Podniósł się krzyk na cały Rzym z przyległościami, że Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej cenzuruje Ojca Świętego

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Dlaczego Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej ocenzurowało wypowiedź papieża Franciszka? A dlaczego innej nie ocenzurowało?

No i zrobiła się u nas w Watykanie awantura. Podniósł się krzyk na cały Rzym z przyległościami, że Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej cenzuruje Ojca Świętego.

A poszło o zdanie, które powiedział papież Franciszek w zeszły czwartek w bazylice św. Jana na Lateranie, a które w wydrukowanym później i rozesłanym w świat przemówieniu brzmiało zupełnie inaczej.

Oryginalna wypowiedź Franciszka podczas spotkania duszpasterskiego diecezji rzymskiej (co można sprawdzić na YouTube) brzmiała:

“zdecydowana większość naszych małżeństw sakramentalnych jest nieważna.”

W oficjalnym zapisie przemówienia zatwierdzonym przez Stolicę Apostolską nastąpiła już mała, lecz istotna zmiana:

“jakaś część naszych małżeństw sakramentalnych jest nieważna.”

Niby niewiele, ale robi różnicę. I to kolosalną różnicę! No i zrobiła się afera.

Tłumaczyć się musiał wezwany przez media do odpowiedzi szef Biura Prasowego. Ks. Lombardi wyjaśniał, że papież podczas swej mowy trochę improwizował, ale przed późniejszą publikacją należało przejrzeć uważnie tekst jego wystąpienia, pewne rzeczy doprecyzować i – w porozumieniu z papieżem – nieco poprawić.

Nie ocenzurowano jednak – pardon! – nie doprecyzowano innej wypowiedzi Ojca Świętego, co należy rozumieć w ten sposób, iż nikt miał do niej żadnych zastrzeżeń: ani Franciszek, ani Lombardi. Rzecz dotyczy zdania papieża na temat par żyjących ze sobą z związkach niesakramentalnych. A oto jego słowa:

“powiem wam, że w tych konkubinatach widziałem dużo wierności. I jestem przekonany, że jest to prawdziwe małżeństwo. Mają one łaskę właściwą małżeństwu, właśnie ze względu na zachowywaną wierność.”

Hmmm… No i jak to teraz pogodzić z teologią katolicką? Czy konkubinat może być “prawdziwym małżeństwem”, czy może posiadać “łaskę właściwą małżeństwu” (a w Kościele takie sformułowania zarezerwowane są jedynie dla związków sakramentalnych)? Czy taki status może odnosić się do par, które pozostają sobie wierne, choć nie łączy ich więź sakramentalna?

I tu się dopiero rodzi zasadnicze pytanie: dlaczego ks. Lombardi nie ocenzurował – pardon! – nie doprecyzował tego fragmentu wypowiedzi papieża? Bo w sumie co jest trudniej pogodzić z nauką Kościoła? Czy stwierdzenie, że zdecydowana większość małżeństw niesakramentalnych jest nieważna? Czy stwierdzenie, że konkubinaty mogą być prawdziwymi małżeństwami, posiadającymi łaskę właściwą małżeństwu? I tu się otwiera pole do działania dla teologów. Jakaż przestrzeń dla dywagacji, asocjacji, interpretacji, habilitacji… Czekamy, księża profesorowie, na zadowalające odpowiedzi.

Watykańczyk

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.