Papież Franciszek na Campus Misericordiae: "Bóg czegoś od ciebie oczekuje. Jezus nie jest Panem komfortu, bezpieczeństwa i wygody". WIDEO

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. episkopat
fot. episkopat

O paraliżu naszych czasów - „myleniu szczęścia z kanapą”, ogołacającym nas z wolności mówił Franciszek podczas sobotniego czuwania na Campus Misericordiae. Papież przestrzegł, przed życiem w uśpieniu, narkotycznym odurzeniu i otępieniu. Podziękował młodym za podzielenie się swoimi świadectwami, mówiąc, że są ”żywym znakiem tego, co miłosierdzie chce w nas dokonać”. Na wspólnej modlitwie z głową Kościoła zgromadziło się ponad 1,5 uczestników Światowych Dni Młodzieży.

RELACJA NA ŻYWO. Adoracja Eucharystyczna w Brzegach. Papież Franciszek: „Przyszliśmy na świat, by zostawić trwały ślad”

Spotkanie z młodymi rozpoczął Franciszek odnosząc się do usłyszanych świadectw młodych pielgrzymów - Randa z Syrii, Natalii z Polski i Migueala z Paragwaju. Podziękował im, mówiąc, że są ”żywym znakiem tego, co miłosierdzie chce w nas dokonać”.

Nasza odpowiedź na świat w stanie wojny ma imię: nazywa się przyjaźnią, braterstwem, komunią, rodziną - mówił Franciszek podczas czuwania z młodzieżą na Campus Misericoriae. Papież podkreślił, że jako chrześcijanie nie chcemy odpowiadać na nienawiść jeszcze większą nienawiścią, nie chcemy pokonać terroru terrorem. Jak dodał, nic nie usprawiedliwia krwi brata i nie ma nic bardziej cennego od osoby stojącej obok nas.

Mówiąc to Franciszek odwołał się do świadectwa młodej Syryjki. „Dziś wojna w Syrii jest bólem i cierpieniem wielu osób, wielu ludzi młodych, jak dzielny Rand, który jest tu między nami i prosi nas o modlitwę za swoją ukochaną ojczyznę”. Papież dodał, że istnieją sytuacje, które mogą wydawać się odległe aż do chwili, kiedy w jakiś sposób ich nie dotkniemy.

Istnieją rzeczywistości, których nie rozumiemy, ponieważ widzimy je tylko przez jakiś ekran - telefonu czy komputera

— mówił.

Zachęcił młodych do wspólnej modlitwy „z powodu cierpienia tak wielu ofiar wojny”.

Przestrzegł także pielgrzymów przed „paraliżem naszych czasów”, jakim jest „mylenie szczęścia z kanapą”. „Kochani młodzi, nie przyszliśmy na świat po to, aby wegetować, aby wygodnie spędzić życie, żeby uczynić z życia kanapę, która nas uśpi”.

Sądzimy, że abyśmy byli szczęśliwi, potrzebujemy dobrej kanapy. Kanapy, która pomoże nam żyć wygodnie, spokojnie, całkiem bezpiecznie. Kanapa – jak te, które są teraz, nowoczesne, łącznie z masażami usypiającymi – które gwarantują godziny spokoju, żeby nas przenieść w świat gier wideo i spędzania wielu godzin przed komputerem. Kanapa na wszelkie typy bólu i strachu

— mówił Franciszek.

Wskazał, że taka „kanapa” sprawia, że zostajemy zamknięci w domu, nie trudząc się ani też nie martwiąc. Dodał, że „ kanapa-szczęście” jest prawdopodobnie cichym paraliżem, który może nas zniszczyć najbardziej, bo po trochu, nie zdając sobie z tego sprawy, stajemy się ospali, ogłupiali, otumanieni, podczas gdy inni – może bardziej żywi, ale nie lepsi – decydują o naszej przyszłości.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych