Kresowianie na Jasnej Górze wołają o prawdę i pamięć narodową

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Z udziałem przedstawicieli młodych Polaków z Białorusi, Ukrainy i naszego kraju, pod hasłem „Kresowa sztafeta pokoleń” na Jasnej Górze odbyły się 20. Zjazd i Pielgrzymka Kresowian. Kresowianie wciąż upominają się o prawdę i pamięć narodową, a wszystkie środowiska kresowe wzywają do jedności. Spotkanie zgromadziło ok. tysiąca osób.

Uczestnicy spotkania przypomnieli, że tylko na prawdzie historycznej przekazywanej także młodym Polakom zbudować można przyszłość Ojczyzny. Zdzisław Malinowski z Zarządu Światowego Kongresu Kresowian wezwał do odrzucenia tzw. poprawności politycznej:

Historia nasza była wyjątkowo zakłamywana i przemilczana. W tym momencie, kiedy już można mówić, należałby głośno upomnieć się o pamięć, żeby nie istniała tzw. poprawność polityczna, żeby nasze władze doceniły Kresy i Kresowian.

Danuta Skalska, rzecznik Światowego Kongresu Kresowian podkreśla, że tak jak rząd polski troszczy się o podtrzymywanie pamięci o Powstaniu Warszawskim czy zagładzie Żydów, tak z determinacją winien kultywować pamięć o Kresach, tworząc np. Muzeum Kresów:

My też mamy prawo oczekiwać tego aby to, co ważne w naszej historii zostało uwiecznione, upamiętnione, żeby służyło następnym pokoleniom, bo historia Kresów to nie jest sprawa nas, Kresowian, to jest sprawa Polski i Polaków.

Zjazd i Pielgrzymka odbywają się zawsze w pierwszą niedzielę lipca i są wpisane w kalendarz ogólnopolskich obchodów Dnia Pamięci ludobójstwa dokonanego przez OUN UPA na Polakach na Kresach przypadającego 11 lipca. To właśnie 11 lipca 1943 r. jest symbolem wszystkich zbrodni popełnionych przez UPA w tzw. „rzezi wołyńskiej”. Mianem tym określa się szereg ludobójczych akcji nacjonalistów ukraińskich, skierowanych przeciwko ludności polskiej i czeskiej zamieszkującej na Wołyniu oraz odwetowych akcji partyzantki polskiej. Podczas ciągnących się od 1942 do 1944 roku napadów, nasilonych w lecie 1943 roku, wymordowano około 60 tysięcy Polaków oraz kilkanaście tysięcy Ukraińców, przy czym część ofiar po stronie ukraińskiej poniosła śmierć z rąk nacjonalistów ukraińskich za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do oprawców. Najwięcej mordów, dokonanych w lecie 1943 roku, odbywało się w niedziele. Ukraińcy wykorzystywali fakt, że ludność polska gromadziła się podczas Mszy w kościołach. Nierzadko kościoły były otaczane, a wiernych przed śmiercią często torturowano w okrutny sposób.

11 lipca 1943 nastąpił skoordynowany atak na dziesiątki polskich miejscowości. Pod hasłem „Śmierć Lachom” wymordowano wówczas kilkanaście tysięcy Polaków. Bardzo trudno dziś określić dokładnie liczbę ofiar. Jednym z powodów jest fakt, że niektóre miejscowości zostały zrównane z ziemią, a ich wszyscy mieszkańcy wymordowani. Ostrożne szacunki poparte materiałem dowodowym w postaci relacji tych, którzy przeżyli, pozwalają określić straty polskie na Wołyniu na ok. 100 tys. pomordowanych.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, honorowy członek Światowego Kongresu Kresowian, autor książek o Kresach Wschodnich podkreślił, że dziś pamięć o Kresach nie jest wystarczająca „dlatego, że poprawność polityczna po ‘89 roku ruguje ze świadomości społecznej w ogóle sam fakt istnienia przez kilkaset lat cywilizacji polskiej za Bugiem z różnych powodów, też nazwijmy to politycznych i innych, niemniej jednak społeczeństwo jest na to wrażliwe”.

Stąd też tegoroczny Zjazd podjął temat „Kresowej sztafety pokoleń”. W centrum poruszanych zagadnień znalazła się m.in. sprawa powołania Muzeum Kresów a także problematyka edukacji młodych Polaków i potrzeba tworzenia szerokiego frontu na rzecz zachowania narodowej pamięci o Kresach.

Nagrodę Związku Wypędzonych z Kresów Wschodnich otrzymał kard. Henryk Gulbinowicz.

Cieszę się, że mnie, staremu emerytowi z Wrocławia Bóg pozwolił, żebym się spotkał z Kresowianami

– mówił na zakończenie Mszy św.

Ja też pochodzę z Kresów, tylko wy z tych południowych a ja z północy, z Wileńszczyzny

— przypomniał kard. senior Henryk Gulbinowicz.

Kochani moi, Polska zyskała na tym, że oto wypędzono nas z rodzinnych stron, kazano pozostawić wszystko, co nasze pokolenia zdobyły. Ale przynieśliśmy, wiecie co, Polsce? – te dobre tradycje. Ja przez 40 lat mieszkam już na Dolnym Śląsku, i tam jest bardzo dużo z południowej części naszych Kresów, Lwowiacy. Ile ciepła przynieśli, ile swojej życzliwości

– mówił Kardynał.

Na zakończenie Zjazdu przed szczytem Jasnej Góry ułożony został Krzyż Pamięci ofiar ludobójstwa OUN UPA, odbył się także Apel Poległych. Znicze pamięci zapłonęły dla Wojciecha Kilara i Stanisława Markowicza.

KAI/mall

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych