Pierwszy film o JEZUSIE od dekady. Do kin wchodzi SYN BOŻY

Materiały prasowe
Materiały prasowe

10 lat po historycznym sukcesie „Pasji” Mela Gibsona (3,5 miliona widzów w Polsce), nowa ekranizacja najsłynniejszej historii świata ukazuje całe życie Chrystusa – od narodzin przez Jego nauczanie, ukrzyżowanie aż po zmartwychwstanie. W poruszającym kinowym obrazie nakręconym z epickim rozmachem przez twórców bijącego rekordy popularności serialu „Biblia”, w tytułowej roli będziemy podziwiać portugalskiego aktora Diogo Morgado, a jako Marię pamiętną z dwukrotnie nominowanej do Złotego Globu roli w „Dotyku anioła” Romę Downey. Przejmującą muzykę do filmu skomponował Hans Zimmer, uhonorowany Oscarem twórca kompozycji do „Zniewolonego. 12 Years a Slave”, „Incepcji”, „Gladiatora” i „Króla Lwa”.

Premiera „Syna Bożego” stanowi kulminację niezwykłej, trwającej cztery i pół roku podróży aktorki/producentki Romy Downey i producenta Marka Burnetta. Fenomenalny sukces stworzonego przez nich serialu telewizyjnego „Biblia” zapewnił im wiele satysfakcji oraz szczęśliwych chwil, jednakże dopiero zdali sobie dość szybko sprawę, że największe wyzwanie ich dotychczasowych karier dopiero na nich czeka. Dla duetu producentów przeniesienie na ekran kinowy historii życia Jezusa wiązało się zarówno z wielką odpowiedzialnością, jak i ogromną radością, która wypełniała ich serca przy pracy nad kolejnymi fazami projektu, a także planowania dystrybucji tak wielkiego wydarzenia filmowego. „Podeszliśmy do Biblii oraz Syna Bożego z jednakową pasją”, wyznaje Downey, dla której sama tylko możliwość stworzenia obrazu, który będzie łączył tak wielu ludzi, była wystarczająca nagrodą. „Opowieść o Jezusie ma w sobie niesamowitą moc, która na dużym ekranie zostanie dodatkowo spotęgowana i poruszy wszystkich widzów”, dodaje Burnett. „Ta historia zasługiwała na tak wyjątkowe doświadczenie kinowe”.

tytuł
tytuł

„Bardzo ważne było dla nas opowiedzenie kameralnej historii, dzięki której widzowie będą potrafili związać się emocjonalnie z bohaterami”, mówi Downey. „Syn Boży to film, w którym najważniejsze są postaci oraz panujące między nimi relacje, ale jednocześnie został zrealizowany z rozmachem epickiego dramatu historycznego. Jesteśmy dumni z tego, że udało nam się połączyć ze sobą te dwa aspekty”. Burnett zauważa również, że pomimo faktu, że akcja jest osadzona dwa tysiące lat temu, film z pewnością przemówi do współczesnych widzów. „Syn Boży posiada wiarygodnych bohaterów, których widzowie znają i są w stanie pokochać. Wszyscy, poza Jezusem, są tak wspaniale ludzcy, mylą się i posiadają wady, że każdy będzie w stanie zobaczyć w nich samego siebie”, kontynuuje Burnett.

Polityczny thriller?

Jednym z najbardziej nieoczekiwanych, a jednocześnie intrygujących wątków „Syna Bożego” jest przedstawienie panującego wówczas klimatu politycznego, który ukształtował ostatnie dni życia Jezusa. „Prawda jest taka, że pod względem gatunkowym Syn Boży to thriller”, wyjaśnia Burnett. „Akcja jest osadzona w czasach, gdy naród żydowski był ciemiężony przez silniejszych Rzymian, którzy brutalnie rozprawiali się z wieloma Żydami. Sytuacja była niezwykle napięta”, dodaje producent. „W samym środku tych wydarzeń pojawił się kochany i podziwiany przez wielu Jezus, który przybył do Jerozolimy, kolebki władzy rozciągającej się na całą Ziemię Świętą, czyniąc po drodze cuda, których ludzie nie potrafili sobie racjonalnie wyjaśnić. Z każdym dniem powiększała się liczba jego zwolenników, co nie podobało się ludziom rządzącym miastem – zarówno Rzymianom, jak i Żydom – którzy nie chcieli kłopotów w trakcie święta Paschy”. Przybycie do Świętego Miasta było więc dla Jezusa niczym wejście do przysłowiowej jaskini lwa.

„Aresztowano go, potem skazano i ostatecznie ukrzyżowano”, mówi Burnett. „Włodarzom miasta wydawało się, że w ten sposób rozwiążą problematyczne z ich perspektywy nauki Jezusa, które przekonywały coraz więcej ludzi. Nie zdawali sobie jednak sprawy, że był on Synem Bożym. I po trzech dniach od śmierci Jezus powrócił”. Downey podkreśla, że zdawali sobie sprawę, że muszą osadzić opowieść w kontekście społeczno-politycznym tamtej epoki. „To były trudne czasy dla Żydów, ponieważ Rzymianie kontrolowali ich kraj, nakładali na nich ogromne podatki i nie kryli się ze swoimi metodami opresji”, wyjaśnia producentka. „Pośród narodu żydowskiego panował wielki niepokój, a Jezus przybył do Jerozolimy w momencie największych napięć – w trakcie Paschy. Kontrolę nad miastem sprawował najwyższy kapłan Kajfasz, jednakże sprawą Jezusa musiał zająć się Poncjusz Piłat, rzymski zarządca miasta, który źle się czuł w swojej roli”, dodaje Downey. „Żydzi pragnęli wyrwać się z okupacji najeźdźcy, oczekiwali mesjasza. Jezus przyniósł im przesłanie nadziei, rewolucję miłości, co dla władz było niewygodne – musieli go uciszyć”.

