Czego nie ma w zagranicznych mediach?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/Szymański
Fot. PAP/Szymański

Wśród dziennikarzy obsługujących wizytę Franciszka w Polsce, których spotkałam w centrum prasowym w Krakowie, wielu było z zagranicy. Jednak przekaz medialny o tej pielgrzymce w innych krajach świata jest wyrywkowy. Trudno znaleźć relacje z całości. I podsumowania, czym była całość. A czym była? Czego nie pokazały zagraniczne media? I jakie znaczenie ma pielgrzymka papieża Franciszka do Polski?

Po pierwsze – ta wizyta pokazała młody Kościół. Entuzjastyczny, rozmodlony, pełen dobra i nadziei. Ale młody. Nagle okazało się, że w Kościele są młodzi ludzie, dla których ważna jest wiara. Zaskakujące zresztą było dla mnie, jak głęboko i dojrzale odpowiadali młodzi ludzie, gdy pytałam ich na krakowskich Błoniach, dlaczego tu są.

Pod drugie, ci młodzi ludzie ujrzeli inny obraz Polski, jakże daleki od tego, którzy w swoich krajach, zwłaszcza Europy Zachodniej, widzieli dotąd w mediach. Stąd na przykład Niemcy dziwili się, ze w Polsce nie ma dyktatury, a mieszkańcy Francji doceniali, że mogą u nas swobodnie przyznawać się do wiary.

Zobaczyliśmy też powszechny wymiar Kościoła. W każdym kraju tych młodych ludzi jest on inny, ale to ten sam Kościół. A dla nas Polaków papież jest Następcą św. Piotra, dlatego go szanujemy. Zwrócili mi na to uwagę zagraniczni dziennikarze, z którymi rozmawiałam w centrum prasowym w Krakowie, mówiąc, że Polacy tak samo entuzjastycznie przyjmują Franciszka, jak przedtem Jana Pawła II, co pokazuje, że liczy się dla nich papież, który jest, niezależnie od narodowości, bo jest Następcą św. Piotra. Po prostu.

Ta pielgrzymka zatem to ogromna promocja Polski na świecie, chociaż niestety zachodnie media w większości skupiają się tylko na wybranych aspektach wizyty Franciszka w Polsce, i wyrwanych z kontekstu słowach papieża. Światowe Dni Młodzieży w tym przekazie praktycznie nie istnieją, liczy się to, że papież się potknął albo że rzekomo skrytykował polski rząd i polskich biskupów.

Ważne jest też wreszcie, że pielgrzymka stanowiła wielkie święto. Że nas odnowiła, umocniła. Były to bowiem wielkie narodowe rekolekcje. Papież zostawił nam konkretne przesłanie. Kiedy było trzeba – przemawiał ciszą – jak w Auschwitz czy w czasie adoracji na czuwaniu w Brzegach, czy w oknie na Franciszkańskiej, gdy przywoływał zmarłego chłopca. Ale też przemawiał słowem. Celnym, konkretnym, gdy upominał się o Polaków, którzy przebywają na emigracji, ale też gdy nawoływał młodych ludzi do zejścia z „kanapy” i do tego, by zostawić po sobie w życiu ślad, do tego, by „życie nie było zamknięte w szufladzie”, oraz by „Ewangelia była nawigatorem życia” na co dzień.

Oczywiście, można się zastanawiać, co w nas zostanie po tej pielgrzymce Papieża? Myślę, że odpowiedź dał tu sam Franciszek, gdy stwierdził na niedzielnej Mszy Posłania, że „Światowe Dni Młodzieży zaczynają się jutro”. Stanowią one bowiem dopiero punkt wyjścia do tego właśnie, by zostawić po sobie w życiu ślad. By przemieniać ziemię i czynić ją sobie poddaną. Dlatego też efekty pielgrzymki nie będą widoczne od razu, w dużym stopniu pozostaną też niewymierne i niezmierzalne. Faktem jest jednak, że te kilka dni stanowiło czas odnowy i święta.

Szkoda, że świat o tym nie usłyszy, i że zagranicznym mediom zabrakło dobrej woli w przekazie istoty Światowych Dni Młodzieży.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych