SINISTER Klimatyczny, pesymistyczny i przerażający horror RECENZJA DVD

W sumie to wszystko już widzieliśmy. Stary projektor, tajemniczy mord, duchy dzieci i pogański demon. Jednak narracja Scotta Dickersona, który wcześniej zrealizował genialne „Egzorcyzmy Emilly Rose” czyni film nowatorskim. Dawno nie widziałem tak pesymistycznego i klimatycznego horroru.

Scott Dickerson wyrasta na nowego mistrza horroru. Reżyser szkolił swój warsztat przy takich filmach jak „Hellraiser V”, i kilka lat temu pokazał, że nauka nie poszła na marne Dzięki opartym na prawdziwych wydarzeniach „Egzorcyzmy Emilly Rose” dowiódł, że nie każdy film o opętaniu w zestawieni z „Egzorcystą” stoi na straconej pozycji. Po słabiutkim filmie s-fi „Dzień, w którym zatrzymała się ziemia” Dickerson wrócił do tego, w czym jest najlepszy. Ethan Hawke powiedział, że przyjął rolę w nowym filmie Dickersona bowiem scenariusz filmu był jednym z najbardziej przerażających jakie czytał.

Cierpiący na niemoc twórczą autor bestselleru Ellison Oswalt przeprowadza się do domu, gdzie dokonano przerażającej zbrodni. Chce napisać książkę będącą niemal nową wersją „Z zimną krwią” Trumana Capote. Ma ona wynieść Oswalta ponownie na szczyt, z którego spadł po wielkim sukcesie debiutu. Jego żona i dwójka dzieci nic nie wiedzą, że mają zamieszkać w miejscu śmierci czteroosobowej rodziny. Ellison przekonuje, że mord miał miejsce kilka ulic dalej. Pisarz znajduje na strychu stary projektor 8 mm i kilka taśm. Projekcja przerażających filmów, skłania go do wniosku, że zbrodnia w domu jest powiązana z kilkoma mordami z ostatnich 40 lat, które miały miejsce w innych częściach USA. Prywatne śledztwo pisarza- racjonalisty prowadzi go prędko do szokujących wniosków, które zmienią całe jego zapatrywania na świat. Brzmi znajomo? Proszę nie dać się zmylić pozorom.

Niby wszystko, co pokazują nam twórcy „Sinister” już widzieliśmy. Chcący być nowym geniuszem literatury faktu pisarz z niemocą twórczą, stary projektor, tajemniczy mord, duchy dzieci, dziwne malunki na ścianach i demon objawiający się z każdą następną sceną z coraz większą siłą. Nie będziemy też zaskoczeni pewnymi filmowymi schematami, które Dickerson wykorzystuje by nas przestraszyć. Podobnych uczuć doświadczaliśmy oglądając „Egzorcyzmy Emilly Rose”. Jednak zarówno w filmie o opętaniu nastolatki jak i w najnowszym dziele reżysera wszystkie tricki typowe dla horrorów zostały przepuszczone przez sito oryginalnego spojrzenia twórcy filmu. Scenariusz „Sinister” podobno powstał we śnie. Tak przynajmniej przekonywał w kilku wywiadach C. Rogert Cargill. Jeżeli nie jest to jedynie pijarowski chwyt twórców, to nigdy w życiu nie chciałbym mieć tak przerażających snów.

Dickerson bardzo konsekwentnie buduje nie tylko napięcie, ale również dba o nastrój swojego filmu. Fani horroru wiedzą jak istotny jest odpowiedni klimat takiego rodzaju kina. Reżyser zamiast pakować nas zbyt szybko w sam środek walki z demonami, bardzo powoli, wręcz z pietyzmem, zagęszcza atmosferę. Już sam obraz taśm 8 mm wzbudza nasz lęk i nieprzyjemny niepokój. To nie stąpanie po podłodze strychu tajemniczej istoty przyprawia nas o dreszcze, a wszystko co dzieje się przed kulminacyjnymi scenami. Doskonale ten stan grozy uchwycił recenzent Filmwebu, który napisał, że Dickerson:

Długo celebruje moment ukazania filmowej emanacji zła, nie jest również efekciarzem i rozważnie korzysta z klasycznych, horrorowych chwytów w rodzaju jednoczesnego szturmu na zmysły za pośrednictwem obrazu i dźwięku.

Trudno o lepsze określenie niezwykłego klimatu „Sinister”. Na dodatek twórca „Egzorcyzmów Emilly Rose” unika jak ognia tanich, hollywoodzkich chwytów. Nie doświadczymy tutaj uciekającego przez Złym bohatera, który w ostatniej chwili ratuje rodzinę. Oj nie. Za to scena z podążającymi za nieświadomym zagrożenia Ellison duchów dzieci musi przejść do klasyki kina grozy. Nie można również nie zauważyć, że zaraźliwy pesymizm duetu Cargill- Dickerson różni „Sinister” od podobnych mu filmów.

„Sinister” ma podtytuł „Ciekawość jest silniejsza niż strach”. W przypadku seansu horroru Dickersona nabiera on realnego sensu. Kilkakrotnie podczas seansu miałem ochotę wyłączyć DVD, i odpuścić sobie powodującą ciary na plecach opowieść. Jednak ciekawość wygrała u mnie ze strachem. I pewnie będzie mi to uczucie towarzyszyć przy sequelu filmu, albo podczas seansu kolejnego horroru Dickensona.

Łukasz Adamski

„Sinister”, USA 2012, reż: Scott Dickerson, wyst: Ethan Hawke, Juliet Rylance, Fred Dalton Thompson, Vincent D'Onofrio, dyst: BEST FILM

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych