Władze Wrocławia w oparach absurdu. 6,5 mln na zdjęcia z Marylin Monroe! Dlaczego? "Bo przyczyniła się do obalenia komunizmu w Polsce"...

fot. YouTube
fot. YouTube

Jest taka dobra opowieść o tym, dlaczego doszło do przełomu w 1989 roku.

— mówi Andrzej Baworowski, prezes miejskiej spółki Hala Ludowa we Wrocławiu, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, zapytany co Marylin Monroe, której zdjęcia jedna z wrocławskich spółek kupiła za 6,4 miliona złotych, ma wspólnego z ich miastem.

W ocenie Baworowskiego bardzo duży wpływ na to, że Polacy przez długie lata zniewolenia komunistycznego mogli myśleć, o tym, że istnieje system wartości inny od tego narzucanego nam przez Moskwę, był fakt, iż „we wrocławskich domach, częściej wisiały wycięte z czasopism zdjęcia MM niż plakaty z Nataszą Traktorzystką”

Prezes nie traci rezonu nawet po sugestii dziennikarza, że jego teoria jest strasznie naciągana, upiera się przy tym, że to obwieszanie wszystkich „domów na wschód od Bugu”, plakatami Monroe, miał przemożny wpływ na upadek żelaznej kurtyny.

Tak żenujące tłumaczenia całkowicie niepotrzebnych wydatków każą nam sądzić , że jeszcze więcej działaczy pokroju Andrzeja Baworowskiego i ich „błyskotliwych” porównań i dowiemy się, że komunizmu nie obaliło trio Thatcher, Regan i Jan Paweł II, ale Marylin Monroe, Elvis i Ringo Star.

W ocenie Baworowskiego swój sprzeciw wobec tego zakupu wyrażali wyłącznie „internetowi hejterzy”. Nie zgadza się także z opinią dużej części mieszkańców, że taki absurdalny wydatek jest „fanaberią”

Fanabarie to mają panie z pretensjami. Jeśli Paryż, Londyn i Nowy Jork mogą mieć muzea figur woskowych, to dlaczego Wrocław nie może mieć Galerii Popkultury

— grzmiał prezes.

Baworowski nie widzi także nic złego w wydawaniu olbrzymich kwot na popkulturę, która utrzymuje się sama bez wsparcia ze strony miejskich spółek.

Popkultura w tym przypadku to masowy zachwyt wizerunkiem MM, ale zdjęcia z kolekcji Greene’a to sztuka.

— odpowiada.

Szef Hali Ludowej nieustannie próbuje przekonywać, że wizerunki roznegliżowanej gwiazdy minionej epoki to sztuka wysoka, dlatego też będzie je można nabyć, także w postaci plakatów, pocztówek, kalendarzy, ale także z nadrukiem na kubkach, koszulkach, a może i… majtkach.

Wrocławian najwyraźniej nie przekonują argumenty pana Baworowskiego. Na facebooku powstał nawet profil „MM we Wrocławiu”, którego jeden z najnowszych wpisów podsumowuje dwudniową wystawę, zdjęć amerykańskiej gwiazdy, którą obejrzało w sumie 300 osób słowami: „Jeszcze nigdy tak niewielu nie widziało tak niewiele za tak wiele”.

Wyb. ŁS / wyborcza.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.