Mówię katolickim konserwatystom: nie możecie być bardziej papiescy do papieża. To nonsens, sprzeczność

PAP/EPA
PAP/EPA

Zaczęło się wypowiedzią papieża, który w istocie powiedział na temat świadomego rodzicielstwa dokładnie to samo co papieże poprzedni, ale że powiedział innym językiem, rozpętał burzę, przynajmniej wśród konserwatywnych publicystów w Polsce.

Zapewne dziennikarze lewicowi przeginają ustawiając Franciszka na kontrze wobec nauk poprzedników – jest na odwrót. Ale też trudno nie zrozumieć rozżalenia zwłaszcza tych konserwatywnych katolików, którzy uwagi o „mnożeniu się” słyszeli z zupełnie innych kręgów. Pozostaje kwestią otwartą czy powinni wyrażać swój żal tak elokwentnie i wojowniczo. Wychowałem się w czasach, kiedy z najróżniejszych przyczyn z papieżem się wprawdzie debatowało, ale z pewną powściągliwością i dyplomacją.

Ja przez lata zmagałem się z różnymi elementami nauczania Jana Pawła. Czasem nawet marudziłem z pozycji można by rzec „prawicowych” – w sprawie kary śmierci czy potępienia każdej wojny. Ale nie przyszło by mi do głowy aby iść w ślady Tomasza Terlikowskiego. O Rafale Ziemkiewiczu na razie nie wspomnę.

Czy to dobrze, czy źle, że to się zmienia? Pewnie w tym się wyraża duch czasów. Ale niech ci, co się tym duchem delektują, nie dziwią się potem, że coś większego zmieniło się w relacjach Kościoła ze społeczeństwem. Pewnie nie dlatego się zmieniło, ale to jeden z przejawów tej zmiany. Coś co było tabu, przestaje nim być raczej nieodwracalnie.

Franciszek ma też „zasługę” w tym, że tak się dzieje. Jan Paweł II przy wszystkich swoich żarcikach i całym wyczuciu popkultury posługiwał się jednak innym językiem i nie używał świeckich mediów jako podstawowego i codziennego środka komunikacji. Z obecnym papieżem jest inaczej. Nie jest pierwszy. Ks. Henryk Zieliński w debacie w Radiu Warszawa przypomniał, ile było nieporozumień i przeinaczeń wokół niektórych wypowiedzi skądinąd pilnującego słów Benedykta XVI. W gruncie rzeczy najbardziej stanowczym krokiem w kierunku popkulturyzacji Kościoła była jego abdykacja. Odarła papieski urząd z aury czegoś niepowtarzalnego, z majestatu. I znów – czy tak być musiało? Może. Ale żal.

Franciszek posuwa się wszakże jeszcze dalej, bo ma bardziej liberalne skłonności niż Benedykt. Zarazem różnice między nim a konserwatywnymi katolikami urastają do rozmiarów nieprzekraczalnych barier, co nie do końca odzwierciedla rzeczywistość realną, ale na pewno medialną. Dzieje się tak z dwóch powodów.

Papież posługuje się czasem językiem stabloidyzowanej debaty, ale jego konserwatywni „oponenci” robią to nawet częściej. Nauczyli się każdą sprawę opisywać słowami jak najdosadniejszymi, mówić „wielkimi literami”, więc robią to nawet wobec głowy Kościoła. Czasem mieszcząc się jeszcze w granicach dobrego wychowania, choć szkodząc sprawie którą reprezentują (Terlikowski). A czasem reprezentując swoistą kulturę inwektywy. To nie Ziemkiewicz używa twittera. On jest w coraz większym stopniu jego produktem.

I z tym papieżem można debatować kulturalnie – że przypomnę sensowny, choć dyskusyjny w paru miejscach artykuł Jana Rokity we „wSieci”. Ale będą mieli z tym kłopot ci, co mają coraz większy kłopot z każdą dyskusją. Żeby było jasne, Terlikowski ma ciągle i tak mniejszy kłopot niż inni, a w paru przypadkach jego odwaga wobec kościelnej politycznej poprawności był ożywczy. Ale gdy dochodzimy do papieża, warto się przynajmniej zawahać.

Powód dodatkowy to coś, co nazwałem kiedyś Operacją Franciszek. To ja wymyśliłem to pojęcie na tym portalu, inni autorzy, łącznie z Terlikowskim, podchwycili. Niestety przy okazji stają się oni często dogodnymi narzędziami w tej operacji. Wyborcza, TVN, wiedzą o co im chodzi. Konserwatyści antypapieski grają nie swoją grę.

Wyborcza podchwytuje i wyolbrzymia każdy „progresywny” rys nauczania Franciszka, a wszystko co jej nie pasuje, przemilcza lub marginalizuje. Co robią antypapiescy konserwatyści? Przeważnie, choć jeszcze z wahaniami, to samo. Coś takiego jak roztropne skracanie frontów to nie ich specjalność. Po przywróceniu monarchii we Francji, po roku 1815, Ludwik XVIII powiedział do monarchistycznych posłów parlamentu: „Nie możecie być bardziej królewscy od króla”. Bo on szukał kompromisu z rzeczywistością po rewolucji i Bonapartem, a oni szukali tylko odwetu.

Mówię więc katolickim konserwatystom: nie możecie być bardziej papiescy do papieża. To nonsens, sprzeczność, Kościół jest silny i zdyscyplinowany jego autorytetem. Może kiedyś taki moment nadejdzie, że paradoks konfliktu między władzą papieża a najszerzej pojmowaną ortodoksją stanie się rzeczywistością. Ale dziś to teoria,  nic takiego się nie dzieje. Przy wszystkich ideowych napięciach i wątpliwościach.

————————————————————————————————————————————-

Wielka encyklopedia nauczania Jana Pawła II”.

Jedyna na rynku publikacja, która ujmuje nauczanie Jana Pawła II w postaci haseł encyklopedycznych. To pięknie wydane, liczące blisko 1700 stron dzieło, które w usystematyzowany sposób przybliża bogactwo i mądrość nauczania naszego Wielkiego Świętego.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.