34 lata temu Prymas Tysiąclecia odszedł do Domu Ojca. Rodakom zostawił przesłanie: "Dla nas po Bogu największa miłość to Polska!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP
Fot. PAP

Sługa Boży kardynał Stefan Wyszyński zawierzył bezgranicznie Matce Bożej i całe swe posługiwanie Kościołowi na polskiej ziemi oparł na Skale Jasnogórskiej. Sanktuarium na Jasnej Górze było dla Niego nie tylko Domem, do którego tak często pielgrzymował, aby nabrać sił, ale także Amboną i Ołtarzem Narodu.

Dzięki Jasnej Górze Prymas stał się Ojcem Narodu, ale i dzięki Jego prowadzeniu Kościoła w Polsce, Jasna Góra stała się sercem polskich dziejów. W geście wdzięczności naród polski wybudował pomnik Prymasa Tysiąclecia, który został poświęcony w sierpniu 1997 r. „Pomnik Pokory” - pokazujący ks. Kardynała jako Wielkiego Pielgrzyma Jasnogórskiego.

Jan Paweł II u początku swego pontyfikatu powiedział:

Nie byłoby na Stolicy Piotrowej papieża Polaka, gdyby nie było Twojej wiary, nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim posługiwaniem”.

W czasie niszczenia patriotyzmu w dobie stalinowskiej, atakując polskie tradycje narodowe w partyjnych mediach, wydawnictwach i kinematografii zniesławiając głównie idee polskich dziejów, nie ulega wątpliwości, że właśnie Prymas zrobił więcej niż jakikolwiek inny Polak po wojnie (poza Janem Pawłem II) dla budzenia i obrony polskiego patriotyzmu.

Gdy w kraju zabrakło prawdziwie wielkich pisarzy - sumień Narodu, On w swoich kazaniach nawoływał w dniu 1 VI 58 r. na Jasnej Górze:

Na każdym kroku walczyć będziemy o to, aby Polska - Polską była, aby w Polsce po polsku się myślało.

Jakże piętnował coraz liczniejszą „elitę żłobową”, która dla kęsa chleba odstępuje prawdę. Nie było niemal takiego kazania Kardynała, w którym nie powracałyby apele o obronę i umocnienie tradycji narodowych. Apelował do młodzieży:

Musimy mieć głębokie poczucie ambicji narodowej!

W Krakowie podczas kazania w 1974 r. mówił:

Dla nas po Bogu największa miłość to Polska! Musimy dochować wierności przede wszystkim naszej Ojczyźnie i narodowej kulturze polskiej!.

Sprzeciwiając się narzucaniu Polakom wzorów obcych polskiej tradycji ks. Stefan Wyszyński stwierdzał:

Żaden naród nie może nigdy kształtować się na modłę innych narodów.

W sierpniu 1964 r. w Jędrzejowie głosił:

Dzisiaj często spotykamy się ze zjawiskiem ośmieszania z naszej przeszłości historycznej, nie doceniając wielkiej ofiary, każdej kropli krwi wylanej za Naród, czy każdej kropli potu z czoła rolnika, która wsiąka w ziemię ojczystą. To wszystko woła o szacunek dla dziejów narodowych, dla trudów pokoleń, które minęły, dla ich ofiarnej krwi wylanej w powstaniach, w walce o wolność Ojczyzny, na różnych kontynentach.

W Warszawie 1972 r. głosił:

Naród bez przeszłości jest godny współczucia. Naród, który odcina się od historii, wskazuje się dobrowolnie na śmierć, podcina korzenie własnego istnienia.

Niejednokrotnie stanowczo występował w obronie pamięci powstań polskich, tak często szkalowanych przez różnych publicystów.

Zawsze uważałem, że każdy z tych zrywów - Powstanie Kościuszkowskie, listopadowe, styczniowe czy warszawskie, miał swój głęboki sens, był budzeniem sumień”.

Prymas Tysiąclecia wierzył w niezłomną siłę narodu polskiego. 1 IX 68 r. mówił: „Polacy są dziwnym narodem. Właśnie wtedy, gdy im trudno, gdy mają wielkie przeciwności, zdobywają się na potężne wysiłki…. Jest coś w narodzie polskim, że właśnie wtedy, gdy mu ciężko, mobilizuje wszystkie siły i zwycięża”.

Dziesięć lat później głosił:

Naród nawet w wiezieniu jest wolny, dopóki ma świadomość swej trwałości narodowej, kulturalnej, odpowiedzialności za dzieje minione i za te, które muszą nadejść.

Rodakom zalecał aby ich patriotyzm nie ograniczał się tylko do zrywów, lecz był realizowany konsekwentnie w codziennych trudach i walkach. W kazaniu 6 I 81 r. tak mówił:

Można w odruchu bohaterskim oddać swe życie na polu walki, ale to trwa krótko. Większym niekiedy bohaterstwem jest żyć, trwać, wytrzymać całe lat. Potrzeba nam potężnej woli organizowania sił rodzimych, ojczystych, by nie oddawać się pokusie Targowicy, skądkolwiek by ona miała przyjść”.

Stefan Wyszyński urodził się w 3 sierpnia 1901 r. w miejscowości Zuzela nad Bugiem. Po ukończeniu gimnazjum w Warszawie i Łomży wstąpił do Seminarium Duchownego we Włocławku, gdzie 3 sierpnia 1924 roku został wyświęcony na kapłana.

Po czterech latach studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na Wydziale Prawa Kanonicznego i Nauk Społecznych uzyskał stopień doktora.

Podczas II wojny światowej jako znany profesor był poszukiwany przez Niemców. Ukrywał się m.in. we Wrociszewie i w założonym przez matkę Elżbietę Czacką zakładzie dla ociemniałych w Laskach pod Warszawą.

W okresie Powstania Warszawskiego ks. Wyszyński pełnił obowiązki kapelana grupy „Kampinos” AK. Po zakończeniu działań wojennych wrócił do Włocławka i zaczął organizować Seminarium Duchowne, zniszczone w czasie wojny. W 1945 r. został rektorem Seminarium.

W 1946 r. papież Pius XII mianował ks. prof. Wyszyńskiego biskupem, ordynariuszem lubelskim. 22 października 1948 r. bp Wyszyński został mianowany arcybiskupem Gniezna i Warszawy oraz Prymasem Polski.

W coraz bardziej narastającej konfrontacji z reżimem komunistycznym, Prymas Wyszyński podjął decyzję zawarcia „Porozumienia”, które zostało podpisane 14 lutego 1950 r. przez przedstawicieli Episkopatu i władz państwowych.

12 stycznia 1953 r. abp Wyszyński został kardynałem. Osiem miesięcy później, 25 września 1953 r. został aresztowany i internowany. Przebywał kolejno w Rywałdzie Królewskim koło Grudziądza, w Stoczku Warmińskim, w Prudniku koło Opola i w Komańczy w Bieszczadach.

W ostatnim miejscu internowania napisał tekst odnowionych Ślubów Narodu, wygłoszonych następnie na Jasnej Górze 26 sierpnia 1956 r. jako Jasnogórskie Śluby Narodu. 26 października 1956 r. Prymas wrócił do Warszawy z internowania. W latach 1957-65 prowadził Wielką Nowennę przed Jubileuszem Tysiąclecia Chrztu Polski.

W latach sześćdziesiątych Prymas Polski czynnie uczestniczył w pracach Soboru Watykańskiego II, na jego prośbę również Ojciec Święty ogłosił 21 listopada 1964 r. Maryję Matką Kościoła.

W okresie rodzącej się „Solidarności” pozostawał ośrodkiem równowagi i spokoju społecznego.

Zmarł 28 maja 1981 r. w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Na pogrzeb kardynała w Warszawie 31 maja przybyły dziesiątki tysięcy ludzi.

Proces beatyfikacyjny kard. Wyszyńskiego na etapie diecezjalnym rozpoczął się 20 maja 1983 r. a zakończył 6 lutego 2001 r.

Następnie dokumentacja trafiła do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Jej eksperci badają m.in. materiały dotyczące cudu jaki dokonał się za wstawiennictwem kard. Stefana Wyszyńskiego. Sprawa dotyczy 44-letniej dziś kobiety, która w wieku 19 lat zachorowała na raka tarczycy. 17 lutego 1988 r. wykonano w Szczecinie rozległą operację, usuwając zmiany nowotworowe oraz dotknięte przerzutami węzły chłonne. Po początkowym pozornym polepszeniu stan zdrowia pacjentki pogorszył się. Podczas pobytu w Instytucie Onkologii w Gliwicach w styczniu i marcu 1989 kobietę leczono jodem radioaktywnym. W gardle wytworzył się guz wielkości 5 cm, który dusił pacjentkę i zagrażał jej życiu.

14 marca 1989 r., po intensywnych modlitwach za wstawiennictwem Prymasa Tysiąclecia, stwierdzono przełom. Kolejne badania, prowadzone w gliwickim Instytucie Onkologii, potwierdzały dobry stan kobiety. W ciągu 24 lat nie stwierdzono u niej remisji nowotworu i jest całkowicie zdrowa.

28 maja o godz. 19.00 w archikatedrze warszawskiej zostanie odprawiona uroczysta Msza św. dziękczynna za dar życia i posługi Prymasa Tysiąclecia. Homilię wygłosi ks. Feliks Folejewski, następnie uczestnicy liturgii przejdą do sarkofagu Prymasa Tysiąclecia, gdzie będą modlić się o Jego beatyfikację.

mall / KAI


Polecamy wSklepiku.pl:„Przestrogi dla Polaków. Myśli na każdy dzień” - kard. Stefan Wyszyński.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych