Porzucony noworodek leżał na ziemi dwa dni. Cudem przeżył

Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Kolejne szokujące fakty dotyczące kobiety, która urodziła córeczkę w pracy i zostawiła ją na pastwę losu.

Joanna C. urodziła podczas nocnej zmiany na fermie indyków we Frednowie pod Iławą. Gdyby nie kierownik, który zauważył jej zakrwawione ubranie, dziewczynka nie miałaby szans na przeżycie.

Okazuje się, że noworodek leżał w zaroślach dwa dni zanim je odnaleziono. Dziewczynka była naga, a po jej ciele chodziły robaki. Kobieta zdradziła miejsce porzucenia dziecka dopiero po kilku godzinach przesłuchiwania. Wcześniej twierdziła, że spuściła córeczkę w toalecie.

To cud, że dziewczynka żyje. Jest bowiem wcześniakiem. Joanna C. urodziła je bowiem w siódmym miesiącu ciąży.

Noworodek trafił do szpitala w stanie skrajnego wyczerpania.

Dziewczynka, wcześniak w momencie przyjmowania na oddział była w ciężkim stanie. Jej stan już jest stabilny. Medycznie nie można wytłumaczyć tego, że dziecko przeżyło w takich warunkach tyle czasu. Można rozpatrywać to w kategorii cudu

— potwierdza „Faktowi” dr Barbara Chomik, ordynator oddziału noworodków w Szpitalu Wojewódzkim w Elblągu.

Kobieta trafiła już do aresztu. Za usiłowanie zabicia dziecka tuż po porodzie grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności.

Joanna C. jest samotną matką wychowującą 7-letniego syna. Sąd rodzinny ma zdecydować, co stanie się z jej starszym dzieckiem.

MG/Fakt

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.