Ofiary z Łączki zamiast Bieruta

Fot. Facebook
Fot. Facebook

Znany reżyser Andrzej Saramonowicz apeluje, by ofiary zbrodni komunistycznej pochować w Alei Zasłużonych, na miejscu grobów stalinowskich zbrodniarzy.

Twórca "Lejdis" słynie z ostrego języka. Tym razem uderza w "Gazetę Wyborczą".

W sierpniu 1997 roku podpisałem apel Ligi Republikańskiej o usunięcie grobów zbrodniarzy komunistycznych z Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach. Adam Michnik wyrzucił mnie po tym z grona pracowników "Gazety Wyborczej", mówiąc: "ten gnój już więcej nic nigdy u nas nie napisze". Trzeba przyznać, że jest konsekwentny - minęło 16 lat, a ja już nic w "Gazecie" nie napisałem; uczciwie należy jednak wspomnieć, że też o to nie zabiegałem -

czytamy we wpisie Saramonowicza na Facebooku.

Reżyser chce, by w miejscu grobów stalinowskich zbrodniarzy pochować ich ofiary, bohaterów znalezionych w zbiorowej mogile na "Łączce".

Groby zbrodniarzy komunistycznych w Alei Zasłużonych jednak pozostały (np. grób Bolesława Bieruta, wstydliwie dziś zasłonięty rzędem gęstych krzewów), zaś groby ich ofiar, często symboliczne (jak grób majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki") kryją się - jakby zakłopotane własnym istnieniem - w cieniu cmentarnego muru. Oczywiście można powiedzieć, że taki układ cmentarza - oprawcy w Alei Zasłużonych, a ofiary z boku i pod murem - to ponury chichot historii, ale to nieprawda. To wyłącznie chichot strażników jednej z jej wersji. Dziś znacznie lepiej niż 16 lat temu widać, że to wersja polskiej historii nie tylko fałszywa, ale i przynosząca wielkie szkody. Ekstremum rodzi ekstremum. Brunatna wizja Polski - coraz popularniejsza, niestety, dzisiaj - nie zrodziłaby się równie szybko i łatwo, gdyby nie wizja Polski różowa, popularna jeszcze wczoraj. Obie są kłamliwe, obie są niebezpieczne -

pisze dalej Saramonowicz.

Fot. M.Czutko

Czytam właśnie (co za ironia - w "Gazecie"!), że wśród odnalezionych w zbiorowej mogile szczątków pomordowanych przez komunistów żołnierzy Podziemia Niepodległościowego zidentyfikowano właśnie konkretne osoby, między innymi wspomnianego wyżej majora Szendzielarza "Łupaszkę", a także majora Dekutowskiego "Zaporę", porucznika Henryka Borowego-Borowskiego "Trzmiela" i innych. Nie muszą już więc mieć grobów symbolicznych, a Rzeczpospolita Polska może im dać to, czego odmówiła Polska Rzeczpospolita Ludowa - miejsce wiecznego spoczynku w Alei Zasłużonych. Ci ludzie zasługują na nie jak mało kto. Ponawiam zatem swój postulat z 1997 roku (tym razem indywidualnie, bez logo żadnej organizacji politycznej): przenieśmy z Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach grób Bolesława Bieruta - sowieckiego namiestnika na peerelowskim tronie, odpowiedzialnego za śmierć setek tysięcy polskich patriotów - w mniej prestiżowe miejsce. Przenieśmy ten grób z szacunkiem należnym każdemu zmarłemu, mając jednak świadomość, że Narodowy Panteon to nie miejsce dla zdrajców ojczyzny. A na miejscu grobu towarzysza Bieruta pochowajmy szczątki jego właśnie co odnalezionych ofiar - ludzi najszlachetniejszych ze szlachetnych, którzy oddali życie także i za to, żebyśmy dziś cieszyli się wolnością. Niech główna aleja wojskowych Powązek stanie się wreszcie Aleją Zasłużonych, których już nigdy nie będziemy się wstydzić, zasłaniając ich groby tujami -

kończy swój wpis Andrzej Saramonowicz

Przypomnijmy, że na Powązkach Wojskowych znaleziono szczątki mjr Hieronima Dekutowskiego "Zapory", mjr Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", Zygfryda Kulińskiego "Albina", Józefa Łukaszewicza ps. Walek, Henryka Pawłowskiego ps. Długi, Władysława Borowca ps. Żbik, Henryka Borowego-Borowskiego ps. Trzmiel, Wacława Walickiego oraz Ryszarda Widelskiego ps Irydion.

Maciej Gąsiorowski

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych