Ratownicy poszukujący na Oceanie Indyjskim wraku malezyjskiego boeinga 777 rozpatrują nową-starą hipotezę. Zaczynają ponownie zastanawiać się nad scenariuszem, który zakładał, że maszyna gdzieś bezpiecznie wylądowała. Amerykańskie bazy wojskowe jednak nie chcą przekazać ważnych materiałów, które mogłyby ułatwić śledztwo.
Ratownicy z międzynarodowej grupy badawczej w rozmowie z brytyjskim „Daily Mail” potwierdzili, że wcześniej odrzucona hipoteza o bezpiecznym lądowaniu znów jest brana pod uwagę. Wciąż jednak prowadzą poszukiwania, opierając się na naukowych obliczeniach, choć jak sami przyznają, są one na razie bezskuteczne. Gazeta przypomina również o relacjach mieszkańców północno-wschodniej Malezji, którzy przyznali, że widzieli szykujący się do lądowania samolot z wysuniętym podwoziem, w momencie gdy na radarach kontrolerzy stracili sygnał.
Okazuje się, że śledztwo utrudnia brak wszystkich materiałów. Władze USA odmówiły udostępnienia Malezji danych zarejestrowanych przez aparaturę na wyspie Diego Garcia i z bazy wywiadu w australijskim Pine Gap, twierdząc, że „nic nie zostało zarejestrowane”.
lap/Daily Mail/Dziennik
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kryminal/192447-malezyjski-boeing-nie-rozbil-sie-w-oceanie-ratownicy-maja-watpliwosci