Miało być największe wydarzenie w Kościele wschodnim od 787 roku, a wyszedł wielki skandal

fot. wikipedia/kremlin.ru
fot. wikipedia/kremlin.ru

O ile w katolicyzmie najwyższą władzą pozostaje papież, o tyle w prawosławiu rolę taką pełni sobór.

Ostatni sobór, w którym uczestniczyli przedstawiciele Kościoła wschodniego (Sobór Nicejski II), odbył się w roku 787. Późniejsze sobory miały miejsce już po rozłamie Kościoła w 1054 roku i odbywały się jedynie na Zachodzie. W związku z tym katolicy uznają 21 soborów powszechnych, a prawosławni jedynie 7 pierwszych.

Ponieważ od ostataniego soboru na Wschodzie minęło 1229 lat, a świat w tym czasie trochę się zmienił, prawosławni postanowili zwołać w tym roku Sobór Wszechprawosławny.Pierwsze rozmowy na ten temat zaczęły się toczyć jeszcze w okresie międzywojennym, ale przyspieszenie prac nad projektem nastąpiło w ciągu ostatnich kilku latach. W końcu podjęto decyzję, że wydarzenie odbędzie się na Krecie w dniach 19-27 czerwca.

Żeby sobór był ważny, konieczna jest obecność na nim wszystkich 14 autokefalicznych Cerkwi prawosławnych na świecie. W styczniu podczas roboczego spotkania w Genewie przedstawiciele wszystkich tych Kościołów potwierdzili swój udział w obradach.

Tematów do przedyskutowania nagromadziło się wiele. Choćby kwestia wypracowania nauki społecznej, która w prawosławiu niemal w ogóle nie istnieje, albo sprawa jedności dogmatycznej i moralnej (np. jedne Cerkwie potępiają procedurę in vitro jako łamanie piątego przykazania Dekalogu, a inne – jak w Serbii – uznają ją za dopuszczalną). W związku z liczną emigracją ludności prawosławnej oraz aktywnością misyjną pojawił się też problem kanoniczności nowych terytoriów, a więc ich formalnej jurysdykcji kościelnej. Nabrzmiewa też w ostatnim ćwierćwieczu problem Ukrainy, w której istnieją aż trzy Cerkwie prawosławne, a dwie z nich domagają się autokefalii, czyli uznania ich niezależności od patriarchatu moskiewskiego.

W tle obecne są też dwa duże spory. Pierwszy dotyczy granic dostosowania się do współczesnego świata. Na jednym skrzydle sytuują się mnisi z góry Atos, którzy są zwolennikami tradycjonalizmu i zachowania wszystkich form liturgicznych, duszpasterskich oraz obyczajowych sprzed wieków. Po drugiej stronie mamy natomiast przedstawicieli różnych Cerkwi, np. Hellady, którzy widzą konieczność pewnych zmian i reform w funkcjonowaniu wspólnot prawosławnych, aby lepiej odpowiadać na wyzwania współczesności.

Drugi spór dotyczy prymatu w świecie prawosławnym. Z racji historycznych oraz na mocy tradycji tytuł pierwszego wśród równych (primus inter pares) należy się patriarsze Konstantynopola. Jednak największą, najbogatszą i najbardziej wpływową Cerkwią pozostaje patriarchat moskiewski i to on ma praktycznie najwięcej do powiedzenia w Kościele wschodnim. O ile pierwszy reprezentuje bardziej świat prawosławia greckiego, o tyle drugi – rosyjskiego.

Cerkwie lokalne różnią się między sobą, jeśli chodzi o uznawanie pierwszeństwa. Ku Konstantynopolowi skłaniają się Kościoły Hellady, Cypru, Aleksandrii (czyli Egiptu i reszty Afryki), Jerozolimy (czyli Ziemi Świętej), a także Rumunii, Finlandii i Estonii. Ku Moskwie bardziej ciążą Cerkwie Gruzji, Bułgarii, Serbii, Czech i Antiochii (arabska ze stolicą w Damaszku).

Wydawało się, że ponad 300 milionów prawosławnych będzie w drugiej połowie czerwca świętować wielkie wydarzenie religijne. W ostatniej chwili jednak trzy Cerkwie – antiocheńska, bułgarska i gruzińska (wszystkie blisko związne z patriarchatem moskiewskim) – odmówiły udziału w soborze, dopóki ich nie zostaną uwzględnione ich postulaty. O jakie konkretnie warunki chodziło, nie wiadomo, ponieważ nie podano ich do publicznej wiadomości.

W związku z tym głos zabrały Cerkiew rosyjska i serbska, które zażądały od głównego organizatora soboru, czyli patriarchy Konstantynopola Bartłomieja, by przeniósł obrady na termin późniejszy. Ten jednak odmówił. Z tego powodu patriarchat moskiewski oświadczył, że nie weźmie udziału w soborze. Rosyjscy biskupi stwierdzili, że nie mogą pozwolić na to, aby głosy małych Cerkwi, takich jak antiocheńska czy gruzińska, były ignorowane przez większe Kościoły. Serbowie z kolei oświadczyli, że przybędą na Kretę, ale w każdej chwili mogą opuścić wyspę.

W ten sposób wydarzenie utraciło swoją rangę. Sobór przestał być soborem, ponieważ zabraknie na nim pełni prawosławia. Na Krecie dojdzie jedynie do międzycerkiewnego spotkania, którego postanowienia nie będą miały żadnej mocy.

Dla wielu rosyjskich komentatorów religijnych nie ulega wątpliwości, że za zerwaniem soboru w ostatniej chwili stoi w rzeczywistości patriarcha moskiewski Cyryl. Niejasna pozostaje jednak jego motywacja. Być może z czasem światło dzienne ujrzą kulisy międzykościelnych negocjacji, które zakończyły się fiaskiem.

A tak, wyszedł skandal na cały świat. A zdezorientowani prawosławni tak naprawdę nie wiedzą, dlaczego…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.