„Lady Śmierć”, czyli krymska snajperka

Fot. kadr z filmu
Fot. kadr z filmu

Najbardziej kasowym filmem tego roku w Stanach Zjednoczonych jest obraz Clinta Eastwooda „Amerykański snajper”, opowiadający autentyczną historię żołnierza US Army Chrisa Kyle’a, który podczas misji w Iraku zastrzelił 255 osób. Być może już wkrótce podobny sukces odniesie na wschodzie inna filmowa opowieść o prawdziwej snajperce – Ludmile Pawłyczenko, która osobiście zastrzeliła 309 żołnierzy wroga.

Pikanterii historii dodaje fakt, że film, który lada moment pojawi się na ekranach, jest wspólną produkcją rosyjsko-ukraińską, a jego akcja rozgrywa się na Krymie. Decyzja o powstaniu dzieła zapadła jeszcze w czasach, kiedy między Moskwą a Kijowem panowały dobre relacje. Zdjęcia na Krymie kręcono jesienią 2013 roku, jeszcze przed wybuchem rewolucji na kijowskim Majdanie. Później, gdy półwysep został anektowany przez Rosję, realizację obrazu dokończono w Odessie.

Twórcą filmu jest 54-letni reżyser ukraiński mieszkający w Moskwie – Siergiej Mokrycki, który w latach 80-tych służył we Flocie Czarnomorskiej na Krymie. Obsada aktorska jest międzynarodowa: rosyjska i ukraińska, ale też amerykańska. Jako narratorka występuje bowiem w filmie żona prezydenta USA Eleonora Roosevelt, grana przez Joan Blackman.

Główną bohaterką obrazu jest autentyczna postać, bohaterka Związku Sowieckiego, słynna snajperka – Ludmiła Pawłyczenko, która podczas II wojny światowej zasłynęła w trakcie walk na Krymie. Stalin włączył ją w skład państwowej delegacji, która przybyła do USA, by namawiać aliantów do otwarcia drugiego frontu. Wtedy powiedziała ona mowę cytowaną przez amerykańską prasę:

„Panowie, mam 25 lat. Zabiłam na froncie 309 faszystowskich najeźdźców. Nie wydaje się wam, panowie, że chyba zbyt długo już chowacie się za moimi plecami?”

Pod wpływem tego wystąpienia amerykański bard Woody Guthrie napisał o pieśń o sowieckiej „Lady Death”.

W filmie Pawłyczenko przedstawiona jest jako wspólna bohaterka Rosjan i Ukraińców.

Film realizowany był w czasie, gdy trwały walki w Donbasie. Siergiej Mokrycki, bojąc się awantur, zabronił ekipie filmowej poruszania na planie aktualnych tematów politycznych. Zadbał też o to, aby w filmie nie było żadnych wątków, które mogłyby urazić Rosjan lub Ukraińców. W efekcie wspólna produkcja trafi na ekrany ok. 2000 kin, zarówno w Rosji, jak i na Ukrainie. W Rosji będzie wyświetlana pod tytułem „Bitwa o Sewastopol”, na Ukrainie zaś jako „Niezłomna”.

Stare przysłowie mówi, że gdy grzmią armaty, to milczą muzy. Tym razem muzy przemówiły, choć bojowo. Odtwórczyni głównej roli, delikatna Julia Pieriesild, nie zdejmuje bowiem palca z cyngla, siejąc wokół śmierć. Podobno wojna dzieli, a kultura łączy ludzi. Czy tak będzie tym razem? Czy Ukraińcy i Rosjanie, oglądając ten film, będą myśleć to samo? A może będą mieć w podświadomości inną wojną, toczącą się właśnie teraz, gdzie stoją po dwóch stronach barykady?

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.