Urodzaj książek o Powstaniu Warszawskim. Powstają kolejne dzieła

Fragment okładki książki "Dziewczyny z powstania" (Znak)
Fragment okładki książki "Dziewczyny z powstania" (Znak)

Albumy, wspomnienia, analizy historyczne znalazły się wśród nowych książek przygotowanych przez wydawców w związku z 70. rocznicą powstania warszawskiego. Dwie książki - „Bohaterki Powstańczej Warszawy” Barbary Wachowicz i „Dziewczyny z powstania” Anny Herbich oddają głos kobietom.

Powstanie Warszawskie miało trwać kilka dni. Godzina +W+ zastała kobiety w codziennych sytuacjach: na ulicach, w szkołach, w domach. Walczyły wszystkie, każda na swój sposób. Ratowały rannych, chroniły swoje dzieci, chwyciły za broń. Umawiały się na randki w cieniu spadających bomb, brały śluby w białych kitlach sanitariuszek zamiast sukien. Odniosły największe zwycięstwo - przeżyły

— pisze Anna Herbich.

Dziennikarka w książce „Dziewczyny z Powstania” (Znak) zebrała wspomnienia 11 z pół miliona kobiet, które 1 sierpnia 1944 roku przebywały w Warszawie. Są wśród nich sanitariuszki jak „Sławka” (Halina Jędrzejewska) czy „Rena” (Halina Hołownia), ale też kobiet niezaangażowanych bezpośrednio w walkę jak Halina Wiśniewska, która 1 sierpnia 1944 roku urodziła swojego pierwszego syna - Stasia, który ma właśnie skończyć 70 lat.

Bohaterki powstańczej Warszawy” Barbary Wachowicz (Muza), przedstawia losy 19 kobiet: ich gniazda rodzinne, pracę, naukę, walkę, marzenia, miłości i nadzieje. Autorka pisze m.in. o poetce Krystynie Krahelskiej, która pozowała do pomnika warszawskiej Syrenki, znanych aktorkach - Danucie Szaflarskiej i Alinie Janowskiej, znanej z „Ziela na kraterze” córce Melchiora Wańkowicza Krysi czy 24-krotnej mistrzyni Polski w narciarstwie - Barbarze Grocholskiej. Najstarsza z bohaterek książki to Matula Polskich Harcerzy - Zdzisława Bytnarowa - matka „Rudego” z „Kamieni na szaniec”, najmłodsza to trzynastoletnia Haneczka Graba-Łęcka, która zginęła próbując gasić płonący kościół na Saskiej Kępie.

Jerzy Marecki autor książki „Dzieci‘44. Wspomnienia dzieci powstańczej Warszawy” (Bellona) zebrał i opracował relacje najmłodszych świadków powstania. Zbiór zawiera też wspomnienia o dzieciach - tak jak je zapamiętali dorośli żołnierze Powstania. Na publikację składa się kilkadziesiąt relacji, zebranych od osób, które dziś mieszkają na wszystkich kontynentach. Najmłodszym bohaterem książki jest czteroletni w chwili wybuchu powstania Andrzej Nielepkiewicz. Autor - Jerzy Marecki - sam jako ośmiolatek przeżył powstanie.

Chłopak z Warszawy” Andrzeja Borowca (Rebis) to wspomnienia „Zycha”, który poszedł do powstania jako 16-latek. Był łącznikiem kanałowym ze Śródmieścia na Starówkę, walczył w zgrupowaniu „Radosław” m.in. na Czerniakowie. Po ewakuacji na Mokotów został dwukrotnie ranny w ciągu jednego dnia, dostał się do niemieckiej niewoli i stalagu XI A Altengrabow. Po zakończeniu wojny zdecydował się przejść szkolenie dywersyjne i wraz z dwoma innymi AK-owcami wrócił do kraju, by włączyć się do konspiracji, - co szybko okazało się śmiertelnie niebezpieczne. Borowiec niemal cudem nie wpadł w łapy UB. Po wyzwoleniu służył w II Korpusie generała Andersa we Włoszech, w Wielkiej Brytanii zdał maturę. Ukończył Columbia University, był dziennikarzem m.in. Associated Press i Washington Star. Andrzej Borowiec dedykuje swoją książkę wszystkim chłopakom z Warszawy - „szczególnie tym, którym nie dane było dorosnąć”.

