Proces zawodników MMA. Zeznania Chalidowa: "Ten człowiek nie jest w porządku"

fot.youtube.pl
fot.youtube.pl

Sąd rejonowy w Olsztynie, który prowadzi proces zawodników MMA oskarżonych o wymuszenia pieniędzy przesłuchał czołowego zawodnika tej dyscypliny w kraju - Mameda Chalidowa. Zeznał on, że pokrzywdzony w tej sprawie skarżył mu się na działania policji.

Zeznania Mameda Chalidowa dotyczyły pokrzywdzonego w tej sprawie Konrada M. Chalidow zeznał przed sądem, że po aresztowaniu jego kolegów Konrad M. skontaktował się z nim, spotkał i powiedział, że do obciążenia zawodników MMA z Olsztyna namawiali go policjanci.

Przekazał mi, że chcieli, żeby i na mnie coś zeznał

—powiedział Chalidow.

Konrad M. przed sądem przyznał, że pożyczał znaczne kwoty od oskarżonych, przekraczały one 100 tys. zł. Pieniądze przeznaczał na hazard i rozkręcania własnej firmy związanej z grą na automatach.

Ode mnie też chciał pożyczyć pieniądze, ale mu odmówiłem. Wiedziałem, że ten człowiek nie jest w porządku

—powiedział przed sądem Chalidow.

Jak dodał, niestety oskarżeni nie uwierzyli w jego przestrogi co do Konrada M. i pożyczyli mu pieniądze, przez co teraz mają kłopoty.

W tym procesie na ławie oskarżonych zasiadło czterech zawodników jednego z olsztyńskich klubów sztuk walki, dwaj z nich pochodzą z Czeczenii, jeden jest kuzynem Chalidowa.

Prokuratura oskarżyła Piotra P. i Michała Sz. o dokonanie rozboju, wymuszenia rozbójniczego, stosowanie gróźb i przemocy w celu odzyskania wierzytelności od dwóch dłużników. Pierwszy z oskarżonych odpowiada również za groźby wobec świadka, drugi o przywłaszczenie dokumentów dłużnika. Grozi im do 12 lat pozbawienia wolności.

Pochodzących z Czeczenii Asłambeka S. i Asłana A. oskarżono o stosowanie gróźb i przemocy fizycznej wobec Konrada M., który był im winien ok. 200 tys. zł. Asłana A. oskarżono też o wielokrotne wprowadzenie w błąd urzędników i wyłudzenie w ten sposób karty stałego pobytu w Polsce. Grozi im kara do trzech lat pozbawienia wolności.

Podczas pierwszej rozprawy oskarżeni nie przyznali się do winy. Mówili, że pożyczali pokrzywdzonym pieniądze i mieli problemy z ich odzyskaniem. Zaprzeczyli jednak, by posłużyli się groźbami czy przemocą wobec dłużników.

Jeden z oskarżonych Czeczeńców (niespokrewniony z Chalidowem) twierdzi natomiast, że nie jest tym, za kogo wzięła go prokuratura. „Asłan A. to ktoś inny” – oświadczył w sądzie. Jak utrzymywał on nazywa się natomiast Abdulkhan K.

Pod takim fałszywym nazwiskiem mieszkał w Polsce od 2008 r. Jako Abdulkhan K. mógł otrzymać kartę pobytu w Polsce i tym dokumentem posługiwał się przy zatrzymaniu przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego w sierpniu ub. roku.

Asłana A. rosyjska prokuratura podejrzewa o dokonanie w 2008 roku zabójstwa w Kaliningradzie. Prawdopodobnie przekroczył wówczas nielegalnie rosyjsko-polską granicę i zmienił tożsamość.

W listopadzie ub. roku Sąd Okręgowy w Olsztynie zdecydował o dopuszczeniu możliwości jego ekstradycji, taką decyzję podtrzymał miesiąc później Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Jest to jedynie opinia prawna dotycząca ewentualnej ekstradycji osoby ściganej, natomiast ostateczną decyzję w sprawie wydania Rosji Asłana A. podejmie minister sprawiedliwości.

W sprawie Asłana vel Abdulkhana jego obrońca mecenas Wojciech Wrzecionkowski złożył w styczniu wniosek do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu (powołał się na przepis, że nikogo nie można wydawać do kraju, w którym nie są przestrzegane prawa człowieka oraz opinie AI i Helsińskiej FPC o łamaniu praw Czeczenów przez Rosję). Wniosek przyjęto do rozpoznania w trybie pilnym, a Trybunał skierował pismo do polskiego ministra sprawiedliwości, żeby nie wydawał decyzji o ekstradycji, dopóki sprawa nie będzie rozpoznana w Strasburgu.

Abdulkhan K. podaje, że był żołnierzem Doku Umarowa i walczył w II wojnie czeczeńskiej przez co Rosjanie chcą go schwytać i ukarać za udział w walkach z nimi.

ann/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.