Pewna studentka z Izraela swoim skandalicznym zachowaniem udowodniła, że coś takiego jak granice głupoty nie istnieją. Rotem Bides kradła pamiątki z Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, aby stworzyć pracę zaliczeniową na zakończenie studiów.
Okazało się, że dziadkowie studentki byli więźniami obozu. Przyjeżdżała ona do Polski sześć razy w ramach wymiany studenckiej. Podczas każdej wizyty odwiedzała Muzeum Auschwitz-Birkenau i kradła eksponaty.
Na zaliczeniowej wystawie pokazała łyżki więźniów obozu, szklanki, miseczki a nawet znak mówiący o tym, że nie wolno wynosić pamiątek.
Oburzona uczelnia usunęła pracę i wezwała studentkę na rozmowę dyscyplinarną.
W sprawie interweniowała również dyrekcja Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Zgłosiliśmy sprawę do prokuratury i poinformowaliśmy ambasadę Izraela
— powiedział dyrektor Piotr Cywiński.
Tłumaczenia studentki są wręcz absurdalne.
Jeśli można było zamordować tam miliony ludzi na podstawie praw, które w tym reżimie obowiązywały, to mogę tam iść z własnymi prawami
— stwierdziła Rotem Bides, studentka z Izraela, która nie zamierza przepraszać za kradzież.
wkt/fakt.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/349931-izraelska-studentka-kradla-pamiatki-z-muzeum-auschwitz-birkenau-byly-jej-potrzebne-do-pracy-zaliczeniowej