Kościół ma doskonałe rozeznanie we współczesnym świecie i doskonale wie, co się dzieje. Wsłuchujemy się w głos Papieża, biskupów i ekspertów. Kościół ma diagnozę, ale bywa, że nie zawsze potrafi wprowadzić ludzi na właściwą drogę, bo część z nich jest uwikłana w rożne pułapki ideologiczne
—mówił w rozmowie z tygodnikiem „Niedziela” abp Henryk Hoser - metropolita warszawsko - praski.
Ludzie są niestety podatni na ideologie i bez odpowiedniego wsparcia i formacji wikłają się w niebezpieczne dla siebie środowiska czy sposoby myślenia.
W efekcie nawet inteligentni ludzie postępują tak, aby się nie narazić i być poprawnym wobec tego, co dana grupa ludzi myśli. Nazywam tę postawę „zniewoleniem środowiskowym”. Nawet ludzie inteligentni, którzy powinni być zorientowani, często opowiadają głupstwa nieprzystające do rzeczywistości
—podkreśla abp Hoser.
Manipulowanie pojęciami i zniewolenie ludzi medialnym zalewem informacji doskonale widać na przykładzie obrony życia nienarodzonych i dyskusji nt. pigułki „dzień po”.
Dziwię się temu, w jakim stopniu wybitni profesorowie medycyny mogą być koniunkturalni. Przecież oni studiowali genetykę i embriologię. Mimo tego potrafią opowiadać rzeczy niezgodne z rzeczywistością medyczną. Dzieje się tak ze względów finansowych, koniunkturalnych oraz lobbystycznych
—wylicza hierarcha.
Ten sposób myślenia i działania widać doskonale w dyskusji nt. pigułki „dzień po”.
Przeczytałem, że jedna z lekarek wypowiadała się na temat tej pigułki, iż opóźnia ona tylko owulację. Tymczasem gdyby rzeczywiście tak było, nie byłaby nazywana pigułką „dzień po” i nie byłaby stosowana jako awaryjny środek, również w fazie postowulacyjnej cyklu. Współcześni położnicy próbują używać różnych semantycznych przekształceń
—zaznacza abp Hoser i podaje konkretny przykład:
Mówią m.in., że ciąża zaczyna się z chwilą implantacji zarodka w macicy, tymczasem przedtem żyje on przecież tydzień, jest to tzw. embrion przedimplantacyjny. Już na medycynie uczyłem się, że ciąża i zarazem życie zaczynają się z chwilą zapłodnienia. Pojawiła się jednak nowa definicja, która mówi, że ciąża zaczyna się dopiero od zagnieżdżenia się zarodka w macicy
—podkreśla i wyjaśnia o co chodzi w tym pojęciowym zamieszaniu:
Zmiana definicji jest zabiegiem ideologicznym, który nie ma wiele wspólnego z prawdziwa nauką.
Abp Henryk Hoser widzi ogromne trudności jakie przeżywają ludzie w w Europie. Żyjemy w świeci antywartości i rugowania wartości chrześcijańskich z życia społecznego. Do tego otoczeni jesteśmy przez zgubne dla człowieka i rodziny ideologie. Hierarcha podkreśla, że walczy o prawdę i mówi i mówic będzie niewygodne czasem rzeczy, mimo iż jest nieustannie atakowany przez tzw. „salon”.
Zmieniają się programy polityczne i rozmaite ideologie, ale nauka Kościoła się nie zmienia. Dobry biskup to biskup konserwatysta, w tym sensie, że Kościół rozwija się ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie. (…) Ludziom jednak zawsze potrzebne są stałe odniesienia moralne i egzystencjalne
—przypomina metropolita warszawsko-praski i dodaje:
Nie mówię niczego, co jest moim własnym wymysłem, tylko głoszę autentyczną naukę Kościoła w jego linearnym rozwoju. Nie jestem poprawny politycznie. Opinia salonu mnie nie interesuje. Wiem, że zdaję egzamin przed Kościołem i przed Panem Bogiem
—podkreśla.
ann/”Niedziela”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/341334-nie-jestem-politycznie-poprawny-opinia-salonu-mnie-nie-interesuje-abp-hoser-o-pulapkach-ideologicznych-i-bronieniu-prawdy