W Polsce, podobnie jak w świecie, obserwujemy coraz większy opór przeciwko nauce Kościoła, jeżeli chodzi o płodność

—zauważa Jacek Pulikowski, audytor na synod na rodzinie w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.

Pulikowski wraz z żoną Jadwigą znaleźli się wśród 17 małżeństw zaproszonych przez Ojca Świętego na synod jako audytorzy.

Młodzi ludzie powtarzają slogany, według których jeżeli „sprawdzą się” przed ślubem, to będą szczęśliwi w małżeństwie. Jest dokładnie odwrotnie. (…) Osoby, które w czystości dochodzą do ślubu, są sobie wierne i się nie rozwodzą. Ci, którzy mieszkają ze sobą przed ślubem, częściej się zdradzają, znacznie częściej się rozwodzą

—podkreśla Pulikowski, wykładowca Studium Rodziny przy Wydziale Teologicznym UAM w Poznaniu.

Nie można sfery płciowości odrywać od płodności. Świat próbuje osobno zaoferować seks jako przyjemnościowe atrakcje, a osobno poczęcie dziecka, nawet oderwane od aktu małżeńskiego. Tymczasem jedność i rodzicielstwo to dwie nierozerwalne rzeczywistości

—mówi i zaznacza, że z pomocą Ducha Świętego Kościół z synodu wyjdzie mocniejszy z bardzo klarownym przekazem o rodzinie.

Podczas prezentacji stanowiska polskiego Episkopatu przed synodem ks. abp Stanisław Gądecki podkreślił bardzo ważną, absolutnie podstawową kwestię. Przystępowanie do sakramentów zawsze wymaga stanu łaski uświęcającej. Tego synod nie podważy, choćby nie wiem jakie głosy się pojawiły. Stąd dziennikarze nie mają podstaw do dywagacji na temat tego na przykład, czy Kościół zaakceptuje związki niesakramentalne lub jednopłciowe, czy zaaprobuje antykoncepcję. Gdyby Kościół nagle zaakceptował grzech jako normę, byłaby to zdrada Boga, ale także człowieka, któremu od dwóch tysięcy lat służy.

ann/”Nasz Dziennik”