Dziś urodziny gwiazd polskiej telewizji: KAMILLI BAAR i MARKA WŁODARCZYKA

Fot. Sławek/flickr.com/CC/Błażej Baar/CC/Wikipedia
Fot. Sławek/flickr.com/CC/Błażej Baar/CC/Wikipedia

Nagrali się sporo, ale dopiero role w serialach telewizyjnych dały im popularność, na jaką liczyli od dawna. Choć są postaciami z dwóch różnych bajek obchodzą urodziny tego samego dnia.

Aktorzy Kamilla Baar (ur. 1979 roku w Człuchowie) i Marek Włodarczyk (ur. 1954 roku w Łodzi) obchodzą dziś kolejno: 34. i 59. urodziny. Choć dzieli różnica 25 lat, można zauważyć pewne podobieństwa. Kamilla uzyskała status wielkiej gwiazdy rodzimej telewizji za sprawą roli Hany Goldberg w popularnym serialu "Na dobre i na złe". Natomiast Marek stał się rozpoznawalny dopiero po roli komisarza Adama Zawady w serialu "Kryminalni".

Zacznijmy od Marka (bo choć panie mają pierwszeństwo, to jednak starszym się ustępuje). Facet, który zagrał kilka niewiele znaczących ról w polskich filmach, stosunkowo wcześnie, dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności wyjechał do ziemi obiecanej dla ludzi made in PRL - Berlina Zachodniego. Jednak w swojej karierze miotał się między Niemcami a Polską. Być może dlatego, że za Odrą nie zrobił wielkiej kariery filmowej, grywając pojedyncze role w poszczególnych odcinkach niemieckich seriali. A to wcielając się w bezimiennego pracownika "na zmywaku" ze Wschodu, a to polskiego robotnika, a to znowuż majstra znad Wisły. Sam zainteresowany podkreśla swoje zaangażowanie w teatrze. Występował na deskach teatrów największych niemieckich miast. Wykładał również przedmioty związane z aktorstwem na uniwersytetach.

Jednak popularność, na którą zawsze liczył, zyskał dopiero za sprawą serialu "Kryminalni", który - choć krytykowany przez ludzi ze specyficznej "branży" za odstawanie od realiów - zyskał sobie sporą popularność, o czym świadczą kontynuacje i liczne powtórki w telewizji. Na fali jego popularność zrealizowano również film telewizyjny "Kryminalni. Misja Śląska", którego scenariusz został oparty na prawdziwych wydarzeniach.

Podobną drogę, mimo młodego wieku przeszła Kamilla Baar. Aktorka obdarzona niebanalną urodą i sporym talentem długo nie mogła się przebić do aktorskiego topu. Mimo, że miała już za sobą kilka głośnych kreacji filmowych i teatralnych. Spory rozgłos przyniosła jej rola w filmie "Vinci" (2004), gdzie pojawiła się u boku Borysa Szyca i Jana Machulskiego w roli utalentowanej adeptki sztuki malarskiej Magdy. Rok później pojawiła się w komedii romantycznej "Krótka histeria czasu", w którym była filmową partnerką Mateusza Damięckiego, a w 2006 zagrała główną rolę u boku Olgierda Łukaszewicza w obrazie "Autor wychodzi". Kolejne lata to raczej drugoplanowe role w popularnych serialach jak "Odwróceni" czy "Londyńczycy 2". Dopiero zmiana pokoleniowa, jaka nastąpiła na planie "Na dobre i na złe" sprawiła, że Kamilla Baar trafiła na pierwsze strony gazet, a propozycje posypały się jak asy z rękawa karcianego szulera. Rola lekarki żydowskiego pochodzenia zdobyła sobie uwielbienie widzów i pozwoliła im łatwo zapomnieć o Małgorzacie Foremniak, który przez kilka lat hipnotyzowała ich rolą doktor Zosi.

Jak widać, nie trzeba płacić frycowego, aby trzymać czaszkę i stawiać pytania: "Być albo nie być?" na oczach teatralnej widowni. Dziś odwaleniem czarnej roboty jest właśnie gra w teatrze, a celem rólka w serialu uwielbianym przez gospodynie domowe. Dopiero ona może zapewnić utalentowanemu artyście status gwiazdy.

gah

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych