Ewelina C. jako pierwsza kobieta w Polsce może zostać potraktowana jak "szatan z Piotrkowa". Nie opuści zamkniętego ośrodka?

Fot.freeimages.com
Fot.freeimages.com

Jest niebezpieczna i może znowu zabić” – taką opinię wyrazili biegli sądowi o 27-letniej kobiecie, która właśnie kończy karę więzienia i tak jak Mariusz T. może trafić do zamkniętego ośrodka. W drugiej połowie czerwca zapadnie decyzja sądu w tej sprawie.

Wniosek o przymusową izolację kobiety skierowała do sądu dyrektorka więzienia w Lublińcu. Jak dowiedział się „Dziennik Zachodni”, jej zdaniem mimo prawie sześcioletniego pobytu w zakładzie karnym, nadal pozostaje niebezpieczna dla społeczeństwa. Ewelina C. nigdy nie okazała skruchy i w więzieniu sprawiała poważne problemy. Za atak na jedną z osadzonych otrzymała nawet dodatkowe trzy miesiące odsiadki.

Ewelina C. może być więc izolowana jak „szatan z Piotrkowa”, mimo że nie popełniła zabójstwa, a sąd skazał ją na znacznie niższy wymiar kary - 6 lat więzienia.

Ewelina C. została skazana za usiłowanie zabójstwa 1,5-miesięcznego chłopca. W 2008 r., na jednej z kieleckich ulic, wyjęła przypadkowe dziecko ze stojącego na chodniku wózka i z całej siły cisnęła nim o ziemię. Matka dziecka w tym czasie odeszła kilka kroków od wózka, żeby sprawdzić, jak długa jest kolejka w aptece.

Ewelina C. nigdy nie okazała skruchy. Do policjanta, który szybko przybył na miejsce zdarzenia i kobiety, na oczach której rozegrała się wstrząsająca scena krzyczała, że:

zrobi tak ze wszystkimi bękartami.

Przed sądem Ewelina C. nie przyznała się do winy i twierdziła, że dziecko wypadło jej przez przypadek, a ona chciała tylko ukraść wózek. Sąd uznał, że działała z zamiarem pozbawienia życia innej osoby, ale miała „ograniczony wpływ na swoje zachowanie”.

W momencie zdarzenia Ewelina C. była w niechcianej ciąży, którą próbowała usunąć. Fakt ten wpłynął na złagodzenie jej wyroku. Kobieta została skierowana do zakładu karnego, w którym miała zostać poddana specjalnej terapii. Jak twierdzi dyrektor zakładu karnego, nie przyniosła ona jednak żadnego efektu.

Jeśli sąd uzna ją za niebezpieczną, po odbyciu kary trafiłaby prawdopodobnie do strzeżonego ośrodka w Gostyninie, tak jak Mariusz T. W Polsce złożono już 26 wniosków o izolację. Ewelina C. jest pierwszą kobietą i dlatego jest nawet nazywana „Mariuszem T. w spódnicy”.

ann/dziennikzachodni.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych