BIUTIFUL. Piękno inaczej pokazane NASZA RECENZJA

Meksykański reżyser Alejandro Gonzalez Ińárritu wraz ze scenarzystą Giulermą Arriagą przyzwyczaił nas w poprzednich filmach ( „Amores perros”, „Babel”, „21 gramów”) do nielinearnych, wielowątkowych, przeplatających się ze sobą opowieści. Burzył chronologię, opowiadał na raz kilka opowieści, by pokazać przypadkowość ludzkiego losu. Z drugiej strony ukazywał jak decyzje jednej osoby mogą wpłynąć na życie drugiej, i połączyć ze sobą los nieznajomych. Tym razem twórca postanowił opowiedzieć prostą historię o „społecznych wyrzutkach” w slumsach Barcelony, która jest pokazana bez żadnego lukru. Nawet najsłynniejszą katedrę w mieście widzimy z okien brudnego mieszkania. Ba, obraz tego cudownego miasta jest nawet bardziej zdewastowany niż Londyn w „Niewidocznych” Stephena Frearsa. Oba filmy są zresztą do siebie podobne z uwagi na próbę pokazania podziemnego świata imigrantów w Unii Europejskiej. O ile jednak film Frearsa miał posmak kina sensacyjnego, o tyle „Biutiful” jest opisem mroków codziennych problemów, z którymi mierzy się miliony mieszkańców Europy.

Główną rolę w „Biutiful” gra Javier Bardem, który w ostatnim Bondzie „Skyfall” potwierdził, że Oscar za rolę psychopaty w „To nie jest kraj dla starych ludzi” nie był przypadkowy. U Ińárritu Bardem pokazuje inną twarz. Swoją rolą zrywa również z wizerunkiem znanym z „Vicki Cristina Barcelona” Woodego Allena. Jego Uxbal nie jest przystojnym artystą, wyrywającym na malowniczych uliczkach stolicy Katalonii infantylne Amerykanki. Uxbal jest żyjącym w slumsach samotnym ojcem, który musi zapewnić utrzymanie dwójce dorastających dzieci. Jego była żona jest cierpiącą na dwubiegunową depresję nimfomanką, a brat prowadzi hedonistyczny i pozbawiony znaczenia styl życia. Bohater prowadzi interesy z wyzyskującymi swoich rodaków chińskimi imigrantami. Utrzymuje również kontakty z imigrantami z Afryki, którzy handlują podrobionymi torebkami i ubraniami wychodzącymi z szwalni Chińczyków. Jego życie jest codzienną walką o przetrwanie w pogrążonej w kryzysie Hiszpanii. Uxbal nagle dowiaduje się, że ma raka, i zostało mu kilka miesięcy życia. Teraz musi nie tylko zadbać o przyszłość dzieci, ale również pogodzić się z samym sobą.

Ińárritu nie opowiada nam o strachu przed śmiercią. Uxbal posiada bowiem bardzo rzadki dar kontaktowania się ze zmarłymi, i wie, że istnieje życie po drugiej stronie. Bohater nie chce odejść ze względu na bezwarunkową miłość do dzieci, i troskę o ich los. Wydaje się, że z myślą o tym wątku reżyser zatytułował swoją opowieść „Biutiful”. Piękno w jego filmie bowiem istnieje. Nawet w świecie tak odrażającym, brudnym i złym piękno jest po prostu inaczej napisane…

„Biutiful” jest pierwszym filmem Ińárritu bez Giulermo Arriagi. Widać to w konstrukcji opowieści. W moim przekonaniu porzucenie nielineralnego sposobu opowiadania historii wprowadza wrażliwość reżysera na nowe tory. Możemy dzięki temu dostać w przyszłości jakieś arcydzieło. W ostatnim filmie meksykańskiego reżysera czuć jednak klimat jego poprzednich dzieł, dzięki stylowym i wysmakowanym zdjęciom Rodrigo Prieto. Najmocniejszym punktem filmu jest oczywiście Javier Bardem, który za rolę Uxbala dostał Złotą Palmę w Cannes i nominację do Oscara. Wygląda na to, że na naszych oczach rodzi nam się jeden z najwybitniejszych aktorów pokolenia. Cieszy również to, że nie daje się on wciągnąć w komercyjną machinę Hollywood i nie zapomina o kinie ważnym, które może zmieniać naszą percepcję na życie. Takim kinem jest „Biutiful”.

„Biutiful”. Hiszpania, Meksyk 2010. reż. Alejandro Gonzalez Ińárritu, wyst: Javier Bardem, Maricel Álvarez, Eduard Fernández

Film miał telewizyjną premierę w HBO Polska. Można go obejrzeć na HBO, HBO2, HBO Go i HBO on demand.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych