Napoleon skuteczniejszy niż UNESCO. Archeologiczne grabieże z ubiegłych stuleci ocaliły cześć światowego dziedzictwa?

fot.ibtimes.com
fot.ibtimes.com

Kiedy patrzę  na to, co robią dżihadyści ze skarbami z muzeum w Mosulu - nachodzą mnie coraz mniej politycznie poprawne myśli. Zaczynam ciepło myśleć o XIX-wiecznych archeologach - rabusiach. I coraz mniej się tego wstydzę…

Historia sztuki zawsze była dla mnie czymś pomiędzy niespełnionym marzeniem, a dorywczym hobby, pogłębianym podczas podróży.

Ale śledząc rozwój odkryć archeologicznych, szczególnie na Bliskim Wschodzie zawsze byłam oburzona rabunkową polityką dawnych krajów kolonialnych. Anglii i Francji zwłaszcza.

Bulwersowały mnie zarówno łupieżcze zapędy Napoleona, jak i Brytyjczyków.

Choć to własnie Napoleonowi Egipt zawdzięcza początek nowożytnych badań egiptologicznych. To podczas wojennej wyprawy Cesarza Francuzów w 1799 r. odkryto słynny kamień z Rosetty (bazaltową płytę z napisami w trzech językach - w tym z tekstem zapisanym hieroglifami), który 40 lat później posłużył do rozszyfrowania pisma starożytnych Egipcjan.

Kamień był już wtedy własnością Brytyjczyków, którzy po upadku Napoleona „przejęli” znaczną część jego znalezisk. Ot, rabusie okradli rabusiów…. Tak czy owak słynny kamień do dziś znajduje się w Britisch Museum w Londynie. A Egipcjanie od lat bezskutecznie zabiegają o jego zwrot. Tak samo, jak o wiele innych skradzionych im dzieł sztuki - jak choćby popiersie Nefertiti (przechowywane przez Muzeum Egipskie w Berlinie).

Dziewiętnastowieczna, a i późniejsza archeologia była bowiem wolną amerykanką. Kto co znalazł - wywoził do swojego kraju. Egipcjanie dość późno zaczęli stawiać ograniczenia. Do tego czasu europejscy archeolodzy-amatorzy porobili nie lada fortuny, zapełniając muzea egipskimi figurkami i sarkofagami.

Zawsze byłam zdania, że prędzej czy później Egipt i inne kraje Basenu Morza Śródziemnego powinny swoje skarby odzyskać. Kradzież jest kradzieżą, niezależnie od tego w jakiej epoce została dokonana.

Moje przekonanie po raz pierwszy zachwiało się podczas wizyty w Muzeum Egipskim w Kairze. Kiedy dowiedziałam się i zobaczyłam, że imponująca kolekcja bezcennych posągów, mumii i innych artefaktów - od lat nie może doczekać się na przyzwoitą ekspozycję, a przede wszystkim na budowę nowego gmachu muzeum.

Jedynie mumie najsłynniejszych faraonów i skarby z grobowca Tutanchamona miały zapewnione przyzwoite warunki i i wydawały się otoczone należytą troską. Choć z maski tego ostatniego ostatnio ponoć odpadła broda i przylepiano ją zwykłym klejem!.

Reszta stała nie zawsze opisana, trochę chaotycznie porozstawiana, narażona była na bezkarny dotyk zwiedzających. A przecież  to przedmioty, z których każdy byłby perłą europejskiego muzeum. Głównym eksponatem wystawy. Tak było jeszcze przed egipską rewolucją.

Podczas obalania Mubaraka dzieła sztuki, rzecz jasna, także ucierpiały. Gdy najgorsza nawałnica minęła kustosze odkryli brak ponad 20 przedmiotów. Część odzyskano. Niektóre trafiły na czarny rynek. Inne przepadły bezpowrotnie.

A przecież egipska sztuka nie była obiektem świadomego, planowanego niszczenia. Padła „jedynie” ofiarą „zwykłej” rewolucyjnej zawieruchy. Która na szczęście nie dotknęła tych najcenniejszych eksponatów.

To, co się dzieje w Iraku ma inny wymiar. To planowe, motywowane religijnie, niszczenie dorobku starożytnych kultur. W myśl zasady, że każdy wizerunek boga, czy bożka - jest bałwochwalstwem.

CZYTAJ: Dżihadyści niszczą bezcenne dzieła sztuki. Bo są „bałwochwalcze”! Szefowa UNESCO - wstrząśnięta. ZOBACZ FILM

Żeby być sprawiedliwym - Europa przeżyła podobne akty wandalizmu, ale … 500 lat temu, kiedy przetaczała się przez nią fala reformacji.

Wydawałoby się, że w XXI wieku szacunek dla historii, kultury religii jest aksjomatem. Że ochrona skarbów archeologii jest bezdyskusyjna zasadą całego cywilizowanego świata. Cywilizowanego. No właśnie. Niestety na naszych oczach następuje upadek cywilizacji Bliskiego Wschodu. Starszej niż nasza, europejska. Rękami spadkobierców Asyryjczyków, Babilończyków i innych prastarych narodów unicestwiane są tysiącletnie skarby…

Dlatego zaczynam myśleć, że brytyjsko - francuskie grabieże z XVIII i XIX wieku miały swój historyczny sens. Napoleon okazał się bardziej pożyteczny niż UNESCO. I może dzięki niemu jeszcze przez kilkaset lat będziemy mogli oglądać w europejskich muzeach to, co stworzyli przodkowie współczesnych Muzułmanów. O ile ci, rzecz jasna, ze swoją „rewolucją kulturalną” nie dotrą do Paryża, Londynu, Berlina.

Co wydaje się znacznie mniej nieprawdopodobne dziś niż jeszcze kilka lat temu…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.