Smarzowski o zarzutach wobec "Wołynia": "Jestem Polakiem i robię film z polskiej perspektywy"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Nie można zrobić filmu, który zadowoli wszystkich. Mam swoją opcję, swoją prawdę i jej się trzymam. Jestem Polakiem i robię film z polskiej perspektywy” - podkreśla reżyser Wojciech Smarzowski w rozmowie z „Nesweekiem”. Jego obraz, który ma być hołdem dla pomordowanych na Wołyniu podczas II wojny światowej Polaków, ostro krytykują Ukraińcy.

Nie znam scenariusza, ale znam paru świetnych aktorów ukraińskich, którzy dostali zaproszenie do grania w filmie i, mimo gorących sympatii dla Polaków, po przeczytaniu swych ukraińskich ról odmówili udziału. Powiedzieli, że to prawdziwa szkoła nienawiści. To dla mnie wystarczający dzwonek alarmowy

— twierdzi w rozmowie z „Nesweekiem” ukraińska pisarka Oksana Zabużko.

Z kolei literat Andrij Lubka ocenia, że powstanie takiego filmu sprzyja interesom Rosji.

Kiedy usłyszałem, że będzie taki film i kto go kręci, to pierwszym pomysłem było sprawdzić, kto finansuje produkcję: Gazprom osobiście czy przez Janusza Korwin-Mikkego? Bo dzisiaj jest na rękę tylko Rosji

— mówi Lubka.

Według niego polski rząd mógłby starać się o godne upamiętnienie ofiar rzezi wołyńskiej na drodze dyplomatycznej.

Po filmie [nadal - przyp. red.] to będzie niemożliwe, zacznie się sezon nowych oskarżeń z każdej strony, zniechęci to ludność na Wołyniu, bo ich dziadków będzie uważać się za zbrodniarzy, więc sami wieśniacy nie pozwolą budować pomników pomordowanym. Władza centralna nie będzie mogła nic zrobić, bo zacznie się kampania do wyborów samorządowych. Film może być genialny, ale teraz tematowi Wołynia zrobi tylko źle

— wyjaśnia Lubka.

Uważa też, że po premierze filmu „w stosunkach polsko-ukraińskich cofniemy się o 10 lat”.

Co na to Wojciech Smarzowski?

A co to znaczy właśnie teraz? Nigdy nie było dobrego czasu, żeby ten film nakręcić, ani za komuny, ani po 1989 roku. Teraz przydarzył się ten Majdan, nie wiadomo, jaka będzie sytuacja na Ukrainie, kiedy skończymy pracować

— zauważa reżyser.

Premiera filmu zaplanowana jest na wiosnę 2016 r.

bzm/”Nesweek”

Czytaj także: Smarzowski o filmie „Wołyń”: „Chcę oddać hołd pomordowanym i poruszyć widzów”

Smarzowski o „Wołyniu”: „Ten film nie będzie łatwy w odbiorze”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych