Prokuratura chce wznowić umorzony sześć lat temu najważniejszy wątek śledztwa w sprawie tzw. willi Kwaśniewskich w Kazimierzu Dolnym. Jest to jedna z najbardziej bulwersujących spraw ostatnich lat i typowa dla patologii III RP. Publicznie wszystko zaczęło się 7 kwietnia 2006 r. od artykułu w „Dzienniku Wschodnim”. „Znamy adres, pod którym chce zamieszkać w Kazimierzu były prezydent Aleksander Kwaśniewski. W ostatnią niedzielę specjalnie przyjechał do miasteczka, by obejrzeć przyszłą posiadłość. (…) Państwo Kwaśniewscy są zainteresowani jedną z willi położonych nad ulicą Zamkową. Jerzy Żurawski, były konserwator zabytków, mówi
To jedna z najpiękniejszych działek w Kazimierzu, niemal sąsiadująca z basztą”.
W kolejnym artykule - „Dom dla prezydenckiej pary” napisano:
Dwa miliony złotych zapłacili państwo Kwaśniewscy za willę w Kazimierzu Dolnym – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.
„Dziennik Wschodni” kontynuował temat, gdy Jolanta Kwaśniewska zaprzeczyła, że kupiła dom w Kazimierzu:
Ponieważ z naszych ustaleń wynika, że Kwaśniewscy prowadzili jednak rozmowy w sprawie zakupu domu (…), skierowaliśmy do Jolanty Kwaśniewskiej pytania na piśmie. Ale na odpowiedź nie doczekaliśmy się. Dostaliśmy jedynie pismo od Małgorzaty Dębek z fundacji Porozumienie bez Barier z wyjaśnieniem, że pani Kwaśniewska nie zamierza odpowiadać na tak osobiste pytania. Ostatnio dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że państwo Kwaśniewscy sporządzili umowę przedwstępną z właścicielką upatrzonej willi. Podpisanie właściwej umowy może nastąpić w dowolnym momencie.
12 kwietnia 2006 r. temat „willi Kwaśniewskich” podjęła lubelska „Gazeta Wyborcza”:
Czy prezydencka para kupiła willę w Kazimierzu Dolnym? Wczoraj dotychczasowa właścicielka wyprowadzała się z rezydencji na wzgórzu. (…) Po południu przed domem stała furgonetka, do której kilku mężczyzn pakowało rzeczy. (…) Płot z państwem Kwaśniewskimi ma dzielić Henryk Walkiewicz: – Tak, tak, to już sprzedane prezydentowi. Ta pani się już wyprowadza – potwierdza pan Henryk. – Ja się cieszę z takiego sąsiedztwa, będzie spokój, ochrona.
13 kwietnia 2006 r. lokalna „Gazeta Wyborcza” dodawała:
Jak już pisaliśmy, prezydencka para kupiła tam dom z ogrodem i widokiem na Wisłę.
Sprawą zajął się też „Super Express”:
Byłej parze prezydenckiej powodzi się nie najgorzej. Nie tak dawno kupili apartament w Wilanowie, jednej z najdroższych dzielnic Warszawy, a kilka dni temu sfinalizowali zakup domu w Kazimierzu Dolnym. Willa warta jest, bagatelka, 800 tysięcy dolarów, czyli około 2 mln złotych! Państwo Kwaśniewscy zażądali, by dotychczasowa właścicielka willi (…) wyprowadziła się z niej. (…) Willa prezydencka jest ogromna. Ma ponad 400 metrów. Dom ma dwa poziomy i poddasze, na którym znajduje się jeden pokój. Na parterze jest ogromna jadalnia urządzona biedermeierami, wartymi 500 tysięcy złotych. Meble te, jak ustaliliśmy, zostaną w domu.
Potem na kilka miesięcy temat zniknął z mediów. Jak później zeznawał Tomasz Kaczmarek, oficer CBA rozpracowujący sprawę „willi Kwaśniewskich” jako biznesmen Tomasz Małecki, najwcześniej, bo już jesienią 2005 r., tą nieruchomością zainteresował się Urząd Kontroli Skarbowej w Lublinie. Przypomnijmy, że kończyła się wtedy druga kadencja Aleksandra Kwaśniewskiego i zaczął się on już przygotowywać do życia po prezydenturze. Wówczas Maria J., formalnie właścicielka willi w Kazimierzu Dolnym, otrzymała 830 tys. dolarów (w ratach) i nie była w stanie wykazać, skąd ma te pieniądze. Gdy UKS domagał się wyjaśnień od Marii J., na scenie pojawił się Marek M., były prezes Budimexu, który stwierdził, że to on jest właścicielem willi. CBA zdobyło notatki Marii J., gdzie instruowała ona Marka M., co powinien mówić w Urzędzie Kontroli Skarbowej: że sporządzili umowę przedwstępną w zwykłej formie, a nie jako akt notarialny. Maria J. radziła też Markowi M., by mówił, iż nie zrobił przelewu z konta bankowego, lecz wpłacał pieniądze gotówką na jej konto.
Sprawa „willi Kwaśniewskich” stała się głośna w związku z tzw. taśmami Aleksandra Gudzowatego. W marcu 2007 r. ujawnił je tygodnik „Wprost”, którym wtedy kierowałem. A nagrane zostały 14 września i 2 października 2006 r. w biurze firmy Bartimpex Aleksandra Gudzowatego. Nagrywał szef ochrony Gudzowatego Marcin Kossek, a rozmawiali (przy alkoholu) były premier Józef Oleksy oraz właściciel Bartimpeksu Aleksander Gudzowaty (obaj już nie żyją). W pewnym momencie rozmowa zeszła na byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Józef Oleksy zastanawiał się, ile dóbr posiada Kwaśniewski i skąd mógł wziąć na to pieniądze. Majątek Kwaśniewskich Oleksy tak szacował:
Kupili przecież w Kazimierzu całe wzgórze od Jaśka Wołka. To jest ten artysta. Byłem tam. Piękne. Ale ich sprawa, ja nikomu nie zazdroszczę. Tylko że gdyby ktoś się zawziął, to apartament u Krauzego [Ryszarda] to jest minimum 4,5 mln zł. Przecież to jest 400 m, tam chodzi po 11 tys. metr, to policz sobie, ile to kosztuje, ten 400-metrowy apartament. Dom w Kazimierzu – nie umiem tego wycenić, ale na pewno jest to droga sprawa. Jazgarzew 6 ha działki z asfaltową drogą zrobioną do samego domu przez pola. I to nie jest wszystko. Ma tego majątku trochę. Jak zderzysz jego wynagrodzenia prezydenckie, a nawet Joli dochody, no to co z tego, że ona ma 100 tys. za ten program w telewizji [TVN Style], by się wstydziła tam występować. (…) Raz oglądaliśmy to z Majką i więcej nie oglądam. Siedzi wyfiokowana Jola i przez 15 minut czy więcej uczy obywateli, jak jeść bezę. Teraz on [Aleksander Kwaśniewski] ma dołączyć jeszcze na kolejne 10 tys., ale nie uzbiera, żeby nie wiem jak się naharował, to nie uzbiera tyle, ile potrzebuje na wylegitymizowanie tego.
Józef Oleksy tłumaczył potem, że to tylko plotki opowiadane przy alkoholu, ale były premier zwykle był dobrze poinformowany, a poza tym od lat obracał się w kręgu towarzyskim Kwaśniewskich. Nic dziwnego, że prokuratura w Katowicach zainteresowała się tym, co mówił Józef Oleksy. Chodziło o sprawdzenie, czy były prezydent i jego żona nie mają pieniędzy z niejawnych źródeł i czy ich potem nie piorą oraz czy płacą należne podatki. Sprawą zainteresowało się też CBA, którym do 13 października 2009 r. kierował jeszcze Mariusz Kamiński. 1 października 2009 r. Radio Zet przeprowadziło rozmowę z ówczesnym ministrem sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska - Andrzejem Czumą. Minister miał mówić o ujawnionej wtedy aferze hazardowej. Ale w pewnym momencie Czuma zmienił temat:
Bardzo starannie przeglądałem ten materiał [CBA dotyczący afery hazardowej], ponieważ pan Mariusz Kamiński w ostatnim czasie zachowuje się dość osobliwie. Mianowicie kilka tygodni temu zjawił się u mnie i zażądał, żebyśmy zaaresztowali panią Jolantę Kwaśniewską. Oczy w słup, mówię, a jakie to dowody są - mianowicie. No takie, że przypuszczalnie jej przyjaciółka albo koleżanka sprzedała swoją działkę i chciała uniknąć podatku i po cichutku pieniądze wziąć w garść. A ona [Jolanta Kwaśniewska] jest też współwłaścicielką działki.
Mariusz Kamiński ostro zaprotestował, bowiem minister „wysypał” trwającą wciąż operację CBA w sprawie willi w Kazimierzu.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Prokuratura chce wznowić umorzony sześć lat temu najważniejszy wątek śledztwa w sprawie tzw. willi Kwaśniewskich w Kazimierzu Dolnym. Jest to jedna z najbardziej bulwersujących spraw ostatnich lat i typowa dla patologii III RP. Publicznie wszystko zaczęło się 7 kwietnia 2006 r. od artykułu w „Dzienniku Wschodnim”. „Znamy adres, pod którym chce zamieszkać w Kazimierzu były prezydent Aleksander Kwaśniewski. W ostatnią niedzielę specjalnie przyjechał do miasteczka, by obejrzeć przyszłą posiadłość. (…) Państwo Kwaśniewscy są zainteresowani jedną z willi położonych nad ulicą Zamkową. Jerzy Żurawski, były konserwator zabytków, mówi
To jedna z najpiękniejszych działek w Kazimierzu, niemal sąsiadująca z basztą”.
W kolejnym artykule - „Dom dla prezydenckiej pary” napisano:
Dwa miliony złotych zapłacili państwo Kwaśniewscy za willę w Kazimierzu Dolnym – dowiedzieliśmy się nieoficjalnie.
„Dziennik Wschodni” kontynuował temat, gdy Jolanta Kwaśniewska zaprzeczyła, że kupiła dom w Kazimierzu:
Ponieważ z naszych ustaleń wynika, że Kwaśniewscy prowadzili jednak rozmowy w sprawie zakupu domu (…), skierowaliśmy do Jolanty Kwaśniewskiej pytania na piśmie. Ale na odpowiedź nie doczekaliśmy się. Dostaliśmy jedynie pismo od Małgorzaty Dębek z fundacji Porozumienie bez Barier z wyjaśnieniem, że pani Kwaśniewska nie zamierza odpowiadać na tak osobiste pytania. Ostatnio dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że państwo Kwaśniewscy sporządzili umowę przedwstępną z właścicielką upatrzonej willi. Podpisanie właściwej umowy może nastąpić w dowolnym momencie.
12 kwietnia 2006 r. temat „willi Kwaśniewskich” podjęła lubelska „Gazeta Wyborcza”:
Czy prezydencka para kupiła willę w Kazimierzu Dolnym? Wczoraj dotychczasowa właścicielka wyprowadzała się z rezydencji na wzgórzu. (…) Po południu przed domem stała furgonetka, do której kilku mężczyzn pakowało rzeczy. (…) Płot z państwem Kwaśniewskimi ma dzielić Henryk Walkiewicz: – Tak, tak, to już sprzedane prezydentowi. Ta pani się już wyprowadza – potwierdza pan Henryk. – Ja się cieszę z takiego sąsiedztwa, będzie spokój, ochrona.
13 kwietnia 2006 r. lokalna „Gazeta Wyborcza” dodawała:
Jak już pisaliśmy, prezydencka para kupiła tam dom z ogrodem i widokiem na Wisłę.
Sprawą zajął się też „Super Express”:
Byłej parze prezydenckiej powodzi się nie najgorzej. Nie tak dawno kupili apartament w Wilanowie, jednej z najdroższych dzielnic Warszawy, a kilka dni temu sfinalizowali zakup domu w Kazimierzu Dolnym. Willa warta jest, bagatelka, 800 tysięcy dolarów, czyli około 2 mln złotych! Państwo Kwaśniewscy zażądali, by dotychczasowa właścicielka willi (…) wyprowadziła się z niej. (…) Willa prezydencka jest ogromna. Ma ponad 400 metrów. Dom ma dwa poziomy i poddasze, na którym znajduje się jeden pokój. Na parterze jest ogromna jadalnia urządzona biedermeierami, wartymi 500 tysięcy złotych. Meble te, jak ustaliliśmy, zostaną w domu.
Potem na kilka miesięcy temat zniknął z mediów. Jak później zeznawał Tomasz Kaczmarek, oficer CBA rozpracowujący sprawę „willi Kwaśniewskich” jako biznesmen Tomasz Małecki, najwcześniej, bo już jesienią 2005 r., tą nieruchomością zainteresował się Urząd Kontroli Skarbowej w Lublinie. Przypomnijmy, że kończyła się wtedy druga kadencja Aleksandra Kwaśniewskiego i zaczął się on już przygotowywać do życia po prezydenturze. Wówczas Maria J., formalnie właścicielka willi w Kazimierzu Dolnym, otrzymała 830 tys. dolarów (w ratach) i nie była w stanie wykazać, skąd ma te pieniądze. Gdy UKS domagał się wyjaśnień od Marii J., na scenie pojawił się Marek M., były prezes Budimexu, który stwierdził, że to on jest właścicielem willi. CBA zdobyło notatki Marii J., gdzie instruowała ona Marka M., co powinien mówić w Urzędzie Kontroli Skarbowej: że sporządzili umowę przedwstępną w zwykłej formie, a nie jako akt notarialny. Maria J. radziła też Markowi M., by mówił, iż nie zrobił przelewu z konta bankowego, lecz wpłacał pieniądze gotówką na jej konto.
