AMARYLLIS – jedyny zespół rockowy śpiewający po łacinie

Fot. Materiały prasowe
Fot. Materiały prasowe

Amaryllis to wyjątkowa grupa. Choć to określenie jest wyświechtane, w przypadku tego poznańskiego zespołu jest to w pełni uzasadnione, a to z tej racji, że wszystkie utwory grupa wykonuje po… łacinie.

Wprawdzie znany jest mi zespół śpiewający w esperanto, ale nie znam żadnego innego zespołu czy wykonawcy rockowego, który wykonywałby swoje piosenki po łacinie. Nawet były gitarzysta Deep Purple – Ritchie Blackmore, który łączy muzykę rockową z średniowiecznym klimatem nie odważył się na wykonywanie piosenek po łacinie.

Poznaniakom udało się połączyć muzykę rockową z klimatem średniowiecza poprzez m.in. wykorzystanie takich instrumentów z epoki jak lutnia, teorba czy zaaranżowanie chorałów.

Zespół zadebiutował w 2006 roku singlem „Prologos”. Znalazły się na nim trzy utwory. „I breve regnum” to średniowieczny hymn żaków krakowskich. Utwór „Lux umbra Dei” został skomponowanym do słów św. Augustyna. Natomiast „Prologos” to utwór instrumentalny.

W mojej ocenie debiutancki „Prologos” to bardzo dobra zapowiedz tego, co wydarzyło się na debiutanckim albumie „Inquietum est cor”. Między singlem a pełnowymiarową płytą musiały upłynąć aż trzy lata.

Album promował singel „Abyssus”, w którym to utworze najwyraźniej słyszalne są inspiracje rockiem progresywnym. Do tej piosenki zrealizowano bardzo ciekawy teledysk

Na debiutanckim albumie zespołowi udało się zachować dynamikę nie tracąc przy tym na melodyjności. W nagraniach pojawiają się nawet partie solowe gitary czy perkusji i wszystko to jest jeszcze urozmaicone przez obecność lutni czy tajemniczego instrumentu o nazwie teorba.

Bardzo interesująco przedstawia się strona liryczna płyty – są to: łacińskie sentencje, fragmenty „Wyznań” św. Augustyna, psalmy, pieśni dziękczynne, a także teksty anonimowych XIV-wiecznych i XVI-wiecznych piosenek.

Na wyróżnienie zasługuje szata graficzna książeczki „Inquietum est cor”. Otóż zastosowano nowoczesne grafiki, ukazujące współczesnego człowieka, które to zostały skontrastowane z czarno-białymi stronami mającymi sugerować słuchaczowi wzajemne przenikanie się przeszłości z teraźniejszością.

Po wydaniu „Inquietum est cor” słuch po zespole zaniknął. Szkoda, bo z racji wykorzystania niezwykle bogatego instrumentarium (równie interesujące instrumenty wykorzystują zespoły Żywiołak, Indukti, Percival Schuttenbach) i wykonywania utworów po łacinie, Amaryllis należy uznać za najbardziej oryginalny polski zespół ostatnich lat, a niestety całkowicie nieznany szerszej publiczności.

Arkadiusz Meller

---------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupów w naszym wSklepiku.pl!

Znajdziecie tam szeroki wybór tytułów w atrakcyjnych cenach!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.