Każdy domaga się zrozumienia dla nastoletnich zabójców, a kto upomni się o szacunek dla ofiar?

Fot. Facebook
Fot. Facebook

Zbrodnia w Rakowiskach k. Białej Podlaskiej stała się tabloidowym hitem z którego pożywkę zrobiły sobie również tzw. poważne media. Do tego stopnia, że jakoś nikt z mainstreamu nie zwrócił uwagi na przesłuchanie prezydenta Bronisława Komorowskiego ws. Wojciecha Sumlińskiego.

Nikt też z gadających głów beztrosko debatujących nt. podwójnego zabójstwa nie zwrócił uwagi na kluczowe fakty w tej sprawie, niekiedy koncentrując się na wątku tragicznej love story przerwanej przez bezdusznych rodziców, którzy nie byli w stanie zrozumieć uczuć ich syna. Dopiero, gdy na jaw wyszły wcześniejsze zarzuty molestowania nieletniej i rozprowadzania narkotyków przez podejrzaną 18-letnią Zuzannę M., wszelkiej maści psychologowie powstrzymali się nieco ze snuciem swoich bajdurzeń.

Żaden z nich nie zwrócił jednak uwagi na radykalne, antyreligijne treści, jakie były zamieszczane na fan page’u dziewczyny. Młoda poetka występująca pod pseudonimem Maria Goniewicz zgromadziła na swoim profilu na Facebooku kilka tysięcy „lajków” i wierne grono fanów. To właśnie z nimi dzieliła się fascynacjami muzycznymi i poetyckimi. Królowali: James Blake, Rafał Wojaczek, Joy Division, The Verve czy Marcin Świetlicki. Niby nic nadzwyczajnego… Jednak można było zauważyć również chorą fascynację zbrodnią (jakoś nikt nie bił na alarm – w końcu „artyście wolno więcej”) i wreszcie wulgarne, antykatolickie hasła, w tym m.in. obelgi pod adresem Jana Pawła II. I pomyśleć, że taka osoba była lansowana w środowisku, a nawet wydała własny tomi poezji.

Zapewne nie usłyszymy o tym w mediach. Podobnie, jak nie usłyszymy apeli o dożywocie dla Zuzanny M. i Kamila N. To przecież takie niehumanitarne domagać się drakońskiej kary dla nastolatków… I jakoś nikt nie zająknie się o ofiarach, nikt nie wspomni o ich dobrym imieniu.

O zbrodni poinformował mnie znajomy b. policjant z Białej Podlaskiej, z którym współpracujemy przy pewnej sprawie. Poruszony glina powiedział mi z trudem przez telefon, że Jerzy Niedźwiedź, jego wieloletni kolega został zamordowany przez swojego syna. Wspólnie zwalczali przestępczość przygraniczną w latach 90., mój znajomy zawsze wspominał Niedźwiedzia jako zaangażowaną w swoją pracę funkcjonariusza Straży Granicznej, który z czasem doczekał się awansu i rozwoju kariery.

Takie są skutki bezstresowego wychowania dzieci

— powiedział bez ogródek mój rozmówca.

Niedźwiedź pracował w Warszawie, aby zapewnić swoim najbliższym godne warunki życia. Tylko raz w tygodniu mógł przyjeżdżać do domu – tym razem spotkała go okrutna śmierć. To, co nie udało się tutejszym oprychom i rosyjskim rekieterom, zrobił jego własny syn…

Tylko czy ktoś z gadających głów upomni się o surowy wyrok dla sprawców? Czy którykolwiek z psychologów zwróci uwagę na radykalnie antyreligijny światopogląd dziewczyny? Można w to wątpić. Znów serwuje nam się mowę trawę o braku zrozumienia młodzieży ze strony rodziców.

W końcu w przypadku Katarzyny Waśniewskiej również pojawiały się głosy, że biedna dziewczyna została zaszczuta. I również, gdzieś w tle miały miejsce ważne wydarzenia polityczne, które nie były na rękę władzy. Grunt, to temat.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych