Święty Karol z Wadowic. "Papieżem został kardynał „z dalekiego kraju”. Z Polski. To była sensacja"

PAP/EPA
PAP/EPA

Gdy 16 października 1978 r. dotarła nad Wisłę informacja o wyniku konklawe, z początku nie chciał nikt w to wierzyć. No bo jakże to? Od dobrych kilku stuleci na Stolicy Piotrowej nieprzerwanie zasiadali Włosi, co więcej – od niepamiętnych czasów w składzie konklawe właśnie kardynałowie włoscy stanowili grupę dominującą. A jednak papieżem został kardynał „z dalekiego kraju”. Z Polski. To była sensacja.

Spory kłopot

Polskie władze komunistyczne popadły w stupor. Telefoniczne konsultacje z Kremlem na niewiele się zdały. – Musicie sami sobie radzić z tym problemem – usłyszeli od towarzyszy radzieckich.

Na zwołanym ad hoc posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR nie było tradycyjnego porządku obrad. A dyskusja była burzliwa. Pojawiły się głosy, że to skandal, że władze nie były uprzedzone, nie mówiąc o konsultacjach, że Karol Wojtyła jest przecież obywatelem PRL. Gdy ktoś przytomnie zauważył, że teraz kardynał Wojtyła stał się nie tylko obywatelem, ale wręcz głową państwa watykańskiego, który niechybnie zawita do swojej ojczyzny, i którego władze partyjno-państwowe PRL będą musiały powitać z należytymi honorami, uznano, że trudno – vis major – i trzeba zająć się zredagowaniem oficjalnego komunikatu. Był on krótki i zwięzły i co więcej – na jego zakończenie władze wyraziły zadowolenie z tak wielkiego zaszczytu, jakiego dostąpił obywatel PRL.   Jesteśmy narodem

A w tym samym czasie Polska jak długa i szeroka szalała z radości. Zaczęło się ruchome święto. Gdy niespełna rok później Jan Paweł II przybył z pielgrzymką do Polski, na spotkania z nim przyszły miliony rodaków.

Ta pielgrzymka, poza oczywistym aspektem religijnym, miała również wymiar patriotyczny. Te dwa przesłania przenikały się we wszystkich papieskich homiliach, a najsilniej na Placu Powstańców (dzisiaj Piłsudskiego), gdzie Jan Paweł II, odnosząc się wprost do naszych tysiącletnich dziejów, zawołał: żeby duch owego milenijnego bytowania zstąpił i odmienił oblicze ziemi, naszej polskiej ziemi.

Na spotkaniach z Ojcem Świętym staliśmy w liczących dziesiątki, a czasami setki tysięcy zgromadzeniach i na początku zobaczyliśmy z niedowierzaniem, ale już chwilę potem z zachwytem, że myślimy i czujemy tak samo. Że nie jesteśmy sami, łączy nas jakaś niewidzialna siła, że jesteśmy narodem. A kiedy usłyszeliśmy od naszego papieża, powtarzane wielokrotnie: nie lękajcie się! – poczuliśmy, jeszcze wtedy nie do końca świadomie – naszą siłę i czas.   Ojciec-założyciel Solidarności

I nie trzeba było długo czekać. Cud Solidarności, który rok później zmienił oblicze tej naszej polskiej ziemi, to był bez wątpienia plon pierwszej pielgrzymki naszego papieża. A Jan Paweł II był nie tylko – jak w czasach „karnawału” mawiano – ojcem chrzestnym Solidarności. On był ojcem-założycielem.

A potem był stan wojenny, którego celem głównym było zniszczenie Solidarności, co się w niemałym stopniu Jaruzelskiemu i jego siepaczom udało. Nasz papież pielgrzymował do Polski, żeby – zrozpaczonych i przestraszonych – podnieść na duchu. Mówił do nas i, jak zauważył w homilii na gdańskiej Zaspie – za nas. I nieustannie powtarzał: nie lękajcie się.   Cud niepodległości

Aż przyszła, trochę znienacka, wolna Polska. W trakcie kolejnej pielgrzymki nasz papież, przed wystąpieniem w polskim sejmie, skomentował to mimochodem rzuconą uwagą: – Ale nam się przydarzyło! Bo też w istocie, za cud wytęsknionej przez miliony Polaków niepodległości nie musieliśmy, tym razem, zapłacić daniną krwi. Bezspornie zmieniło się, jak prosił o to papież, oblicze polskiej ziemi. Ale czy na miarę naszych, snutych w czasie solidarnościowego karnawału, planów i marzeń?   Słuchaliśmy niezbyt uważnie

Cena, jaką w okresie transformacji ustrojowej zapłacić musiały miliony Polaków, była ogromna. Jan Paweł II przestrzegał przed neoliberalnym przegięciem, przed złudzeniem głoszonej w tym systemie od rana do wieczora wolności, która zamienia się w niewolę bezkrytycznego ulegania pokusie posiadania coraz to nowych przedmiotów, przed zanikiem solidarności międzyludzkiej.

Słuchaliśmy naszego ukochanego papieża, gdy przypominał nam Dekalog, ale chyba jednak niezbyt uważnie. A już na pewno ludzie, którzy gwałtownie wzbogacili się na transformacji, puszczali mimo uszu ewangeliczne przesłanie: jeden drugiego brzemiona noście.

Miarę goryczy dopełniał fakt, że odzyskane, niepodległe państwo, zatraciło niemal całkowicie empatię wobec swych, będących w krytycznej sytuacji, obywateli. Jan Paweł II mówił o tym wszystkim, jednak my, powtórzę, słuchaliśmy go niezbyt uważnie. W wyścigu szczurów walczyliśmy o to, żeby „mieć”, a w walce z narastającą nędzą o to, żeby „przetrwać”. Na rozważanie naczelnej wartości „być” nie starczało już czasu.   Nie lękajcie się

I w końcu przyszedł 2 kwietnia 2005 roku, kiedy Jan Paweł II kończył swoją ziemską pielgrzymkę. Kiedy odchodził, znowu byliśmy razem, wspólnie przeżywaliśmy tę swoistą ewangelię jego umierania. Na placu Piłsudskiego i na kilkunastokilometrowej ulicy jego imienia zapłonęło miliony zniczy i świec. A potem, w rocznicę jego śmierci, tych zniczy było coraz mniej. W roku ubiegłym już ich niemal wcale nie było – straż miejska karała mandatami za zaśmiecanie.

Niedługo będziemy znowu razem z naszym papieżem, do Rzymu na jego kanonizację wybiera się podobno ponad sto tysięcy rodaków. Gdy skończą się uroczystości i zgasną okolicznościowe znicze, warto jest pamiętać słowa Jana Pawła II, gdyż nic nie straciły na aktualności.

Dzisiaj, gdy rośnie poziom społecznego strachu w Polsce, strachu przed utratą pracy, przed bankiem, komornikiem, eksmisją z mieszkania, brakiem środków na leczenie i lekarstwa, krótko mówiąc: strachu przed przyszłością – słowa „nie lękajcie się” mogą nie tylko nieść pociechę, ale również zachętę do odwagi i dzielności odrzucenia paraliżującego gorsetu strachu. Bo tylko wtedy może spełnić się życzenie Jana Pawła II o zmianie oblicza ziemi, naszej polskiej ziemi.

Andrzej Gelberg

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.