"Pragnę wyrazić wdzięczność Najjaśniejszej Rzeczypospolitej za to, że nie zapomina o tych, którzy cierpią teraz tak dotkliwie" - podkreśla biskup diecezji charkowsko-zaporoskiej

fot.PAP/Adam Warżawa
fot.PAP/Adam Warżawa

Myślę, że nikt się nie troszczy o swoich rodaków tak jak Polska

—powiedział biskup pomocniczy diecezji charkowsko-zaporoskiej Jan Sobiło.

Wyraził w ten sposób uznanie dla ewakuacji do naszego kraju prawie dwustu osób narodowości polskiej z Mariupola i okolic, leżących na terenie jego diecezji. Podkreślił również, że obecna bieda i nieszczęścia, jakie spały na Ukrainę, bardzo połączyły chrześcijan różnych wyznań, którzy chętnie pomagają sobie nawzajem.

Hierarcha, który o całej akcji dowiedział się ze środków przekazu we Lwowie, gdzie uczestniczy w obradach łacińskiego episkopatu Ukrainy, wyraził przekonanie, że ci – jeszcze do niedawna jego wierni – są obecnie bardzo szczęśliwi. Zaznaczył przy tym, że niezależnie od podejmowanych wysiłków trochę ludzi tam zostało.

To trochę tak jak z ziemniakami, które zbiera się na polu, a potem jeśli się jeszcze trochę pokopie, to coś się znajdzie. I teraz też myślę, że znajdą się ludzie, którzy chętnie dostąpiliby takiej łaski, aby móc przyjechać do ojczyzny swych przodków

—powiedział biskup.

Jego zdaniem państwo polskie bardzo pomaga swym rodakom, „jak chyba żadne inne”. Przypomniał, że Polacy w Donbasie otrzymują różną pomoc, nie tylko w postaci ewakuacji, ale także materialną, za pośrednictwem konsulatów polskich.

Dzięki temu nasi rodacy mogą tam spokojnie żyć

—stwierdził i wyraził przekonanie, że w najbliższym czasie rząd Polski będzie kontynuował taką pomoc.

Biskup zwrócił uwagę, że niektórzy z ewakuowanych ucierpieli więcej, inni mniej, jedni mają większe potrzeby, a są pewnie też tacy, którzy nawet jeszcze nie wiedzą, że była taka ewakuacja.

I często zdarza się tak, że ci najbardziej potrzebujący dowiadują się najpóźniej, a nawet nie są w stanie uświadomić sobie, że mieli taką okazję. Są też tacy, którzy nie udokumentowali dotychczas swojego polskiego pochodzenia

—mówił dalej bp Sobiło.

Według niego polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych okazuje wielką chęć pomocy, toteż Polacy powinni być bardzo zadowoleni i są wdzięczni.

W ich imieniu pragnę wyrazić tę wdzięczność Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, naszej Ojczyźnie za to, że nie zapomina o tych, którzy cierpią teraz tak dotkliwie

—oświadczył hierarcha, urzędujący na co dzień w Zaporożu.

Co pewien czas wyjeżdża on na tereny nie kontrolowane przez władze ukraińskie i na tej podstawie twierdzi, że w Donbasie pozostało jeszcze wielu Polaków, potrzebujących pomocy.

Najbardziej brakuje im pieniędzy

—zaznaczył.

Według niego, w zasadzie wszystko można kupić, ale towary są drogie, zresztą w ogóle na Ukrainie wszystko jest droższej niż w Polsce, a na Donbasie jeszcze bardziej, często dwu- i trzykrotnie więcej. Dlatego ludzie potrzebują przede wszystkim środków materialnych i finansowych.

Gdy się coś przewozi przez punkty kontrolne, żołnierze zaraz pytają: po co to wieziesz?

—opowiadał dalej biskup.

Zaznaczył, że najłatwiej jest przewieźć pieniądze i ludzie są bardzo wdzięczni za to, że już ponad rok żyją przede wszystkim dzięki pomocy rodaków z Polski.

Biskup pomocniczy dodał jeszcze, że również Kościół katolicki ciągle pomaga polskim rodzinom w Donbasie. Wyraził uznanie grekokatolikom, którzy również, gdy trzeba, odwiedzają naszych rodaków i przekazują swoje dary.

Znam pewnego starszego Polaka, który tam mieszka, i jemu ksiądz grekokatolicki kupuje na Ukrainie lekarstwa i inne potrzebne rzeczy. Wszyscy chrześcijanie są bardzo solidarni i pomagają najbardziej potrzebującym**

—stwierdził bp Sobiło.

Jego zdaniem obecna bieda cementuje jedność prawosławnych, grekokatolików, katolików łacińskich i protestantów i dziś nikt tu nie pyta: czy chodzisz do naszego kościoła czy innego. Jeśli czegoś potrzebujesz, a ja to mam, to się z tobą podzielę.

anna/KAI

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.