Kucharz z zawodu, podpalacz z zamiłowania. Wszystko dla narzeczonej

Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Pół biedy, gdy miłość jest ślepa. Gorzej, jeśli uczucie prowadzi do przestępstwa. Pewien mężczyzna wzniecał pożary, żeby potem móc je gasić. Następnie chwalił się przed narzeczoną, jakim dzielnym jest strażakiem.

Jak informuje „Fakt”, przed Sądem Rejonowym w Bielsku-Białej ruszył proces 28-letniego Michał U., kucharza, który miał swój bar w centrum miasta. Po pracy, albo jeszcze w jej trakcie brał zapalniczkę i szedł podpalać. Pożary filmował i pokazywał narzeczonej.

Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Podpalałem kosze na śmieci, stodoły i budynki gospodarcze, nieczynną stację paliw i bar na Trzech Lipkach. Nie potrafiłem zapanować nad tym, czułem, że muszę to robić

— tłumaczył mężczyzna.

Jak pisze „Fakt”, od stycznia do lutego tego roku 28-latek ze Starego Bielska na Śląsku wzniecił 30 pożarów.

Puszczał z dymem kosze na śmieci, stodoły, altany i budynki gospodarcze. Taki miał kaprys. Przez niego ludzie stracili mienie warte ok. pół miliona złotych

— czytamy.

Z wypowiedzi podpalacza wynika, że chciał się przez to dowartościować.

Byłem zwykłym szarakiem, gdy poznałem Iwonę, to ona była kimś. Chciałem jej zaimponować. Bardzo żałuję tego, co zrobiłem

— wyznał w sądzie.

28-latek trafił do więzienia, ale wkrótce z niego wyszedł, ponieważ sąd postanowił zastosować wobec niego dozór. Zdaniem biegłych nie stwarzał zagrożenia dla ludzi.

W spłacie części krzywd, jakie wyrządził, pomagają mu rodzice, którzy wzięli na ten cel pożyczkę. Dorzuciła się również narzeczona. Ale to o wiele za mało, żeby naprawić wszystkie szkody.

Podpalił moją stodołę i dom gospodarczy wraz z narzędziami rolniczymi. Z dymem poszło wszystko, zostały tylko mury, które muszę wyburzyć. Jego rodzice przysłali mi 500 zł, ale ja to zwróciłem, bo to za mało. Poniosłem straty na 120 tys. zł

— skarży się jeden z poszkodowanych.

Sprawca zarzeka się, że będzie płacił pokrzywdzonym co miesiąc. Problem w tym, że jako kucharz zarabia ok. 1000 zł, a dodatkowej pracy jeszcze nie znalazł.

Za to, co zrobił, grozi mu do 5 lat więzienia.

bzm/fakt.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.