Ksiądz Lemański nie stawił się u przełożonego. Nic dziwnego. Od dawna ma już innych przełożonych

Ksiądz-celebryta Wojciech Lemański został pisemnie wezwany do stawienia się w Kurii Warszawsko-Praskiej. Natychmiast. Od 10 dni jego biskup nie może się bowiem doprosić, by podwładny (jednak, mimo specyfiki powołania kapłańskiego) stawił się u przełożonego.

Nic dziwnego. Ksiądz Lemański od dawna ma już innych przełożonych - może na Czerskiej, może na Wiertniczej. Od tych przełożonych telefony, sądzę, odbiera, na spotkania pędzi. Zwłaszcza, że czasu ma sporo, bo Mazowieckiemu Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu k. Warszawy - gdzie jest kapelanem - poświęca, słychać, tak mniej więcej 2 godziny w tygodniu. W poniedziałki.

Serial pt. „Ks. Lemański kpi z biskupa udając pokorę” trwa w najlepsze. Właściwie nie trzeba śledzić całości sprawy, wystarczy włączyć dowolny odcinek, jak w porządnej wenezuelskiej opowieści. Tym razem ksiądz jest wzywany, bo cynicznie nadużył zezwolenia biskupa na okazjonalne - w porozumienia z proboszczem miejsca - odprawianie mszy św. w Jasienicy. Pojechał na piknik, znów podgrzał emocje w lokalnej społeczności, przy okazji, kwaśnymi dowcipami w stylu swoich mistrzów z „Wyborczej”, podważał autorytet przełożonego.

Ale to wiedzą tylko „smakosze” sprawy. Reszta widzów pogubiła się, i trudno im się dziwić. Sprawa dawno straciła jakikolwiek poważniejszy wymiar. Ksiądz Lemański nie ukrywa, że się męczy w polskim Kościele. Mówi, że chciałby go zmienić od stóp do głów, że biskupi powinni wymrzeć, aby wreszcie tacy młodzieniaszkowie jak on (rocznik 1960) mogli wołać z ambon „róbta co chceta!”, ale to już tylko odgrywanie roli napisanej na zewnątrz. Nie było w dziejach Kościoła przypadku, by ktoś tak pyszny naprawił choć jedną kościelną śrubkę (a przecież Kościół naprawia się, czy też poprawia, odczytując ducha czasu, nieustannie). Wszyscy wielcy reformatorzy - w stylu bł. Honorata Koźmińskiego czy św. Josemarii Escrivy - robili swoje po cichu i w pokorze, często znosząc uciążliwości niezrozumienia, a nawet czasowego odrzucenia ze strony przełożonych. Żaden nigdy nie kpił z biskupów, bo rozumiał, że to stawia księdza de facto poza Kościołem, dowodzi, że Kościoła ksiądz taki po prostu nie rozumie. A przede wszystkim - że Kościoła nie kocha.

Ten serial trwa zdecydowanie zbyt długo. Ksiądz Lemański i jego obrońcy z „GW”, niczym faryzeusze, łapią się kruczków prawnych i furtek sytuacyjnych, zamazując śluby posłuszeństwa, ale istoty sprawy nie zmienią. Im nie chodzi o wiarę, duchowość, czy zasady; oni robią politykę.

Zwróćmy uwagę na skutki: ksiądz Lemański mówi młodzieży, by wychodziła ze świątyń, gdy księża mówią o sprawach społecznych, gdy wychodzą poza wąsko pojęty przekaz ewangeliczny. Jednocześnie swoją aktywnością ksiądz Lemański osiąga cel dokładnie odwrotny: nie tylko on nie mówi o Ewangelii (mówi o swoim biskupie, a nie o Chrystusie), ale i zmusza całą diecezję (i nie tylko) do przeżywania i omawiania kolejnych swoich zwodów. Były proboszcz Jasienicy robi więc dokładnie to, co rzekomo tak bardzo mu przeszkadza: coraz bardziej przesłania ewangeliczny przekaz Kościoła. Utrudnia realizację misji.

Sprawę trzeba przeciąć, szybko i zdecydowanie, niezależnie od kosztów. Biskup Henryk Hoser udowodnił, że jest w stanie znieść i wybaczyć bardzo dużo. Teraz powinien działać, bo - tak jak w klasie szkolnej - jeden rozrabiaka, jak to mówią Anglicy, „bully” - nie może terroryzować reszty społeczności.

Choć pewnie o to chodzi jego właściwym przełożonym: by rozhuśtać łódź, by podważyć autorytet przełożonych, by wprowadzić emocje tam, gdzie panować ma pokój.

Swoich planów ksiądz Lemański, nawet po koniecznych decyzjach biskupa, pewnie nie zmieni, ale będzie uczciwiej. Dużo bardziej ewangelicznie, mnie faryzeuszowsko.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.