Felieton ukazał się w numerze 4/2018 tygodnika „Sieci”
[CZYTAJ TAKŻE: Franciszek stawia włoską aborcjonistkę na równi z założycielami wspólnoty europejskiej
Właśnie wyszło na jaw, że papież odznaczył działaczkę proaborcyjną i byłą holenderską minister Lilianne Ploumen Orderem Św. Grzegorza Wielkiego – najwyższym odznaczeniem, jakie może otrzymać od Stolicy Apostolskiej świecki za szczególne zasługi dla Kościoła katolickiego.
Zaskoczone kościelne jastrzębie (Grzegorz Górny na wPolityce.pl Tomasz Terlikowski na malydziennik.pl) już zdążyły się na decyzję papieża oburzyć. Równie zaskoczone mainstreamowe portale katolickie albo przemilczały problem, albo wspominając o nim, przyjęły bezkrytycznie oficjalne wyjaśnienia Watykanu, że pani Ploumen otrzymała order w wyniku zwyczajowego obyczaju dyplomatycznego. Pojawiły się też inne wyjaśnienia: że laureatka orderu w przeszłości pracowała w katolickiej organizacji i wspierała politykę Kościoła w Ghanie…
Mnie, o czym piszę z przykrością, tego rodzaju decyzja papieża już nie zaskakuje. Nie uważam jej za błąd watykańskich urzędników, niezamierzoną pomyłkę, wpadkę. To element szerokiej strategii Franciszka.
Zaszokowanym pragnę przypomnieć, że to kolejny ukłon głowy Kościoła w stronę zwolenników prawa do aborcji. Jakiś czas temu w wywiadzie dla „Corriere della Serra” Franciszek pochwalił Emmę Bonino, byłą włoską minister i europejską komisarz. Gdy zwrócono mu uwagę, że w sprawie aborcji pani Bonino jest po innej stronie niż katolicy, papież odpowiedział, iż to nie ma znaczenia, bo przecież robi wiele dobrego dla Afryki.
Przywołajmy jeszcze jedną, bardzo znaczącą decyzję Franciszka. Otóż aborcja była zawsze traktowana przez Kościół jako przewina niesłychanie poważna, automatycznie powodująca ekskomunikę osób, które się do niej przyczyniły. Dlatego do niedawna była tzw. grzechem zastrzeżonym: władzę jego odpuszczenia posiadali wyłącznie biskup diecezjalny oraz wybrani przez niego kapłani.
Jednak we wrześniu 2015 r. papież na rok (a po roku na stałe) udzielił prawa odpuszczania grzechu aborcji wszystkim kapłanom katolickim. Ta decyzja – choć Ojciec Święty głośno tego nie powiedział – faktycznie oznacza, że ciężar tego grzechu powinniśmy uważać za znacznie mniejszy niż za pontyfikatu Jana Pawła II.
Trudno w tej kwestii mówić o nieporozumieniu czy o zbiegu okoliczności. Franciszek jest konsekwentny. Na naszych oczach zmienia zasady katolickiej moralności.
Czy na lepsze?
Autor jest szefem portalu tygodnik.tvp.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/378772-malejacy-ciezar-grzechu-franciszek-na-naszych-oczach-zmienia-zasady-katolickiej-moralnosci