Józefa Hennelowa krytykuje "Tygodnik Powszechny" za postawę wobec ks. Charamsy. "Aż nadto widoczna jest chęć sukcesu medialnego"

Fot. Mariusz Kubik/mariuszkubik.pl/GFDL/Wikimedia Commomns
Fot. Mariusz Kubik/mariuszkubik.pl/GFDL/Wikimedia Commomns

Legendarna publicystka „Tygodnika Powszechnego” Józefa Hennelowa odniosła się do zaskakującego stanowiska redakcji periodyku ws. wystąpienia ks. Krzysztofa Charamsy. Dziennikarka nie szczędzi krytycznych słów swojej macierzystej redakcji.

Oświadczenie z 2 października i wyjaśnienie z 5 października, wydane przez redakcję „Tygodnika Powszechnego” w związku ze sprawą ks. Krzysztofa Charamsy, nie uspokajają. W ciągu trzech dni od momentu wydania numeru pisma z tekstem „Teologia i przemoc” („TP” nr 40/2015) perspektywy redakcyjnej pomyłki albo beztroski okazały się tak dalekosiężne, że muszą budzić zasadniczy niepokój

— czytamy we wpisie Hennelowej opublikowanym na stronie klubtygodnika.pl.

Niepokój o dobro Kościoła kierowanego przez papieża Franciszka, a nie o żadne doraźne zamierzenia redakcyjne, wśród których jest, aż nadto widoczna, chęć sukcesu medialnego. Sama okładka na to przede wszystkim była obliczona. Dla rzetelnej krytyki przemocy jako metody duszpasterskiej wystarczyłby wywiad z mądrym teologiem

— dodaje Hennelowa.

Publicystka zwraca uwagę na różnice między współczesnym „Tygodnikiem Powszechnym” a jego pierwotną wersją.

„Tygodnik Powszechny” Jerzego Turowicza – mój „Tygodnik” – był wierny zasadzie odpowiedzialności za Kościół. Instrumentalny do gruntu coming out księdza Charamsy powinien był zostać albo w porę przewidziany, albo, jeśli naprawdę było to do momentu ukazania się jego tekstu nie do sprawdzenia, jednoznacznie później osądzony jako zła wola

— zaznacza Józefa Hennelowa.

Publicystka podkreśla, że wciąż liczy na zajęcie właściwego stanowiska przez redakcję tygodnika.

gah/klubtygodnika.pl


Nowość „wSklepiku.pl”!

Kto się boi prawdy? Walka z cywilizacją chrześcijańską w Polsce” - Barbara Stanisławczyk.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.