Z listów do przyjaciół. I znajomych. Gdyby nie zmartwychwstał…

fot. Wikimedia Commons
fot. Wikimedia Commons

Tak, przyjmuję do wiadomości, iż wybór należy do Ciebie. I że nie musisz sięgać po takie „historyjki” serwowane przez Kościół, aby być w porządku i samemu ustalać kryteria dobra i zła. Ale wolno mi wszak zapytać, czy jesteś pewien tego, iż czynisz to „sam”?…

Rodzina, wpływ środowiska, nabyta wiedza, bywa „obowiązki służbowe”, cechy charakteru – w tym siła woli, wpływają na nasze decyzje. I je determinują. Zatem czy mamy coś co nie byłoby dane? Czy nie doświadczamy losu wędrowców w drodze ze znakami ustawianymi przez twórców i…destruktorów. A może: Stwórcę i Destruktora…

Nie zastanawiasz się nad tym? Codzienność przynosi wystarczającą ilość bodźców do jako tako stabilnego przepychania ego oraz materialnych i środowiskowych zdobyczy przez furty kolejnych dni, tygodni, miesięcy, lat? I to ma wystarczyć za alibi, gdyby jednak?… To ma być usprawiedliwieniem w czasach ogromnego i raczej łatwego dostępu do wiedzy?

Na czym opierasz Kolego swoje leniwe przekonanie, iż życie, męka, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, to fabuła jednej z wielu legend utrwalonych w Piśmie zwanym Świętym?

Napisałem „leniwe”, ponieważ jakoś nie śpieszno Ci do zweryfikowania owych doniesień o faktach, wspartych logiką. Wskazywałem kilka razy mistrzów - jak choćby Vittorio Messoriego z jego fundamentalnymi, moim zdaniem, „urządzeniami” do burzenia zadufania i ignorancji (Dzisiaj dodam gratis starożytnego historyka z I/II p. Chrystusie Józefa Flawiusza – Dawne dzieje Izraela /zob. cz.2 p.63/ )

Więc dlaczego nie chcesz wejść w to?… Boisz się weryfikacji? Podświadomie hołubisz lęk przed koniecznością zmian?…

Kiedy ruszasz w swoją kolejną podróż, zabezpieczasz się w jakieś informacje o celu i drodze - to naturalna przezorność. A tu infantylnie ( w naszym wieku!) chowasz głowę pod kołderkę postępowego ple-ple, z nadzieją, że jakoś to będzie.

No i będzie. Tylko jak?…Sporo Ci wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. (zob. 1K6,12) Nawet tu i teraz - w doczesności. A skoro ryzykujemy wiecznością (co Ci szkodzi założyć, że jednak istnieje taka „opcja”), warto poznać i zweryfikować ową „mapę” naszego wędrowania. I - o dziwo! - w każdym momencie na szlaku dającą gwarancje bezpieczeństwa.

Zapłata za lenistwo, za nonszalancję, za wzgardzenie, jest różna, nieskończenie różna od skorzystanie z podsuwanego nam planu – Bożego Planu godnego przemierzania szlaku życia.

Zatem w te dni pamięci o śmierci i zmartwychwstaniu, życzę Ci sił na oderwanie się od wsysającej bieżączki i zastanowieniu się o co grasz w życiu. I jak. I czy warto.

I czy to naprawdę Twoja gra…

Krzysztof Nagrodzki

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.