Wyobrażacie to sobie państwo? Chiny jako najludniejszy chrześcijański kraj na świecie? Już w 2030 roku?

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

W 2030 roku Chiny staną się krajem o największej liczbie chrześcijan na świecie. Tak twierdzi profesor socjologii Fenggang Yang, który stoi na czele Centrum Religii i Społeczeństwa Chińskiego na Uniwersytecie Purdue w stanie Indiana.

Według jego obliczeń, obecnie w Chinach żyje ok. 58 milionów protestantów i 9 milionów katolików, jednak liczba wyznawców Chrystusa rośnie w olbrzymim tempie. Inne szacunki mówią nawet o 120 milionach chrześcijan mieszkających dziś w Państwie Środka.

Niepewna liczba wynika z faktu, iż część parafii katolickich oraz protestanckich działa jawnie, podporządkowana komunistycznym władzom, jednak wiele kościołów (zarówno katolickich, jak protestanckich) pozostaje w podziemiu. Znając chińską tradycję konspiracji, oficjalne statystyki są więc mocno niedoszacowane.

Jak twierdzi profesor Fenggang Yang, jeśli przyrost liczby chrześcijan w Chinach utrzyma się na takim poziomie jak obecnie, to w 2030 roku będzie ich 247 milionów, a więc znacznie więcej niż w Brazylii, Stanach Zjednoczonych czy Meksyku.

To się stanie w czasie krótszym niż jedno pokolenie. Niewiele osób jest przygotowanych na tak dramatyczne zmiany

— mówił profesor Fenggang Yang już rok temu w wypowiedzi dla “The Telegraph”.

Szczególnie dynamiczny jest w Chinach rozwój protestantyzmu. Jeszcze w 1949 roku liczba protestantów w tym kraju wynosiła 1 milion. Dziś jest ich 58 milionów, podczas gdy np. w RPA – 36 milionów. Fenggang Yang szacuje, iż w 2025 roku będzie ich już 160 milionów.

Wszystko to dzieje się w kraju, w którym wolność religijna zagwarantowana została konstytucyjnie dopiero w 1982 roku, choć praktyka często bywa odmienna od obowiązującego prawa. Oficjalnie Chiny są krajem ateistycznym, zaś jego państwową doktryną pozostaje komunizm. Prześladowania chrześcijan nadal nie należą do rzadkości. W ubiegłym roku zniszczono ponad 60 chrześcijańskich świątyń, najwięcej w mieście Wenzhou, nazywanym niekiedy – z powodu dużej liczby mieszkających tam wyznawców Chrystusa – “Jerozolimą Wschodu”. Nieprzychylny stosunek władz nie odstrasza jednak wielu Chińczyków od przyjęcia chrztu.

Dokonuje się zmiana nie tylko ilościowa, lecz również jakościowa. Ludzie nawróceni w warunkach azjatyckiego autorytaryzmu, gdy decyzja o konwersji może kosztować utratę pracy, zablokowanie awansu czy zaprzepaszczenie kariery, to nie są wierzący jedynie nominalnie. To nie chrześcijanie letni lub obojętni, lecz gorący i zaangażowani. Aby to zrozumieć, wystarczy zobaczyć pięć tysięcy Chińczyków modlących się w kościele w Liushi w prowincji Zhejiang. Według wspomnianego już socjologa z Uniwersytetu Purdue, obecnie w każdą niedzielę w Chinach uczęszcza do kościołów więcej osób niż w całej Europie.

Nie wiadomo, czy zmiany, które zapowiada profesor Fenggang Yang, sprawdzą się z taką właśnie dokładnością (jego zdaniem w 2040 roku chrześcijanie mogą stanowić już 32,5 proc. mieszkańców Chin), ale jedno wydaje się pewne: liczba wyznawców Chrystusa w Kraju Środka będzie rosła. Jak zmieni się przez to oblicze najludniejszego państwa na świecie, trudno w tej chwili powiedzieć. Są jednak ośrodki badawcze, które już teraz pracują nad odpowiedzią na to pytanie.

————————————————————————————————————-

Do nabycia w naszej księgarni:„Historia chrześcijaństwa”

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.