Leszek Pękalski, zwany „Wampirem z Bytowa”, ma trafić na obserwację psychiatryczną w szpitalu. Za takim rozwiązaniem opowiadają się biegli, którzy przygotowali już wstępną opinię na temat Pękalskiego. Mężczyzna może wyjść w grudniu na wolność, ale dyrektor Aresztu Śledczego w Starogardzie Gdańskim, w którym przebywa Pękalski, chce umieszczenia go w zamkniętym ośrodku w Gostyninie.
Biegli chcą, żeby obserwacja zabójcy i gwałciciela trwała nawet trzy tygodnie. W tym czasie mężczyzna byłby poddany pełnej i całodobowej obserwacji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy „wampira z Bytowa” obejmie ustawa o bestiach? Sąd zajmie się sprawą seryjnego mordercy i gwałciciela
Psychiatra, psycholog i seksuolog wydali już wstępną opinię, na podstawie jednorazowego badania i opisu specjalistów, którzy w areszcie prowadzą terapię Pękalskiego. Są jednak zdania, że obserwacja szpitalna jest konieczna.
Zgodę na obserwację musi wydać Sąd Okręgowy w Gdańsku - decyzję ma podjąć najpóźniej jutro.
Sąd może nie zgodzić się na obserwację i wyznaczyć inny zespół biegłych, którzy sporządzą opinię na temat gwałciciela i zabójcy.
30 marca Leszek Pękalski ma być doprowadzony do gdańskiego sądu. Wówczas zapadną decyzje, czy po zakończeniu odbywania kary 25 lat za zabójstwo, mężczyzna wprost z aresztu w Starogardzie trafi do Gostynina. W opinii dyrektora aresztu, Pękalski nadal jest niebezpieczny dla otoczenia.
Niedawno sąd w Słupsku wydał wyrok łączny na Pękalskiego, który o dwa lata skraca my karę. Mężczyzna może być wolny 11 grudnia.
Pękalskiego uważano za największego seryjnego mordercę w Polsce. Po raz pierwszy skazany został w 1992 r. za zgwałcenie 40-letniej kobiety: dostał wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu. Później prokuratura oskarżyła go o 20 przestępstw, w tym 17 zabójstw. Według śledczych, „wampir z Bytowa” (jak go nazwała prasa) od 1984 r. do 1992 r. mordował kobiety w całej Polsce, bijąc je i dusząc, a następnie gwałcąc. W śledztwie Pękalski przyznał się do ponad 60 morderstw. Podczas procesu zmienił jednak wyjaśnienia i nie przyznał się do żadnego zarzutu. Twierdził, że do obciążenia samego siebie namówili go policjanci, obiecując lepsze traktowanie oraz dając paczki z żywnością i alkohol.
W grudniu 1996 r. Sąd Wojewódzki w Słupsku uznał Pękalskiego za winnego tylko jednego zabójstwa i zgwałcenia - 17-letniej Sylwii D. spod Słupska i orzekł karę 25 lat więzienia. Od pozostałych zarzutów uniewinniono go. Sąd podkreślił słabość aktu oskarżenia i uznał, że Pękalskiemu podpowiadano wiele szczegółów dotyczących zbrodni. „Dochodzenie prowadzono tendencyjnie, dopasowując dowody do treści wyjaśnień oskarżonego. Zapewne wielu spraw objętych aktem oskarżenia już nigdy nie uda się wyjaśnić” - konkludował sąd.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Leszek Pękalski, zwany „Wampirem z Bytowa”, ma trafić na obserwację psychiatryczną w szpitalu. Za takim rozwiązaniem opowiadają się biegli, którzy przygotowali już wstępną opinię na temat Pękalskiego. Mężczyzna może wyjść w grudniu na wolność, ale dyrektor Aresztu Śledczego w Starogardzie Gdańskim, w którym przebywa Pękalski, chce umieszczenia go w zamkniętym ośrodku w Gostyninie.
Biegli chcą, żeby obserwacja zabójcy i gwałciciela trwała nawet trzy tygodnie. W tym czasie mężczyzna byłby poddany pełnej i całodobowej obserwacji.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy „wampira z Bytowa” obejmie ustawa o bestiach? Sąd zajmie się sprawą seryjnego mordercy i gwałciciela
Psychiatra, psycholog i seksuolog wydali już wstępną opinię, na podstawie jednorazowego badania i opisu specjalistów, którzy w areszcie prowadzą terapię Pękalskiego. Są jednak zdania, że obserwacja szpitalna jest konieczna.
Zgodę na obserwację musi wydać Sąd Okręgowy w Gdańsku - decyzję ma podjąć najpóźniej jutro.
Sąd może nie zgodzić się na obserwację i wyznaczyć inny zespół biegłych, którzy sporządzą opinię na temat gwałciciela i zabójcy.
30 marca Leszek Pękalski ma być doprowadzony do gdańskiego sądu. Wówczas zapadną decyzje, czy po zakończeniu odbywania kary 25 lat za zabójstwo, mężczyzna wprost z aresztu w Starogardzie trafi do Gostynina. W opinii dyrektora aresztu, Pękalski nadal jest niebezpieczny dla otoczenia.
Niedawno sąd w Słupsku wydał wyrok łączny na Pękalskiego, który o dwa lata skraca my karę. Mężczyzna może być wolny 11 grudnia.
Pękalskiego uważano za największego seryjnego mordercę w Polsce. Po raz pierwszy skazany został w 1992 r. za zgwałcenie 40-letniej kobiety: dostał wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu. Później prokuratura oskarżyła go o 20 przestępstw, w tym 17 zabójstw. Według śledczych, „wampir z Bytowa” (jak go nazwała prasa) od 1984 r. do 1992 r. mordował kobiety w całej Polsce, bijąc je i dusząc, a następnie gwałcąc. W śledztwie Pękalski przyznał się do ponad 60 morderstw. Podczas procesu zmienił jednak wyjaśnienia i nie przyznał się do żadnego zarzutu. Twierdził, że do obciążenia samego siebie namówili go policjanci, obiecując lepsze traktowanie oraz dając paczki z żywnością i alkohol.
W grudniu 1996 r. Sąd Wojewódzki w Słupsku uznał Pękalskiego za winnego tylko jednego zabójstwa i zgwałcenia - 17-letniej Sylwii D. spod Słupska i orzekł karę 25 lat więzienia. Od pozostałych zarzutów uniewinniono go. Sąd podkreślił słabość aktu oskarżenia i uznał, że Pękalskiemu podpowiadano wiele szczegółów dotyczących zbrodni. „Dochodzenie prowadzono tendencyjnie, dopasowując dowody do treści wyjaśnień oskarżonego. Zapewne wielu spraw objętych aktem oskarżenia już nigdy nie uda się wyjaśnić” - konkludował sąd.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/328289-wampir-z-bytowa-ma-trafic-na-obserwacje-psychiatryczna-biegli-zadaja-nawet-3-tygodni