Bądźmy szczerzy - obecna Polska nie potrzebuje dziennikarzy. Potrzebuje ludzi do obsługi trąb, wzywających akordami publicystyki - czy to prawej czy to lewej - na musztrę pod sztandary takiej czy innej sprawy. Majewski ma to w poważaniu - jest zainteresowany, o zgrozo, prawdą!
To bolesna książka, zdecydowanie taka, której nie chcielibyśmy ani czytać, ani by w ogóle się ukazała. Jest jeden problem - jest za krótka.
Bardzo krótka. Mocne pięć rozmów - Gadowski, Pyza, Miter, Sumliński, Zielke. Dziennikarze śledczy, badający różne sprawy, różne afery. Od przekrętów finansowych, do afer wywiadowczych. Od patologii układów do tragedii Smoleńska. Od kradzieży środków publicznych do miliardowych afer finansowych, które łamią życiorysy i kariery. Kanalie są wolne, bohaterowie gniją w więzieniu procesów.
Aleksander Majewski dał się już poznać jako wnikliwy przesłuchujący przy okazji swojej ostatniej książki „Spowiedź psa. Brutalna prawda o polskiej policji”. Tam był spowiednikiem, książka miała więc wymiar bardziej duchowy - rozmowa dotyczyła raczej pewnej refleksji wynikającej z uprawianego, brutalnego zawodu aniżeli konkretnych spisywanych punkt po punkcie spraw. A jednak - Majewski nie daje się zamknąć w metafizycznej, niemal religijnej refleksji. Tutaj mamy popis dziennikarstwa śledczego i to dziennikarstwa naprawdę wysokiej próby.
Bądźmy szczerzy - obecna Polska nie potrzebuje dziennikarzy. Potrzebuje ludzi do obsługi trąb, wzywających akordami publicystyki - czy to prawej czy to lewej - na musztrę pod sztandary takiej czy innej sprawy. A więc potrzebuje nowych powstańców walczących o dawno wywalczone albo nowych rewolucjonistów, burzących już zburzone. Majewski ma to w poważaniu - jest zainteresowany, o zgrozo, prawdą!
Owszem - nie z każdą tezą - rozmówcy wszak dzielą się też poza śledczymi przemyśleniami - można się zgodzić, zaś wiarygodność jednego z rozmówców również stoi według mnie pod znakiem zapytania. Ale są oni bohaterami swoich opowieści, które przecież nie są ani miłe do opowiadania, ani miłe do słuchania, ani tym bardziej, dla kogokolwiek wygodne.
A przecież gdy Gadowski opowiada o potrzebie integralności państwa w sferze idei, terytorium, kultury, nie mówi czegoś, co współcześni liberałowie, wychwalający model państwa nieobecnego chcą usłyszeć. Z drugiej strony gdy Zielke opowiada o wielkich finansowych nielegalnych operacjach, które realnie destablilizują państwo i wskazuje na mur obojętności na jaki natrafia, to też nie mamy do czynienia z pieśnią, której polska prawica chciałaby słuchać.
Majewskiego to nie obchodzi. Obchodzi go, jak mówiłem, prawda. To czyni z niego szóstego bohatera książki. I jednego z najbardziej obiecujących dziennikarzy mojego pokolenia.
Arkady Saulski
Aleksander Majewski „Afery III RP”, wyd. Słowa i Myśli 2014
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kultura/193410-od-patologii-ukladow-do-tragedii-smolenska-recenzja-ksiazki-afery-iii-rp