Uniewinniony ws. produkcji narkotyków odpowie za paserstwo

Fot. opolska.policja.gov.pl
Fot. opolska.policja.gov.pl

Właściciel ośrodka wypoczynkowego w Turawie (Opolskie) Krzysztof Stańko, oskarżony przez świadka koronnego o produkcję narkotyków i przynależność do grupy przestępczej, uniewinniany od tych zarzutów przez kolejne sądy, raz jeszcze będzie sądzony ws. o paserstwo.

Sąd odwoławczy w Opolu uznał we wtorek, że sprawą o paserstwo - a jest to jeden z wątków głośnego, toczącego się przez lata procesu ws. produkcji narkotyków - raz jeszcze powinien się zająć Sąd Rejonowy w Opolu. Przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Artur Grabowski argumentował, iż apelacja prokuratora w tej sprawie „musiała zostać uwzględniona”, bo „pisemne motywy wyroku sądu pierwszej instancji nie przekonują w zakresie analizy materiału dowodowego”.

Katowicka prokuratura oskarżyła Stańkę o to, że latem 2002 r. produkował duże ilości amfetaminy - nawet 200 kg - w kuchni swego ośrodka. Zarzut postawiono na podstawie zeznań świadka koronnego Macieja B., ps. Gruby. W związku z tym Stańko został w 2003 r. zatrzymany we własnym domu.

Funkcjonariusze nie znaleźli jednak podczas przeszukania narkotyków. Ich śladów nie znaleziono także po przeprowadzeniu ekspertyz.

Z powodu oskarżeń „Grubego” i zarzutów katowickiej prokuratury Stańko przesiedział w areszcie 27 miesięcy. Jego proces ruszył w czerwcu 2010 r. a zakończył w styczniu 2012 - uniewinnieniem. Sąd uznał wtedy zeznania „Grubego” za „niewiarygodne, niespójne, niekonsekwentne i nielogiczne”. Wyrok ten podtrzymał też Sąd Apelacyjny we Wrocławiu - także w kwestii paserstwa.

Po kasacji prokuratury Sąd Najwyższy uznał jednak, że kwestię paserstwa należy rozpoznać raz jeszcze. Zajął się nią opolski sąd rejonowy, który w marcu tego roku znów uniewinnił Stańkę uznając, że zeznania świadka koronnego należy traktować „nader ostrożnie”. Apelację wniósł jednak prokurator.

Sędzia Grabowski uzasadniając wtorkowe orzeczenie powiedział m.in., że „wypada dostrzec, iż to świadek koronny przekazał organom ścigania informację o tym, że oskarżony ma kradziony samochód z przebitymi numerami”, co okazało się prawdą. Zdaniem sądu oskarżony „rozbieżnie przedstawia losy samochodu”. Sąd uznał też jednak, iż „jako alternatywny jawi się scenariusz”, że np. „bez wiedzy oskarżonego ktoś nakazał jakiejś innej osobie przebić numery kupionego przez niego samochodu i poinformował o tym świadka koronnego, by ten wprowadził tą okoliczność do zeznań składanych w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną w Katowicach”. Te okoliczności, zdaniem sądu, powinny jeszcze raz zostać rozpatrzone.

Ciężko mi się pogodzić z takim wyrokiem, ale jestem dobrej myśli

— mówił Stańko.

Zapewniał, że kupując samochód nie wiedział, iż pochodzi on z kradzieży, a gdy się dowiedział zwrócił go właścicielowi. Poddał w wątpliwość możliwość przesłuchania w tej sprawie świadka koronnego, bo - jak wyjaśnił - najprawdopodobniej uciekł on z kraju. Dodał, że podczas sprawy apelacyjnej sąd nie dał mu się wypowiedzieć, co uważa za niedopatrzenie. Przyznał także, że ciągle nierozstrzygnięta sprawa dotycząca paserstwa blokuje mu możliwość rozpoczęcia sprawy o odszkodowanie za niesłuszne aresztowanie.

Wniosek o odszkodowanie od Skarbu Państwa za niesłuszne aresztowanie w związku z zarzutami produkcji narkotyków, Stańko złożył do opolskiego sądu już w październiku 2012 r. Domagał się w nim 3,2 mln zł. 2,7 mln zł ma stanowić zadośćuczynienie za „niewątpliwie niesłuszny” areszt, w którym przebywał 27 miesięcy (od września 2003 roku do grudnia 2005 r.) oraz 500 tys. zł za pozostałe krzywdy i straty, jakich miał doznać w wyniku oskarżenia o produkcję dużej ilości narkotyków.

Właściciel ośrodka wypoczynkowego w Turawie to niejedyna osoba, którą swymi zeznaniami obciążył Maciej B. Od kwietnia 2012 r. do stycznia 2014 r. przed opolskim sądem okręgowym toczył się proces trzech braci - biznesmenów z Olesna - których „Gruby” oskarżył o produkcję narkotyków wraz z Krzysztofem Stańką. Proces braci rozpoczął się po 7 latach od ich wyjścia z aresztu, w którym każdy z nich spędził rok. Zakończył się ich uniewinnieniem. Sąd uznał, że zeznania świadka koronnego, na podstawie których oparto oskarżenie, są bezwartościowe, wewnętrznie sprzeczne, niewiarygodne i nielogiczne.

MG/PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych