Arkadiusz Gołębiewski, dyrektor Festiwalu NNW: „Rozwijamy skrzydła. Tylko u nas w rozmowie o historii spotkają się ludzie filmu, radia, kultury i mody”. NASZ WYWIAD

fot. Kosiński/Festiwal NNW
fot. Kosiński/Festiwal NNW

wPolityce.pl: W tym roku festiwal przenosi się z Teatru Miejskiego do Gdyńskiego Centrum Filmowego. To imponujący gmach, który daje o wiele więcej możliwości. Jak je wykorzystacie?

Arkadiusz Gołębiewski, dyrektor Festiwalu NNW: Rzeczywiście, w kameralnym budynku Teatru Miejskiego czuliśmy się bardzo dobrze, ale tam mieliśmy do dyspozycji tylko jedną dużą salę widowiskową i foyer, gdzie toczyły się panele dyskusyjne. Imprezy towarzyszące, takie jak konkurs „Młodzi dla historii” czy też warsztaty filmowe dla młodych twórców musiały być prowadzone w innym miejscu. Gdyńskie Centrum Filmowe jest pięknie położone, na skarpie nad samym morzem, w tym miejscu uda nam się nie tylko skupić wszystkie nasze dotychczasowe aktywności, ale także będziemy mogli rozwinąć skrzydła.

CZYTAJ TAKŻE: Podsumowanie VI edycji Festiwalu „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”. ZOBACZ WIDEO

Festiwal jest z założenia imprezą filmową, ale już dawno ewaluował w kierunku swoistej płaszczyzny spotkań środowisk, którym bliskie są takie wartości, jak patriotyzm i niepodległość. Czy w tym kierunku to wszystko zmierza?

Dokładnie tak, tytułowe hasło festiwalu: „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci” i daty 1944 - 1989 są tylko drogowskazem. Zaznaczamy, że ta tematyka nas interesuje i rzeczywiście zależy nam na gromadzeniu filmów o tej tematyce, ale już dawno okazało się, że filmy to tylko pretekst do spotkań i rozmów na temat polskiej niepodległości. Spotykamy się na panelach dyskusyjnych, bawimy w gry miejskie, zapraszamy na spotkania z bohaterami, którzy osobiście uczestniczyli w walce. Bardzo ważnym elementem jest wspomniany już konkurs dla młodych twórców i warsztaty dla nich. W ubiegłym roku na festiwal przyjechało prawie 80-ciu uczniów gimnazjów i liceów z całego kraju, przez trzy dni pod okiem fachowców z branży filmowej zdobywali wiedzę o filmie i reportażu, nie tylko historycznym. W tym roku spodziewamy się, że tych młodych osób będzie ponad setka, to także efekt warsztatów które prowadzimy w szkołach i ośrodkach kultury w całym kraju przez cały rok.

Jakie nowe elementy przygotowaliście z okazji tegorocznej edycji festiwalu?

Najważniejszym nowym elementem będzie konkurs na dokument radiowy. Do tej pory obracaliśmy się wokół obrazu, ale naszymi gośćmi byli niejednokrotnie wybitni twórcy radiowi. Z rozmów wynikło, że oni nie mają swojego miejsca, gdzie mogliby swoją radiową twórczość o tematyce historycznej przedstawić. Tak było kiedyś ze środowiskiem filmowym, właśnie dlatego powstał Festiwal NNW. Połączenie środowisk filmowych, telewizyjnych i radiowych doskonale zresztą wpisuje się w misję festiwalu, którą kiedyś przyjąłem, aby stworzyć miejsce do wymiany myśli i doświadczeń. To się udaje, bo myślimy o tym samym, tylko mamy różne narzędzia wyrazu.

