Dziennikarz „Głosu Wielkopolskiego” Krzysztof M. Kaźmierczak dotarł do notatek zamordowanego reportera „Gazety Poznańskiej” Jarosława Ziętary. Wynika z nich, że młody dziennikarz śledczy od 1991 roku interesował się przedsięwzięciami Elektromisu.
Jak podaje „Głos Wielkopolski”, Ziętara śledził powiązania kilkunastu spółek, a swoje uwagi zapisywał w notesie. To właśnie w nim pada stwierdzenie, że sprawdzone przez niego firmy, to spółki z „bliźniaczym kapitałem”.
Jak wynika z notatek, dziennikarz śledczy miał wiedzę o przekrętach celnych związanych z przemytem alkoholu na dużą skalę. Reporter starał się ustalić szczegóły w tej sprawie. Krzysztof M. Kaźmierczak relacjonuje, że dokumenty zgromadzone przez Ziętarę zniknęły, a po jego śledztwie dziennikarskim zostały tylko szczątkowe ślady, jak choćby zapiski na luźnych kartkach i w kalendarzu używanym w 1992 roku.
Chociaż Mariusza Świtalski, szef Elektromisu, zaprzeczał doniesieniom według których Ziętara kontaktował się z nim lub jego podwładnymi, to jednak w jednej z notatek reporter napisał:
dyr. J. z Elektromisu będzie dzwonił po godz. 13.
Jarosław Ziętara próbował zainteresować tematem „Gazetę Wyborczą”, a w maju 1992 roku starał się nawet dotrzeć z nim do redaktora naczelnego gazety Adama Michnika. Dziennikarz chciał też zwrócić uwagę Telewizji Polskiej na problem za pośrednictwem reportera Tadeusza Litowczenko. Zarówno Michnik, jak i Litowczenko zapewniają, że już rozmawiali z Ziętarą. Niewykluczone, że reporter próbował dotrzeć z materiałem do mediów ogólnopolskich, ponieważ w zarządzie wydawcy „Gazety Poznańskiej” była osoba związana z firmą Elektromisu.
Jak wynika z ustaleń „Głosu Wielkopolski”, prokuratura nie badała wątku kontaktów Jarosława Ziętary z mediami. Śledczy nie udzielają również żadnych informacji w tej sprawie.
gah/Onet.pl/Głos Wielkopolski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/241296-dlaczego-zginal-jaroslaw-zietara-prokuratura-nie-bada-waznego-watku-i-nie-udziela-odpowiedzi