Lech Majewski o skutkach rugowania religii ze sztuki: "popłuczyny komunizmu, lewactwo w plastikowym wydaniu"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Dziś, niestety, mamy do czynienia ze sztuką przeważnie wyjałowioną z religijnego pierwiastka, a przynajmniej obcujemy z taką tendencją

— wskazuje reżyser Lech Majewski w rozmowie z dziennikiem „Polska The Times”.

Majewski mówi o notorycznym braku pieniędzy na sztukę oraz o polskiej telewizji, która pokazuje jego filmy o trzeciej nad ranem. Podkreśla, że wszystkie filmy, nad którymi pracuje, związane są z jego osobistymi przeżyciami, co daje mu komfort, ale jednocześnie jest ciężarem.

Za tydzień wchodzi do kin najnowszy film Lecha Majewskiego - „Onirica”, inspirowany na „Boskiej komedii” Dantego. Majewski przypomina, że Dante był człowiekiem niezwykle religijnym, co znajduje odzwierciedlenie w jego sztuce. Zdaniem reżysera podobnie do religii podchodzili inni żyjący w XIV w. artyści - malarze i poeci, których dzieła przenikała obecność Wyższej, Duchowej Istoty.

Dzisiejsza sztuka jest wyjałowiona z religii. W sztuce najbardziej brakuje mu eschatologii, „odczucia istnienia w sztuce Istoty Wyższej”, co określa mianem choroby cywilizacyjnej. Nie zgadza się jednak z tym, że taka jest naturalna kolej rzeczy, bo - jak twierdzi - podczas swoich podróży po świecie spotyka mnóstwo ludzi intensywnie praktykujących religię.

Problem dotyczy bardziej „kulturotwórców”, tzw. trendseterów. Wyczuwam w ich jałowej sztuce popłuczyny komunizmu, lewactwo w plastikowym wydaniu. Lewicowość ma wiele do zaoferowania, ale nie wtedy, gdy epatuje się nią powierzchownie

— dodaje.

Majewski tłumaczy, że ludzie, którzy szukają czegoś w zastępstwie religii, traktują lewactwo jako „towar idealny i niewymagający głębszej refleksji”. Dzięki temu mogą się poczuć modnie i światowo.

Wspomina czasy bez telewizji i radia, kiedy to łatwiej było ludziom kontemplować dzieła sztuki. Dziś zamiast obrazów na naszych ścianach wiszą plakaty. Zdaniem reżysera żyjemy w „mentalno-wizualnym bałaganie”, który uniemożliwia odnalezienie znaków i drogowskazów.

bzm/”Polska The Times”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych