Służby w Komisji Nadzoru Finansowego. Śledczy wpadli na ślady działania ramię w ramię z gangsterami, a nawet szpiegostwa

Dochodzenie prowadzone przez CBA w sprawie upadku Spółdzielczego Banku Rzemiosła i Rolnictwa w Wołominie, znanego jako SK Bank, prowadzi w prostej linii do Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).

Śledczy wpadli na „ślady systemowej korupcji, działania ramię w ramię z gangsterami, a nawet szpiegostwa” – jak podaje portal „GF24.pl”. W tej chwili w pomieszczeniach KNF-u przy placu Powstańców Warszawy działają dwa zespoły CBA (lubelski i katowicki), ABW oraz kontrolerzy NIK. Sytuacja grozi wybuchem dużej afery w nadzorze bankowości w Polsce.

Zaroiło się od czarnych. Szef zwiał na zwolnienie lekarskie, Kwaśniak na wszystkich wrzeszczy, a Jakubiak (przewodniczący KNF) blady i nie gada z nikim. Atmosfera nie do wytrzymania

-– mówi jeden z pracowników departamentu nadzorującego banki spółdzielcze i SKOK.

Cała historia rozpoczęła się w związku z nagłym upadkiem SK Banku, największej i najprężniej działającej placówki wśród banków spółdzielczych w Polsce. Doprowadziła do niego działalność Dariusza U. PS.„Uzi” byłego członka WSI, prywatnie partnera życiowego wiceprezes SK Banku odpowiedzialnej za politykę kredytową.

Podczas pełnienia przez nią funkcji wypłacono szereg wielomilionowych kredytów na tzw. „słupy” bez właściwego zabezpieczenia (nieruchomość wartą 3 mln złotych wyznaczeni przez bank eksperci wyceniali 10 razy drożej), a co za tym idzie gwarancji spłaty. Jednak według śledczych był to dopiero pierwszy krok do realizacji szerzej zakrojonego planu. O nieprawidłowościach w udzielaniu kredytów musiał w końcu zostać powiadomiony Departament KNF-u nadzorujący banki spółdzielcze. Ten miał wszcząć kontrolę i w konsekwencji wprowadzić tzw. plan naprawczy.

Po odrzuceniu go przez kierownictwo banku następnym posunięciem ze strony KNF-u byłoby wprowadzenie nadzoru komisarycznego i sprzedaż banku z góry upatrzonym przez Dariusza U. nabywcom. Służby badające sprawę dysponują odręczną instrukcją dla inspektorów KNF-u, która a priori dyktowała co mają robić: „Kontrola ma pokazać, że przepisy wewnętrzne obowiązujące w SK Banku są niezgodne, wadliwe lub sprzeczne z obowiązującymi regulacjami prawa bankowego. Kontrola ma wykazać złe merytoryczne przygotowanie pracowników banku oraz stosowanie dowolnej interpretacji przepisów bankowych. Podczas kontroli kierować się subiektywnymi lub negatywnymi opiniami”.

Plan Dariusza O. spalił jednak na panewce ponieważ o „lewych” kredytach zrobiło się głośno i klienci masowo zaczęli wycofywać swoje oszczędności. Bank upadł. Ponieważ istniało poważne podejrzenie spisku, w którym kluczową role miał odegrać departament nadzoru KNF do akcji wkroczyła CBA i NIK. W trakcie śledztwa wychodzą dodatkowo na jaw co raz to nowe rzeczy. Funkcjonariusze Biura sprawdzają teraz powiązania osobowe ludzi z SK Banku z fundacją „Od pokoleń dla pokoleń”, które mają odpowiedzieć na pytanie wskazywać, czy placówka ta wykorzystywana była do finansowania polityków Platformy Obywatelskiej.

Do CBA trafiły również informacje, że z bazy danych Departamentu Licencji Ubezpieczeniowych i Emerytalnych KNF nastąpił wyciek zestawów egzaminacyjnych pytań i odpowiedzi do osób starających się uzyskać licencję brokera ubezpieczeniowego w zamian za łapówki. Podobnie w zamian za korzyści majątkowe nie wszczynano „postępowań administracyjnych skutkujących nałożeniem kar pieniężnych przez KNF w stosunku do brokerów ubezpieczeniowych łamiących przepisy prawa o działalności ubezpieczeniowej i pośrednictwie ubezpieczeniowym w postaci np. braku ważnej polisy ubezpieczeniowej”. Tuż przed wakacjami tym razem do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego trafiły informacje, że tylko w jednym departamencie KNF przez lata działało przynajmniej czterech rosyjskich szpiegów. Doprowadziło to do wycieku poufnych danych m.in. o polskim rynku finansowym, bankach i giełdzie.

Obecnie przewodniczącym KNF-u jest Andrzej Jakubiak (do 2011 roku z-ca prezydenta Warszawy), którego kadencja kończy się w tym miesiącu.