Nowym elementem będzie także konkurs dla osób, które interesują się działaniami plastycznymi i modą historyczną. To dosyć szerokie pojęcie, ale można je zrozumieć, wystarczy spojrzeć na współczesne ulice, na których widać, że młodzież inspiruje się modą z czasów wojennych i powojennych. Nie chodzi o mundury, tylko o pewien bardzo charakterystyczny styl ubrań cywilnych. Kiedy robiłem film o „Ince” rozmawiałem z paniami Lidią Lwow-Eberle i Barbarą Otwinowską, obie zwróciły mi uwagę na pewien ważny aspekt trudnych czasów, w których przyszło im żyć. Nawet w więzieniu były przecież kobietami, starały się o siebie dbać, ubierać jak najlepiej. Nawet w celach starały się szyć z więziennych koców jakieś ubrania, tak, aby w tych trudnych warunkach wyrazić swój temperament i zamanifestować niezależność, choć w takim małym wymiarze. Niepokorność, o której często mówimy wyrażana była nie tylko w czynnej walce, bo nie każdego było na to stać. Niepokorność w czasach stalinizmu to mógł być na przykład ekstrawagancki jak na te lata strój. Dzisiaj elementy tej mody stają się inspiracją dla młodzieży, chcemy dać im miejsce do prezentacji.

Jak będzie wyglądał ten konkurs?

Zachęcam do wejścia na naszą stronę internetową festiwalnnw.pl, tam znajdziecie państwo szczegóły. Chcemy zachęcić młodych ludzi do stylizowania swoich ubrań na lata z tamtej epoki, wojennej, powstańczej, powojennej. Pierwszą selekcję przeprowadzimy na podstawie przesłanych do nas fotografii, najlepszych zaprosimy do Gdyni, gdzie najpierw przeprowadzimy warsztaty pod okiem fachowców. Będą zawodowi kreatorzy mody ale także panie, które odpowiadały za kostiumy do serialu „Czas honoru”, one będą służyły swoją wiedzą podczas zajęć, a potem zasiądą w jury. Zwieńczeniem tego będzie specjalny pokaz mody historycznej - czegoś takiego jeszcze nie było. Liczymy na inwencję młodych osób, które zaprezentują ciekawe stylizacje oparte niejednokrotnie na fotografiach, które być może odnajdą w rodzinnych albumach.

Coraz dalej jesteśmy od tematyki filmowej, czy festiwal nie zatraci swojego pierwotnego charakteru?

Zupełnie nie. Film jest podstawą, ale moim spełniającym się marzeniem było zaproszenie do dyskusji wokół tych filmów wszystkich, którzy poważnie myślą o Polsce i polskiej historii. Każdy element naszego festiwalu ma swoje źródło w historii. W tym roku, dzięki nowemu gmachowi będziemy mogli zorganizować galerię. Dla wielu może być zaskoczeniem, że pani Lidia Lwow-Eberle sanitariuszka i towarzyszka życia legendarnego „Łupaszki” przez lata malowała obrazy, pokażemy je w tym roku w Gdyni. Zaprezentujemy także wielkoformatowe prace Andrzeja Dziubka, znanego z zespołu DePress, który nagrał kiedyś fantastyczną płytę „Myśmy rebelianci” z tekstami o Żołnierzach Wykletych. Mam także wrażenie, że dopiero w tym roku uda nam się dobrze zaprezentować książki i wydawnictwa historyczne, to także jest związane z nowym miejscem. Będą promocje i premiery książek, będą ciekawe spotkania z autorami, teraz możemy sobie na to pozwolić.

Festiwal dobrze chyba wpisał się w kalendarz kulturalny Gdyni?

Tak, mieszkańcy Gdyni nas polubili, zresztą ze wzajemnością. Dlatego zdecydowaliśmy się na pewien ukłon w ich kierunku. Na placu Grunwaldzkim, przed Gdyńskim Centrum Filmowym zorganizujemy hyde park. Jeśli ktoś będzie miał do opowiedzenia ciekawą historię, wysłuchamy jej z radością. Zapraszamy serdecznie.

Rozmawiał Marcin Wikło

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.