pańskiej wstrząsającej książki „Nienawiść”, którą dziś trudno jest zdobyć na rynku?
Tak, zbiór moich opowiadań kresowych „Nienawiść”, które stały się inspiracją i źródłem dla wielu wątków filmu Smarzowskiego, ukaże się w przyszłym roku. Niestety, tej książki nie ma już na rynku od lat, choć czytelnicy nieustannie się o nią upominają. Wydawca to zrozumiał i pracuje już nad nową edycją. Miłośników problematyki kresowej natomiast informuję, że poza trylogią kresową, która się niedawno ukazała („Ukraiński kochanek”, „Zdrada”, „Ślepcy idą do nieba”), poza więc trylogią, weszła właśnie na rynek najnowsza moja książka, która kontynuuje wątki z „Nienawiści” pt. „Strach”. W gruncie rzeczy jest to tom II „Nienawiści”. Można ją nabyć już w księgarniach. Zapraszam.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Łukasz Adamski
Stanisław Srokowski- polski pisarz, poeta, prozaik, dramaturg, krytyk literacki, tłumacz, nauczyciel akademicki i publicysta. Autor powieści: „Ukraiński kochanek (2008), Zdrada (2009),Nienawiść (2006). Do księgarń weszła właśnie jego nowa powieść „Barbarzyńcy u bram”.Zapraszamy na: www.srokowski.art.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/251989-tylko-u-nas-srokowski-o-filmie-smarzowskiego-o-ludobojstwie-na-kresach-wywiad