Sprawa „willi Kwaśniewskich” stała się głośna w związku z tzw. taśmami Aleksandra Gudzowatego. W marcu 2007 r. ujawnił je tygodnik „Wprost”, którym wtedy kierowałem. A nagrane zostały 14 września i 2 października 2006 r. w biurze firmy Bartimpex Aleksandra Gudzowatego. Nagrywał szef ochrony Gudzowatego Marcin Kossek, a rozmawiali (przy alkoholu) były premier Józef Oleksy oraz właściciel Bartimpeksu Aleksander Gudzowaty (obaj już nie żyją). W pewnym momencie rozmowa zeszła na byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Józef Oleksy zastanawiał się, ile dóbr posiada Kwaśniewski i skąd mógł wziąć na to pieniądze. Majątek Kwaśniewskich Oleksy tak szacował:
Kupili przecież w Kazimierzu całe wzgórze od Jaśka Wołka. To jest ten artysta. Byłem tam. Piękne. Ale ich sprawa, ja nikomu nie zazdroszczę. Tylko że gdyby ktoś się zawziął, to apartament u Krauzego [Ryszarda] to jest minimum 4,5 mln zł. Przecież to jest 400 m, tam chodzi po 11 tys. metr, to policz sobie, ile to kosztuje, ten 400-metrowy apartament. Dom w Kazimierzu – nie umiem tego wycenić, ale na pewno jest to droga sprawa. Jazgarzew 6 ha działki z asfaltową drogą zrobioną do samego domu przez pola. I to nie jest wszystko. Ma tego majątku trochę. Jak zderzysz jego wynagrodzenia prezydenckie, a nawet Joli dochody, no to co z tego, że ona ma 100 tys. za ten program w telewizji [TVN Style], by się wstydziła tam występować. (…) Raz oglądaliśmy to z Majką i więcej nie oglądam. Siedzi wyfiokowana Jola i przez 15 minut czy więcej uczy obywateli, jak jeść bezę. Teraz on [Aleksander Kwaśniewski] ma dołączyć jeszcze na kolejne 10 tys., ale nie uzbiera, żeby nie wiem jak się naharował, to nie uzbiera tyle, ile potrzebuje na wylegitymizowanie tego.
Józef Oleksy tłumaczył potem, że to tylko plotki opowiadane przy alkoholu, ale były premier zwykle był dobrze poinformowany, a poza tym od lat obracał się w kręgu towarzyskim Kwaśniewskich. Nic dziwnego, że prokuratura w Katowicach zainteresowała się tym, co mówił Józef Oleksy. Chodziło o sprawdzenie, czy były prezydent i jego żona nie mają pieniędzy z niejawnych źródeł i czy ich potem nie piorą oraz czy płacą należne podatki. Sprawą zainteresowało się też CBA, którym do 13 października 2009 r. kierował jeszcze Mariusz Kamiński. 1 października 2009 r. Radio Zet przeprowadziło rozmowę z ówczesnym ministrem sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska - Andrzejem Czumą. Minister miał mówić o ujawnionej wtedy aferze hazardowej. Ale w pewnym momencie Czuma zmienił temat:
Bardzo starannie przeglądałem ten materiał [CBA dotyczący afery hazardowej], ponieważ pan Mariusz Kamiński w ostatnim czasie zachowuje się dość osobliwie. Mianowicie kilka tygodni temu zjawił się u mnie i zażądał, żebyśmy zaaresztowali panią Jolantę Kwaśniewską. Oczy w słup, mówię, a jakie to dowody są - mianowicie. No takie, że przypuszczalnie jej przyjaciółka albo koleżanka sprzedała swoją działkę i chciała uniknąć podatku i po cichutku pieniądze wziąć w garść. A ona [Jolanta Kwaśniewska] jest też współwłaścicielką działki.
Mariusz Kamiński ostro zaprotestował, bowiem minister „wysypał” trwającą wciąż operację CBA w sprawie willi w Kazimierzu.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/316447-odkopywana-wlasnie-sprawa-willi-kwasniewskich-w-kazimierzu-to-patologie-iii-rp-w-pigulce