Co było najtrudniejszym elementem filmu dla jego twórców?

Niezależnie od natężenia emocji w trakcie kręcenia Ostatniej Wieczerzy oraz innych ważnych fragmentów „Syna Bożego”, najtrudniejszymi scenami dla całej ekipy oraz obsady były te prowadzące do ukrzyżowania Chrystusa, a także sama chwila jego śmierci. „To było największe wyzwanie, z którym musieliśmy się zmierzyć. Kręcenie tych fragmentów było ciężkie zarówno na poziomie emocjonalnym, jak i technicznym”, potwierdza Spencer. „Nie można umniejszać temu, co się wtedy wydarzyło, bowiem wówczas zdradzi się podstawy własnej wiary”, zauważa słusznie Burnett. „Mrok spowijający cały proces oraz samo ukrzyżowanie robi w pewnym sensie miejsce dla światła wynikającego ze Zmartwychwstania oraz Wniebowstąpienia. Ten film stanowi emocjonalną podróż, której wszystkie etapy trzeba odpowiednio przeżyć i zrozumieć”.

„Scena jest dość brutalna, ale nie jest to przemoc pokazywana bezpodstawnie, dla czystego efektu, lecz żeby podkreślić przesłanie filmu oraz potrzebę bytności Jezusa Chrystusa na Ziemi”, mówi Burnett. „Właśnie dlatego nasz film otrzymał kategorię wiekową ‘od 12 roku życia’, bowiem jest on skierowany przede wszystkim do rodzin”. Scenę ukrzyżowania kręcono przez trzy dni na szczycie samotnej góry położonej na peryferiach marokańskiego miasta Ourzazzate. Warunki pogodowe nie zachęcały do wytężonej pracy – wiały silne wiatry, a męczące promienie słoneczne i wycieńczający gorąc dnia zamieniały się nagle i bez żadnego ostrzeżenia w lodowate nocne temperatury – jednakże wszyscy na planie „Syna Bożego” wiedzieli, że to, co robią, ma o wiele większe znaczenie niż oni sami. Każdy z członków ekipy i obsady dał z siebie absolutnie wszystko.

Nie było możliwości, żeby idealnie przygotować się do emocjonalnych i fizycznych wyzwań tej sceny, jednakże Morgado przez pełne dwa tygodnie trenował na siłowni, formując swe mięśnie do wspierania go w trudnych pozycjach, w których miał przez grać przez kilka dni – wliczając w to cały dzień wiszenia na krzyżu (uprząż, która miała podtrzymywać aktora, okazała się przynosić mu wiele bólu i cierpienia, więc przez większość czasu pod stopy Morgado podstawiano odpowiednio wysoki kawał drewna). Mimo wszystkich tych niedogodności aktor twierdzi, że najważniejsze było dla niego skupienie się na duchowych aspektach sceny. „Grałem sercem i duszą, nie tylko fizycznie”, mówi Morgado.

W trakcie kręcenia tej sceny na planie pojawiło się aż czterdzieści osiem węży, które musiały zostać szybko i sprawnie usunięte przez zatrudnionego przez producentów specjalistę. W innych lokacjach wyrzucano co najwyżej dwa czy trzy węże, jednakże przed sceną ukrzyżowania Chrystusa usunięto ich aż czterdzieści osiem. „Nie mogliśmy nie zauważyć symboliki tego zdarzenia”, mówi Downey, odnosząc się do faktu, że w religii chrześcijańskiej stworzenia te uosabiają zło. Zarówno w tej, jak i innych scenach filmowcy starali się zrównoważyć realizm filmowych doznań ze wzniosłymi elementami stanowiącymi sedno opowiadanej historii. „Scena rozmowy Jezusa i Maryi w drodze na ukrzyżowanie to bardzo poruszający fragment, ale nie brakuje w niej efektownej dramaturgii kinowego spektaklu”, wypowiada się nominowany do Emmy autor zdjęć Rob Goldie.

„Chcieliśmy osiągnąć na ekranie epicki styl wizualny, ale jednocześnie zachować poczucie intymności, pewnego rodzaju naturalizmu”, dodaje autor zdjęć „Syna Bożego”. Pragnęliśmy, by widzowie poczuli się w kinie tak, jakby znajdowali się w samym centrum filmowych wydarzeń. Używaliśmy kranów, jazd i Steadicamu, ażeby na ekranie panował cały czas ruch, żeby coś się działo – jak w prawdziwym życiu. Myślę, że widzowie przeżyją Syna Bożego tak, jakby byli naocznymi świadkami wydarzeń na tej górze”. Dość powiedzieć, że Spencer, którego zadaniem było dyrygowanie pracą całej ekipy, stanął na wysokości zadania. Downey opisuje reżysera z zachwytem jako „nieustraszonego. Udało mu się spowodować, że każdemu z widzów będzie się wydawało, że ta historia jest opowiadana specjalnie dla niego”.

Syn Boży” ma premierę 4 kwietnia. Będzie dostępny w polskiej wersji językowej.

materiały prasowe/monolith

——————————————————————-

——————————————————————-

Polecamy wSklepiku.pl:„Światowa Encyklopedia Filmu Religijnego”

tytuł
tytuł

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych