Więzień uciekł, bo strażnik kazał mu... skoczyć po piłkę, która wypadła za ogrodzenie. I tyle go widzieli!

Fot.policja.gov.pl
Fot.policja.gov.pl

Jeśli jeszcze nie wymyślono szczytu niefrasobliwości, to można by nim nazwać zachowanie strażnika zakładu karnego w Iławie w woj. warmińsko-mazurskim. Gdy piłka, którą grali więźniowie, wypadła za ogrodzenie, kazał ją przynieść Michałowi Sosnowskiemu (32 l.), skazanemu za napad z bronią w ręku. Więzień skorzystał z szansy i uciekł.

Tę prawdopodobnie najłatwiejszą ucieczkę w historii więziennictwa opisuje „Super Express”. Osadzeni w Iławie kopią piłkę dwa razy w tygodniu. Robią to poza zakładem karnym, na orliku - luksusowym kompleksie sportowym położonym na obrzeżach miasta.

4 kwietnia rozgrywających tam mecz więźniów pilnował tylko jeden wychowawca. Miał przy sobie jedynie gwizdek i notes. Kiedy piłka przeleciała przez ogrodzenie, kazał Sosnowskiemu po nią pobiec. Po wydostaniu się na zewnątrz więzień nawet nie spojrzał na piłkę. Minął ją i ile sił w nogach pobiegł w kierunku pobliskich bloków, by po chwili zniknąć między nimi.

Wychowawca nie mógł udać się w pościg, ponieważ bał się zostawić pozostałych osadzonych. Na jego wezwanie do powrotu Sosnowski nie zareagował.

Od tamtej chwili minęło trzy tygodnie. Uciekinier, który za kratkami miał pozostać do 2017 r., wciąż przebywa na wolności. Władze więzienia bagatelizują problem.

To nie była ucieczka, ale samowolne oddalenie. Więźniowie najczęściej sami wracają

— twierdzi kpt. Robert Borkowski, rzecznik zakładu karnego w Iławie w rozmowie z tabloidem.

Policja cały czas poszukuje zbiega. W jego ujęciu ma pomóc decyzja sądu, który zgodził się na upublicznienie wizerunku Michała Sosnowskiego.

zz/”Super Express”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.