"Rekin muzyki klasycznej" w Polsce. Andrea Bocelli oczarował Kraków. ZDJĘCIA

Fot. PAP/Jacek Bednarczyk
Fot. PAP/Jacek Bednarczyk

Kraków gościł w sobotę niezwykłego artystę. Na stadionie Cracovii wystąpił włoski tenor Andrea Bocelli. Podczas koncertu zatytułowanego „A passion for life” towarzyszyła mu sopranistka Alessandra Marianelli.

Z tej okazji „Gazeta Krakowska” przybliża sylwetkę Włocha, który zachwyca świat swoim aksamitnym głosem.

Od wczesnego dzieciństwa Bocelli cierpiał na jaskrę. Często przebywał w szpitalu, gdzie wieloma zabiegami próbowano ratować jego wzrok. W pamięci jego matki zachowało się wspomnienie, jak jej 8-miesięcznego synka tuż po zabiegu uspokajała puszczona przez jednego z pacjentów muzyka klasyczna.

W wieku 12 lat Andrea Bocelli podczas gry w piłkę dostaje wylewu i całkowicie traci wzrok. Pozostaje jednak pasja do muzyki, którą z determinacją będzie rozwijał. Studiuje prawo na jednym z najstarszych włoskich uniwersytetów.

W życiu trzeba mieć jakąś poważną alternatywę

— tłumaczył swój wybór.

Po studiach przez kilka lat grał na fortepianie w barach Pizy, cały czas wierząc, że jego prawdziwą drogą życiową jest muzyka i śpiew. Przełom w życiu 34-letniego Włocha następuje w 1992 r., kiedy zaczyna się nim interesować znany piosenkarz Zucchero. Po dwóch latach pojawia się jego pierwsza płyta „Il mare calmo della sera”(„Spokojne wieczorne morze”). Następnie nagrywa album „Romanza”, na którym znajduje się utwór „Time To Say Goodbye”. Piosenka ta zyskała wprost niewiarygodną popularność.

Andrea Bocelli śpiewał także w duetach m.in. z Mary J. Blige, Laurą Pausini czy Christiną Aguilerą.

Występował przed Janem Pawłem II, który darzył sympatią jego twórczość. Włoch ma swoim dorobku także albumy operowe, takie jak „Cyganeria”, „Tosca”, czy: „Trubadur”.

Osiągnął to, o czym marzą wszyscy śpiewacy operowi.Występował na scenie słynnej La Scali czy Metropolitan Opera.

Fani określają go żartobliwie „rekinem muzyki klasycznej”. Podobno Celine Dion powiedziała o nim kiedyś, że „gdyby Bóg śpiewał, brzmiałby jak Andrea Bocelli”. Jednak chyba ostatnią rzeczą, o jaką można by posądzić włoskiego artystę, jest pycha. Piosenkarz ujmuje publiczność swoją skromnością i pokorą. I to właśnie wielki talent połączony z tymi cechami sprawia, że ma się do czynienia z prawdziwym geniuszem w swojej dziedzinie.

bzm/gazetakrakowska.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.