Nadciąga „Potop”. Przemontowana wersja filmu będzie krótsza w stosunku do oryginału

youtube.pl: scena z filmu "Potop"
youtube.pl: scena z filmu "Potop"

Tegoroczny Festiwal Filmowy w Gdyni rozpocznie się 15 września. Jak wypadnie – trudno wyrokować. Pewne jest jednak, że imprezę otworzy strzał z grubej rury: przemontowany i zrekonstruowany cyfrowo „Potop” Jerzego Hoffmana.

Równe czterdzieści lat temu „Potop” również był pokazywany w Gdyni i wrócił z niej bogatszy o Złote Lwy i nagrodę publiczności. Entuzjazm był powszechny – i krytycy i widzowie byli wniebowzięci, Daniel Olbrychski, którego obsadzenie w roli Kmicica wywołało ogólnonarodową dyskusję, został z nawiązką zrehabilitowany, a film koniec końców okazał się również potężnym komercyjnym sukcesem. Obejrzało go 27 milionów widzów, co lokuje go na trzecim miejscu najpopularniejszych polskich filmów wszech czasów, zaraz za dwiema innymi ekranizacjami Sienkiewicza: „Krzyżakami” oraz „W pustyni i puszczy”. Rok później otrzymał nominację do Oscara. Przemontowana wersja filmu będzie krótsza w stosunku do oryginału. Pierwotnie obie części trwały razem 5 godzin, 25 minut – najnowsza ograniczy się do 2,5 godziny.

Nie było rady, jeśli chciałem, żeby film wrócił na ekrany kin a młody widz, przyzwyczajony do innego tempa narracji, z równą frajdą oglądał ten film, jak oglądali jego ojcowie, a może i dziadkowie. Nadmienię, że równolegle będą funkcjonowały dwie wersje - w telewizji ta dawna, tyle że zrekonstruowana cyfrowo oraz nowa, którą nazwałem „Potop Redivivus” - na ekranach kin od 3 października w całej Polsce

— mówi reżyser w rozmowie z Jolantą Gajdą-Zadworną w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”.

„Potop Redivivus” trafi do kin w szczególny, jubileuszowy czas. Reżyser obchodzi w tym roku 60-lecie pracy twórczej, 45 lat temu premierę miał filmowy „Pan Wołodyjowski”, czterdzieści - „Potop” a piętnaście, zamykające „Trylogię”, „Ogniem i mieczem”. To jednak właśnie „Potop” Jerzy Hoffman uważa za najważniejszy.

To najlepsza część w „Trylogii” Henryka Sienkiewicza. Lubię ją najbardziej, chociaż mam też wielki sentyment do filmu „Ogniem i mieczem”, bo przez całe lata  nie można go było zrealizować ze względów cenzuralnych, a później finansowych. Ale wygraliśmy tę batalię i „Trylogię” mam zamkniętą

— dodaje reżyser.

Zamkniętą i odrestaurowaną – można dodać. Jerzy Hoffman przekonuje, że film „zalśni na nowo wspaniałymi barwami, które już mocno wyblakły na starym nośniku”, a całość nabierze dynamiki bliższej młodszemu odbiorcy. Jaki będzie efekt tych zabiegów widzowie festiwalu w Gdyni przekonają się już w najbliższy poniedziałek, zaś pozostała część Polski – 3 października.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.