Ważna dyskusja po filmie „Prezydent”: „Pierwszym celem było przywrócenie Lecha Kaczyńskiego Polakom”. TYLKO U NAS

fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

W całości wypełniło się foyer gdyńskiego Teatru Miejskiego, kiedy po emisji filmu „Prezydent” Joanny Lichockiej i Jarosława Rybickiego zorganizowano panel dyskusyjny. To był ważny element pierwszego dnia Festiwalu filmów dokumentalnych „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”.

Motywowało nas to, żeby w ogóle zrobić film o Lechu Kaczyńskim. Żadna telewizja, ani publiczna ni prywatna nie uznawała tego, że to jest temat. O Lechu Kaczyńskim Polacy mieli zapomnieć po jego śmierci tak, jak za jego prezydentury mieli nie wiedzieć o jego ważnych dokonaniach

— powiedziała Joanna Lichocka.

Należy przypomnieć, że ci sami ludzie, którzy teraz walczą dla obecnej władzy wtedy szydzili z tych, który dopominali się rzetelnej informacji o dokonaniach Lecha Kaczyńskiego

— przypomniał Jacek Karnowski, redaktor naczelny Tygodnika „wSieci” moderujący dyskusję.

Pierwszym celem było przywrócenie Lecha Kaczyńskiego Polakom, bo zmowa milczenia na jego temat w mainstreamie wciąż istnieje. Druga motywacją była chęć opowiedzenia o człowieku „Solidarności”, o tym, co to jest ten testament „Solidarności”, o tym wreszcie, że był taki człowiek, który nie zdradził ideałów sierpnia

— mówiła Joanna Lichocka.

Na absurdy, które spotykały filmowców podczas realizacji filmu opowiedział jego współtwórca Jarosław Rybicki.

Film „Prezydent” został wyprodukowany przez gazetę, to nie jest normalna rzecz, że gazeta staje się producentem filmu. To pokazuje, na jakie przeszkody musieliśmy się natknąć, chodzi oczywiście o finanse. To także może nam uzmysłowić, z jakimi przeszkodami musi się stykać np. Antoni Krauze, który robi o wiele droższy, bo fabularny film o Smoleńsku, a nie dostał dofinansowania od PISF

— zauważył Rybicki.

fot. M. Czutko
fot. M. Czutko

Ważnym wątkiem filmu „Prezydent” są rozważania współpracowników Lecha Kaczyńskiego,  jak można było zafałszować obraz prezydenta, jak można było zniszczyć jego prawdziwy wizerunek.

Mnie ten wątek wcale nie dziwi, bo ja na własne oczy widziałem, jak potężne siły zostały uruchomione, aby zatrzymać plan Lecha Kaczyńsiego

— komentował senator Bierecki.

On miał plan, aby Polska naprawdę stała się krajem demokratycznym a nie arystokratycznym. Naprawdę chciał i powiedział to w tym filmie, żeby równe prawa w Polsce mieli i ci, którym się bardziej udało i ci, którym mniej się powiodło. Ważną częścią planu Leszka było dbanie, aby polski ośrodek władzy rzeczywiście leżał w Polsce. Taką postawa naruszał wpływy tego kondominium, o którym mówił wielokrotnie. Bo obecność innych mocarstw w polskim życiu politycznym naprawdę odciska na nim piętno. Media niby kreują rzeczywistość, a tak naprawdę one są tylko funkcję pewnego systemu, z którego chciał nas wydobyć Lech Kaczyński

— mówił Grzegorz Bierecki.

Jacek Karnowski przypomniał, że choć w filmie to słowo nie padło, to jednak najlepiej prezydenturę Lecha Kaczyńskiego określało słowo „służba”.

Mimo swej ciężkiej pracy Lech Kaczyński i tak nigdy nie miał tak dobrych notowań, jak obecny prezydent. Jak państwo myślał dlaczego?

— pytał uczestników panelu.

Te sondaże nie mogły być dobre, bo cały czas pracowała machina nienawiści i trwała nagonka. Gdyby takiej nagonce był poddany Bronisław Komorowski, to jego popularność byłaby bliska zeru

— odpowiedziała Joanna Lichocka.

Ale Polska pokazała jak kocha Lecha Kaczyńskiego i Marię Kaczyńską w tym tygodniu żałoby po ich śmierci. Kiedy wracały do kraju ich trumny. Wtedy widzieliśmy, jak Polacy ich kochali

— dodała współautorka filmu, w którym także te sceny można było zobaczyć.

Kolejne pytanie prowadzącego dotyczyło przyszłości Polski bez Lecha Kaczyńskiego.

**Czy może nam się udać to, czego dla Polski chciał Lech Kaczyński? Żeby Polacy sami się podciągali?

— pytał dziennikarz.

Wszystko może się udać, ale pod warunkiem, że nam się będzie chcieć

— mówił senator Bierecki.

Najważniejszym zadaniem funkcjonariuszy, którzy udają dziennikarzy jest robienie wszystkiego, żeby nam się właśnie nie chciało. A Leszek zawsze powtarzał jedno, że trzeba licytować w górę, zawsze w górę, bo licytując w dół zawsze się przegrywa. Taką zasadę powinien w swoim życiu stosować każdy Polak

— zakończył parlamentarzysta.

Więcej o Festiwali NNW TUTAJ

Wuj

———————————————————————————————————

Moi Rodzice” to najbardziej wyczekiwana książka ostatnich lat. O Lechu i Marii Kaczyńskich w rozmowie z Dorotą Łosiewicz opowiada ich córka Marta Kaczyńska: „Moi Rodzice” Książka do nabycia wSklepiku.pl. Polecamy!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.