Książka Emila Marata i Michała Wójcika „Made in Poland. Opowiada jeden z ostatnich żołnierzy Kedywu Stanisław Likiernik” (Wielka Litera) to wspomnienia jednego z pierwowzorów postaci Kolumba z powieści Romana Bratnego. O swojej służbie w żoliborskim oddziale warszawskiego Kedywu oraz o powstaniu warszawskim Likiernik, rocznik 1923, syn oficera Wojska Polskiego, opowiada bez patosu, otwarcie i czasami brutalnie szczerze. Brał udział w akcjach dywersyjnych, a także w likwidacji zdrajców i Niemców. Znaczna część rozmowy poświęcona jest powstaniu warszawskiemu, w którym Likiernik walczył. Rozmówca Marata i Wójcika krytycznie ocenia decyzję podjęcia walki w Warszawie 1 sierpnia 1944 roku. Jest zdania, że ci, którzy parli do powstania i zdecydowali o jego wybuchu, nie działali racjonalnie, „byli chyba w amoku”. Likiernik uważa, że o powstaniu warszawskim można mieć rozmaite opinie, „ale to, że to była tragedia, jest pewne i oczywiste”.

Mniej surowo niż Stanisław Likiernik ocenia decyzje o wybuchu walk w Warszawie kanadyjska historyk Alexandra Richie autorka książki „Warszawa 1944. Tragiczne powstanie”. Badaczka uważa, że pod koniec lipca 1944 roku dowództwo AK znalazło się w sytuacji, z której nie było dobrego wyjścia. Pomysł, żeby walką pokazać reszcie świata, że Polska chce być wolna, nie chce być w strefie wypływów ZSRR, ma ambicje funkcjonowania jako niezależne państwo, był dobry, a sama idea powstania była, jej zdaniem, oparta na racjonalnych przesłankach. Richie - prywatnie synowa Władysława Bartoszewskiego - opisuje, jak okoliczności, które trudno było przewidzieć w momencie podejmowania decyzji o wybuchu powstania, doprowadziły do jego tragicznego zakończenia.

W ostatnim czasie ukazało się także wznowienie londyńskiego wydania z 1957 roku wspomnień z powstania warszawskiego Wacława Zagórskiego. Książkę „Wicher wolności” (FINNA) recenzował Gustaw Herling-Grudziński, który określił ją jako jedną z dwóch najlepszych książek o powstaniu obok „Przemarszu przez piekło” Stanisława Podlewskiego. Autor - Wacław Zagórski - był przed wojną dziennikarzem „Gazety Wieczornej”, „Dziennika Porannego” i „Głosu Prawdy”. W marcu 1940 roku zorganizował podziemną drukarnię. Z jej pracowników powstał oddział „Daniel”, który rozrósł się do wielkości batalionu i wszedł podczas powstania warszawskiego do Zgrupowania „Chrobry II”.

63 dni życia i walki” (BOSZ) to album stworzony we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego, zawierający rzadko publikowane fotografie z tego okresu m.in. żołnierzy z batalionów: „Zośka”, „Pięść”, „Gustaw”, „Dzik”, Golski”, „Harnaś”, „Kiliński”, „Ruczaj”, „Sokół” i wielu innych bezimiennych herosów tamtego czasu. W klimat powstańczej Warszawy wprowadza czytelników słowem wstępnym dr hab. Andrzej Krzysztof Kunert, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

Inny album, który właśnie trafia do księgarń, to „Walcząca Warszawa 44. Unikalne fotografie i relacje korespondenta wojennego” (AA) zawierający autorskie fotografie Jerzego Tomaszewskiego oraz kronikę spisaną podczas walk w Warszawie. Tomaszewski, korespondent działający w czasie powstania z ramienia Delegatury Rządu na Kraj i Komendy Głównej Armii Krajowej na Powiślu, w Śródmieściu, i na Woli dokumentował powstanie od 1 sierpnia do 6 września 1944 roku - do dnia, w którym został ranny i aresztowany przez Niemców.

Z rozkazu, który otrzymałem 1 sierpnia 1944 roku zapamiętałem trzy podstawowe zasady fotoreporter wojenny musi być wszędzie, a najczęściej na pierwszej linii frontu, filmy muszą być wywoływane możliwie natychmiast po zrobieniu zdjęć, negatywy chronić w pierwszej kolejności przed własnym życiem

— wspomina w przedmowie Jerzy Tomaszewski, który w czasie 36- dniowej służby powstańczej wykonał około 2000 zdjęć i przekazał kilkadziesiąt stron meldunków. Wiele z nich publikowała prasa powstańcza, a także radio BBC. Bohaterami fotografii są żołnierze, przeważnie jego rówieśnicy, sanitariuszki i łączniczki, ludność cywilna, powstańcze groby, palone miasto. Źródłem informacji zawartych w dzienniku była ludność cywilna i powstańcy. Ostatnie zdjęcia Tomaszewski wykonał ciężko ranny w bramie rodzinnego domu przy ulicy Tamka na Powiślu.

Z okazji 70. rocznicy Powstania Warszawskie ukazało się także wznowienie „Pamiętnika z Powstania Warszawskiego” Mirona Białoszewskiego.

AM/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.