Policjanci zastrzelili 12-latka. Chłopiec miał przy sobie pistolet-zabawkę

Fot. Twitter
Fot. Twitter

Tragedią zakończyły się wygłupy 12-letniego Tamira Rice’a z Cleveland (USA). Chłopiec groził przechodniom bronią, która okazała się zabawką. Niestety nie mogli o tym wiedzieć funkcjonariusze, którzy dwukrotnie postrzelili nastolatka. Mimo interwencji w szpitalu, chłopiec zmarł.

Policjanci dostali zgłoszenie od ludzi zaniepokojonych tym, że 12-latek straszy bronią na… placu zabaw. Centrala nie przekazała interweniującym wątpliwości co do autentyczności pistoletu.

Gdy mundurowi wezwali Rice’a do odłożenia zabawki, chłopiec zamiast podnieść ręce do góry, sięgnął po atrapę pistoletu. Szef policji Ed Tomba przyznał jednak, że nastolatek nie mierzył w policjantów i nie groził im.

Mimo to, policjanci strzelili chłopcu w brzuch i klatkę piersiową. Operacja nie zdołała ocalić 12-latka. Ramir Rice zmarł.

W sprawie funkcjonariuszy toczy się śledztwo, a oni sami zostali wysłani na przymusowy urlop.

gah/metro.gazeta.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.